82. Zapach.

Czuję ten piękny zapach,
który przywołuję wspomnienia.
Te najmłodsze lata,
beztroska i brak cierpienia.

Wszystko wokół piękne,
zero smutku i szarości.
Tęcza i uśmiech,
zabawy, aż do nocy.

Wtedy nie ocenialiśmy,
każdy był równy.
Nie było brzydkich czy grubych,
każdy był równy.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top