Rozdział 30
– Ideologia –
– Dawno się nie widzieliśmy – przywitała 1A wchodząc do sali z plikiem notatek. Rozejrzała się po uśmiechniętych twarzach, które jak na znak przestały rozmawiać. – Mam nadzieję, że wasze praktyki przebiegły owocnie, a moje lekcje na coś się przydały.
Na dworze słońce walczyło z chmurami, jednak temperatura stanowczo spełniała wymagania ciepłolubnych, pozwalając na chodzenie w krótkich rękawkach. Co się zresztą dziwić. Powoli zbliżała się przerwa wakacyjna.
– Co będziemy dzisiaj robić? – zaciekawił się jak zwykle Kaminari.
– A jak myślicie? – rzuciła automatycznie Cela, z tajemniczym uśmiechem na ustach.
– Pewnie omówimy ideologię tego zabójcy bohaterów – stwierdziła Uraraka.
– Tak sądzicie? – upewniła się, a gdy otrzymała potwierdzenie od kilku osób, odwróciła się w stronę tablicy, zapisując na niej dwa słowa. – Dzisiaj na lekcji omówimy Ideologię Staina. Zacznijmy może od tego, co to jest ideologia?
– Wspólny pogląd? – rzucił Ojiro.
– Który ma na celu coś zmienić! – uzupełniła Hagakure.
– Szybko poszło. Dokładnie. Nawet, wręcz definicyjnie – odparła zaskoczona Cela. – Skoro to już sobie ustaliliśmy, odnieśmy się do Staina. Jestem pewna, że każdy z was już widział filmik krążący po sieci. Pamiętacie coś z niego?
– Że chciał być bohaterem! – stwierdziła Mina.
– I że rzucił szkołę bohaterską – przypomniała sobie Jiro.
– Racja, ale dlaczego? To jest istotne.
– Nie podobało mu się to, czego go uczyli – przypomniał sobie Mineta.
– Mhm... I co zrobił po rzuceniu szkoły?
– Zaczął od przemówień publicznych, ale one nie działały – odezwała się Tsuyu.
– Brawo. W sztuce takie przemówienia nazywa się performancami, czyli zaplanowanymi przedstawieniami publicznymi z dziedziny akcjonizmu, poruszającymi często tematy tabu. Ale tego nie musicie wiedzieć, to taka ciekawostka. A czy ktoś ma pomysł dlaczego te przemówienia nie działały?
W sali zapadła cisza. Cela trochę straciła zachwyt, ponieważ sądziła, że to pytanie będzie proste. Jak widać, przeliczyła się.
– Midoriya, pomysł? – rzuciła, wyciągając chłopaka z zamyśleń.
– Sądzę, że nie podziałały, bo ludzie nie chcieli go słuchać.
– Czasami to jest kwestia dobrania odpowiednich słów – zauważyła Momo.
– Albo metody przedstawienia – dodała Mina. – Kolorowy plakat albo jakiś ruchomy element mogłyby pomóc zwrócić uwagę tłumu. Bez tego, robił po prostu za kolejnego krzykacza ulicznego.
– No proszę, może was kiedyś wyślę do jakiegoś performencu... – zaśmiała się bohaterka, słysząc pomysły. – Pewnie macie rację. Stain myśli w bardzo prosty sposób. Przyczynowo-skutkowy, co czasami utrudnia szersze spojrzenie i wymyślenie właśnie tak prostego sposobu na zwrócenie na siebie uwagi.
– Ludzie mogliby go posłuchać gdyby zaczął udzielać się w internecie – stwierdził Sato. – Minęło kilka dni od pojawienia się nagrań, a internet już huczy.
– Metoda przekazu. Brawo za pomysł. Bierne rozwiązanie to też rozwiązanie.
– Bierne?
– To znaczy bez wyraźnego działania. Gdyby udzielał się w internecie nie biegałby po ulicach i nie krzyczał, co jest działaniem aktywnym. Przykładowo, jeśli nie odzywacie się na lekcji, uczestniczycie w niej biernie – wyjaśniła. – Dobra. Czyli wiemy czym jest ideologia i od czego zaczął Stain. Co zrobił, gdy przemówienia się nie udały?
– Zaczął się szkolić w sztukach walki – powiedział Tokoyami.
– I?
– Zaczął zabijać, co sprawiło, że stał się złoczyńcą! – odpowiedział Iida.
– Złoczyńcą powiadasz? Ktoś mi przypomni, jaka jest różnica pomiędzy bohaterem a złoczyńcą?
– Żadna – odpowiedziała chórem klasa.
– Dlaczego więc uznajemy Staina za złoczyńcę?
– Bo sprzeciwia się ogólnym normom społecznym i je kwestionuje – stwierdził Bakugo.
– Tak. Iida, żeby nie było, nie wytykam ci błędu. Masz rację. Jednak staram się was nauczyć, by niezależnie od tego, co mówi otoczenie, nie nazywać nikogo złoczyńcą z taką pewnością. Bo w takim razie, ja też musiałabym nim być. Podstawa programowa dla waszego kierunku wcale nie zakłada takich lekcji, co oznacza, że sprzeciwiam się normom i je kwestionuję. Ale ja jestem zła w takim razie... – powiedziała, czym rozśmieszyła klasę.
– Nie każdy sprzeciw jest zły – zauważył Shoto.
– No dobra. To w takim razie, czy sprzeciw Staina jest zły? Mówię o tym, co zostanie gdy obierze się ideologię ze sposobu jej spełniania. Krzywdzenia i tak dalej.
– Tak, ponieważ chce zniszczyć bohaterską część społeczeństwa – odpowiedział natychmiast Iida.
– Ktoś myśli inaczej? – Cela rozejrzała się po uczniach, ale większość pokręciła głową zaprzeczając. – Serio? Bo ja myślę, że ma rację. Bohaterstwo straciło swoją wartość i założenia. Moim zdaniem, bohaterowie stali się po prostu kolejnym oddziałem policji na posyłki rządu.
– Twierdzisz, że bohater powinien być niezależną jednostką? – upewniła się Momo.
– Mniej więcej, tak.
– Chyba rozumiem – przyznał Midoriya. – Gdy zawód bohaterstwa dopiero powstał, wielu można było porównać do wręcz książkowych bohaterów. Takim bohaterem jest też All Might i jak sądzę, ty. Ewentualnie jeszcze bohater Hawks czy Endeavor, ale to jest kwestia sporna. Teraz jednak, tak jak powiedziałaś, bohaterowie są podporządkowani rządowi, a ich ilość sprawiła, że przestali być tak wyjątkowi jak to jest w bajkach. Stain chce wrócić do tej bajkowej wersji bohatera, prawda?
– Najpewniej, tak. O to mu chodzi – odpowiedziała, w chwili gdy drzwi sali otworzyły się i stanęła w nich Midnight. – Zróbmy sobie przerwę, po niej dokończymy – zarządziła, po czym wyszła do przyjaciółki na korytarz.
– Powinnaś coś zobaczyć – odezwała się czarnowłosa, ciągnąc dziewczynę do pokoju nauczycielskiego. Biorąc pod uwagę, że ustawowa przerwa skończyła się chwilę temu, był on pusty.
Midnight usadziła Cecylię przed swoim komputerem i odpaliła go, pokazując szatynce kilka artykułów.
– Co to? – zdziwiła się, widząc dość nietypowe artykuły.
– Dwa są odzewem na twoje działania. Trzeci to wiadomości – wyjaśniła.
– I to jest tak ważne, że odciągnęłaś mnie od lekcji?
– Po prostu przeczytaj – poprosiła bohaterka. Widząc jej roztrzęsienie, Cela postanowiła spełnić jej prośbę.
Artykuły okazały się niczym przyjaznym. Obydwa dotyczące jej osoby były bardzo przeciwne jej działaniom i wyszczególniały bardzo problematyczne cechy dziewczyny. Były wzmianki o tym, że widziano ją wśród złoczyńców, że są dowody na to, że z nimi współpracuje, chociaż żadnych dowodów w artykule nie przedstawiono. Poddawano w wątpliwość również całą jej osobę, argumentując nagłym pojawieniem się znikąd oraz brakiem jakichkolwiek danych. Wspomniano również o tym, że ma wyjątkowo potężną i bardzo złożoną indywidualność, która na tle wszystkich innych była wręcz niestworzona. Na to wszystko rzucono jeszcze jej rozmowę ze Stainem, choć dla niej wyglądało to bardziej na jej monolog.
– Dobrze rozumiem, że szkalują mnie za chęć pomocy?
– Między innymi – potwierdziła bohaterka. – Tego nie powinno być, prawda?
– Tak, to dowód na moją ingerencję – przyznała. – A co jest w wiadomościach, że to takie ważne?
– Pamiętasz jak mówiłaś, że masz na głowie jedną upartą mafię?
– Pamiętam.
– No więc... Wygląda na to, że się upominają o coś – stwierdziła, przełączając kartę.
Na ekranie pojawiło się nagranie z miasta. A bardziej nagrania z różnych kamer, złączone w jeden film.
– Pokazali to rano w telewizji. Między innymi to było iskrą zapalną dla tamtych artykułów. Stwierdziłam, że tego nie widziałaś, bo nie widziałam, żebyś była jakoś zdenerwowana – mówiła bohaterka, w czasie gdy Cecylia przyglądała się scenom z kamer.
Wszystkie były bardzo podobne. Osoba w kapturze marząca krwawe napisy na ścianach. A krew zawsze brała od osoby lub osób leżących w zaułkach obok. Cecylia automatycznie złapała się za lewe przedramię, zaciskając na nim palce. Nie musiała widzieć twarzy osoby, żeby wiedzieć, że to Anioł. Obejrzała nagranie kilka razy, chcąc przeczytać wszystkie napisy.
„Osąd się zakończył"
„Czas byś poznała wyrok"
„Twój czas tutaj się skończył"
„Idziemy po ciebie, Luminary"
„Walcz, albo przyznaj się do porażki"
– Wiesz, co to wszystko znaczy? – zapytała Midnight, spoglądając na kamienną minę dziewczyny.
– Zajmę się tym później. Teraz idę dokończyć lekcję. Postaraj się jakoś usunąć to nagranie – poprosiła, wstając z krzesła i wychodząc z pomieszczenia.
Miała ochotę krzyczeć. Miała ochotę płakać. Miała ochotę się trząść, skakać albo skulić się w kulkę na ziemi. Ale musiała trzymać fason, więc wróciła do sali z szerokim uśmiechem, zupełnie tak, jakby nic się nie stało. I wtedy uświadomiła sobie, jak długo tego nie robiła. Od jak dawna nie musiała wymuszać uśmiechu. Od jak dawna nie musiała ukrywać prawdziwych emocji. Od jak dawna była po prostu szczęśliwa. Ale jak widać, szczęście się skończyło. A ona musiała wrócić do szarej rzeczywistości. Do starej rzeczywistości. I nawet Dabi nie mógł jej tu pomóc.
– Dobra, jestem z powrotem. Na czym skończyliśmy? A tak. Ustaliliśmy już do czego dąży Stain. Zadajmy sobie teraz pytanie, co takie nagłe rozpowszechnienie tej ideologii może wywołać? Jakie skutki może mieć jej rozpowszechnienie?
– Każda ideologia ma swoich wyznawców – stwierdził Tokoyami.
– Bohaterowie mogą zacząć się starać naśladować All Mighta, żeby nie być na celowniku – zaproponowała Uraraka.
– Ludzie mogą zacząć ją rozpracowywać, tak jak my to robimy – zauważył Shoji.
– No dobra, ale zwykłe myślenie nad czymś raczej jest normalne.
– Chcę powiedzieć, że mogą nie tak jak trzeba zrozumieć rozpracowane fragmenty bądź całość.
– Ideologie pochodne, powiadasz... Ciekawy pomysł, niemniej poprawny. Jest coś jeszcze?
– Może mieć wpływ na system wartości społeczeństwa. Im więcej ludzi za nim pójdzie, tym większa jest szansa, że coś wskóra – powiedziała Tsuyu.
– A czy gdyby faktycznie udało mu się coś zdziałać, jak mocno by w nas to ugodziło?
– W nas, jako bohaterów czy jako placówkę edukacyjną? – upewnił się Iida.
– Można myśleć o obu – odparła. Klasa zaczęła wytężać swoje mózgi starając się wyskrobać jeszcze jakieś odpowiedzi, a Cela zauważyła wbiegającego przez drzwi Alana, który wyraźnie wskazywał, żeby wyszła na korytarz. – Och, czego znowu? – fuknęła, niezadowolona z ponownego przerwania lekcji.
– Nie tutaj idiotko. Oni mnie nie widzą – syknął na nią Alan. – Weź telefon i udawaj, że musisz odebrać. Proszę, to istotne sis. Szybko.
– Przepraszam, ale muszę to odebrać – rzuciła do klasy i zgarnęła telefon z biurka po czym wyszła za Alanem na korytarz.
– Czego chcesz? I czemu teraz?
– Nie jest dobrze, sis.
🔹🔹🔹🔹🔹
– 1647 słów –
Dziś trochę luźniejszy rozdział, z polsatem, ale wszystko po to, żeby następny był super ciekawy.
Mam nadzieję, że was nie zanudziłam :)
No i trochę przykro mi to mówić, ale zostały trzy rozdziały do końca tej części. Kolejna się już pisze, więc mam nadzieję, że jeszcze przed końcem czerwca będzie dla was dostępna.
Miłego!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top