Zapach czekolady

     Weszła do pokoju i rzuciła się na duży materac leżący na środku podłogi. Odnalazła dłońmi koc i przykryła się nim aż po samą głowę. Była cała zakryta, schowana przed światem. Nie obawiała się, że zabraknie jej powietrza. A nawet jeśli, to była w tak podłym nastroju, że sama chętnie by się udusiła. Leżała tak, rozpaczając wewnętrznie nad własną bezsilnością, gdy usłyszała dźwięk otwieranych drzwi. To na pewno on, bo niby kto inny. Przecież mieszkają tu sami. Poczuła, że usiadł na na materacu i usłyszała odgłos odstawianych na stolik kubków.
     - Puk, puk - popukał ją delikatnie w ramię.
     - Nie - odburknęła. Naprawdę nie była w nastroju na żarty.
     - Puk, puk - ponowił gest.
     - Kto tam? - rzuciła od niechcenia.
     - Kocham* - odpowiedział, ściągając jej koc z głowy.
     Pocałował ją  w czoło i podał jej kubek z gorącą czekoladą. Taki sam wziął sobie i usiadł  za nią tak, żeby mogła się o niego oprzeć. Tak też zrobiła, delikatnie wtulając się w jego ramię. Zaczął się powoli kołysać, jednocześnie wprawiając i ją w ruch. Nie odzywali się do siebie, ale słodka cisza, jaka przez to powstała, wyrażała więcej niż jakiekolwiek słowa. I tak kołysali się, wsłuchując się w ciszę w pokoju wypełnionym zapachem czekolady.

_______
* motyw zaczerpnięty z filmu Chemia

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top