150. Wiatr.

Wiatr porywa moje ciało,
jak kiedyś porwała mnie depresja.
Niesie mnie w stronę słońca,
nie tak, jak depresja.

Oddaję się mu w całości,
jak oddałem się depresji.
On daje mi to,
czego brakowało mi w depresji.

Wierzę, że to ta droga,
której szukałem zawsze.
Odnalazłem ją przez depresję,
powstałem z martwych.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top