Rozdział 33

– Sąd –

Na początek powiem, że w rozdziale wykorzystałam postaci, które tworzyłam na potrzeby innych moich książek. Dwie z nich możecie już znać, z resztą z czasem będziecie mieli szansę się zapoznać. 

Miłego czytania :)

Cecylia stanęła cała w nerwach przed kilkunastoma osobami. Choć wśród zebranych były głównie dziewczyny, Cela nie czuła się odpowiednio bezpiecznie. Wiedziała, że złamała zasady. Wiedziała, że nie powinna robić połowy rzeczy, które zrobiła. A jednak nie czuła się winna. W końcu dzięki temu, że zrobiła to wszystko, świat którym się opiekowała został mniej więcej przygotowany do posiadania magii i nie rozleciał się na kawałki. Nawet jeśli po drodze było kilka potknięć.

– Cecylio Lawir, zostałaś oskarżona o pogwałcenie zasad Międzyświata dotyczących naprawy światowej, spisanej w Konstytucji Pozaświatowej z 1 roku panowania Władcy – rozpoczął mężczyzna siedzący centralnie przed Cecylią, czyli na samym środku zgrupowania. – Ta oto rada została zebrana, aby ustalić zeznania i wyciągnąć konsekwencje z twojego działania. Czy chciałabyś powiedzieć coś, zanim zaczniemy?

– Tak, chciałabym – przyznała dziewczyna. – Chcę jedynie powiedzieć, że wszystkie moje działania były dokładnie przemyślane i ściśle związane z powodzeniem misji jaką wyznaczył mi Władca pół roku temu.

– Przyjmuję taką obronę. Zostanie ona uwzględniona, a teraz zacznijmy.

Cecylia przyjrzała się siedzącym przed nią osobom. Najbardziej po prawej siedziała rudowłosa kobieta o brązowych oczach. Cecylia nie potrafiła oprzeć się wrażeniu, że kobieta jest duchem. Choć nie była tak przezroczysta jak Alan, dalej posiadała tą specyficzną poświatę. Obok niej siedziała blondwłosa nastolatka z masą piegów na policzkach. W jej zielonych oczach Cecylia widziała doświadczenie, jakiego nie spodziewałaby się po tak młodej osobie. Dalej, pomiędzy blondwłosą a władcą siedziała kobieta o włosach w kolorze zboża oraz ostrymi, złotymi oczami. Na głowie kobiety leżał delikatny diadem. Za to po lewej stronie stołu siedziała brązowowłosa kobieta o równie brązowych, zmęczonych oczach, bawiąca się swoimi palcami z paznokciami pomalowanymi błyszczącym fioletowym lakierem, który bardzo przypadł Cecylii do gustu. Obok niej miejsce zajmowała niebieskooka dziewczyna, która wydawała się Cecylii dziwnie znajoma. Czyżby widziała ją podczas swojej misji? Nie miała pewności, ale wierzyła w to, że wszystkiego się dowie. Ostatnią postacią siedzącą po lewej Władcy, była nastolatka o jasnych, brązowych włosach, zielonych oczach i bladej karnacji, na której wybijało się kilka piegów.

Wszyscy siedzący przed Cecylią wyglądali na doświadczonych i potężnych pod względem magicznym. Dziewczyna miała nadzieję, że podczas tego osądu uda jej się poznać chociaż imiona osób siedzących przed nią.

– Cecylia Lawir, urodzona trzydziestego kwietnia, przed dwudziestoma dwoma laty, pół roku temu zgłosiła się na radzie do zajęcia się sprawą dostosowywania świata nie magicznego do przyjęcia magii. Po przedstawieniu swojego doświadczenia i pomysłów, panu naszemu i władcy, oraz specjaliście od świata, Albertowi, została w ciągu kilku godzin przygotowana i wysłana na Ziemię, w celu wypełnienia swojego zadania – odczytała blondwłosa nastolatka, na co zielonooka dziewczyna po prawicy Władcy, prychnęła, usiłując powstrzymać śmiech. Cecylia zmarszczyła brwi widząc ten rozłam poglądowy, który był widoczny pomiędzy wszystkimi z rady. Władca zgromił wzrokiem dziewczynę, po czym kazał kontynuować.

– Cecylio, czy jesteś zaznajomiona z prawem obowiązującym na takich misjach? – upewniła się kobieta z koroną na głowie.

– Częściowo – przyznała dziewczyna.

– Czy byłaś świadoma tego, że łamiesz prawo, wypełniając swoje nieskonsultowane plany? – zapytała blondwłosa dziewczyna.

– Tak.

– Veronico Lavelle, przedstaw proszę zasady, które złamała Cecylia Lawir podczas wypełniania swojej misji. – Mówiąc to, władca zwrócił się do rudowłosej dziewczyny.

Cecylia otworzyła szerzej oczy. Nie mogła uwierzyć, że patrzy na żywą i fizyczną Veronicę Lavelle, dziewczynę, której historię poznała w jednej z książek, które tak lubiła czytać. Jedyną, niepowtarzalną Veronicę Lavelle, dziewczynę z Hogwartu, z uniwersum Harry'ego Pottera. Dziewczynę, która tyle razy nawrzucała Voldemortowi, że aż dziwnym było, że poniosła śmierć nie z jego ręki.

– Cecylio – rudowłosa odezwała się ciepłym, delikatnym głosem. – Podczas swojej misji złamałaś ustawę o tajności Międzyświata, opisaną w trzecim dziale Konstytucji Pozaświatowej. Złamałaś również zasadę o nieangażowaniu się w relacje romantyczne z postaciami światowymi, czyli osobami, żyjącymi normalnie w świecie w którym misję pełnisz. Dodatkowo, świadomie interweniowałaś, niszcząc tym samym znaną ci oś czasową.

– Bądź świadoma tego, że musimy osądzić cię sprawiedliwie – powiedziała kobieta w koronie. – Rozumiem twoje postępowanie i zdaję sobie sprawę z tego, że chciałaś dobrze, jednak uważam, że wystosowanie dużej kary jest tutaj słuszne. Niezależnie od swoich intencji złamałaś kilka najważniejszych zasad, które mogły zniszczyć świat lub jego linię czasową.

– Poznaliśmy już zdanie Lianny Shay, co na to reszta dam? – zapytał Władca.

Cecylia myślała, że padnie, słysząc kolejne znane sobie imię i nazwisko. Miała przed sobą nie tylko Hogwardzką buntowniczkę ale również królową Narnii. I to w dodatku tą, która rządziła za czasów złotego wieku, gdy na tronie siedziało rodzeństwo Pevensie.

– Sądzę, że kara nie jest tu potrzebna. Cecylia odpokutowała swoje błędy narażając życie, by uratować osoby istotne dla tej linii czasowej, czym jednocześnie naprawiła to, co zniszczyła – stwierdziła blondwłosa nastolatka. – Moja mama przecież również prawie załamała linię czasową, a jednak nie wyciągnęliście z tego konsekwencji.

– Cassiopeio, nie wszczęliśmy postępowania w sprawie twojej matki, ponieważ wielokrotnie naprawiała zniszczenia wywoływane w waszej linii czasowej i opuściła ją, przed popełnieniem kolejnych niedopuszczalnych błędów, dzięki czemu wasz świat stał się bezpieczny.

– Cecylia również opuściła świat tuż po naprawieniu błędów przeszłości i wywołaniu kolejnych załamań. Dlaczego więc mamy traktować ją inaczej niż Anitę Slytherin-Malfoy? – spytała ciemnowłosa kobieta o zielonych oczach.

– Eleno, wiesz, że szanuję twoje zdanie – powiedział władca. – Jednakże nie możemy pozwolić, by świeżyna nie odczuła konsekwencji swoich czynów. Raz już tak postąpiliśmy i mieliśmy potem spore problemy.

– Nie możemy też wyciągać konsekwencji z zachowań jednej osoby, a od drugiej, która spędziła tu trochę więcej czasu, nie wyciągać ich w ogóle – prychnęła kobieta.

– Czy ja mogę usiąść? – zapytała Cecylia, gdy uświadomiła sobie tożsamość następnych dwóch osób. Natychmiast za nią pojawiło się krzesło, na które opadła.

Veronica Lavelle i Lianna Shay nie były aż takimi ciosami jak Cassiopeia Natalie Malfoy, córka księżniczki Hogwartu z równoległego do Veronicy czasu. Co do Eleny miała większy zgryz, ale przypominając sobie książkowy opis postaci, o której myślała była pewna, że to ona. Ziemska bohaterka i strażniczka magii. Wielka osobistość w magicznym świecie o mocy z pewnie jeszcze większym potencjałem.

– Yusuri, a co ty o tym myślisz? – zapytał Władca.

Cecylia zwróciła wzrok w stronę osoby najbardziej po lewej. Niebieskookiej nieznajomej, która najwidoczniej była bardzo znajoma, gdyż bohaterka Yusuri była osobą z równoległego świata do tego, w którym Cecylia odbywała misję.

– Cóż... Ciężko mi osądzić osobę, która miała dokładnie taką misję jak ja, tyle że była jej świadoma. Gdybym była na jej miejscu najpewniej sama popełniłabym takie błędy jak ona. Sądzę jednak, że tak jak mi wysunięto konsekwencje, tak i tu warto by coś zrobić. Dlatego wstrzymuję się na razie z wydaniem swojego osądu.

– Zdania są bardzo podzielone. Rozumiem, że Lianna jest za wydaniem kary – władca spojrzał na kobietę, aby się upewnić. Ta kiwnęła głową. – Za to Elena i Cassiopeia są przeciw. – Kobiety również kiwnęły głowami na znak potwierdzenia. – Yusuri wstrzymała się od głosu. Co na ten temat powiedzą Veronica Lavelle i Lena Asteri?

Cecylia spojrzała zaskoczona na dziewczynę z fioletowymi paznokciami. W życiu nie powiedziałaby, że jest to fioletowa ninja i mistrzyni emocji ze świata Ninjago. A jednak i ją kojarzy, przez co coraz bardziej żałowała, że nie posiada przy sobie żadnego zeszytu i długopisu. Tak bardzo chciałaby poprosić te wszystkie dziewczyny o autografy.

– Znała konsekwencje swoich działań a jednak zrobiła co zrobiła – zaczęła Lena. – Sama rzadko kiedy stosuję się do zasad, więc nie jestem zaskoczona, że i ona to zrobiła. Uważam, że wyciąganie konsekwencji w chwili, gdy świat stoi cały, a jej misja została wypełniona, jest zbędne.

– Ja sądzę, że powinna wziąć odpowiedzialność za zagrożenie jakie spowodowała – powiedziała Veronica.

– Podsumujmy więc – przemówił władca. – Mamy dwa głosy za konsekwencjami. Trzy przeciwko i jeden wstrzymany. Moje zdanie jest takie, że konsekwencje powinny być wyciągnięte. Yusuri, wszystko zależy od twojego zdania.

– Cecylio – bohaterka zwróciła się do oskarżonej. – Czy chcesz się jakoś obronić? Poznałaś zarzuty i nasze opinie. Wolno ci się więc wypowiedzieć.

– Jeśli mogę, to chętnie się wypowiem – stwierdziła dziewczyna. – Po pierwsze, jestem naprawdę zaszczycona, że osądzają mnie takie postacie jak wy. Wszystkie wy zaimponowałyście mi swoimi czynami i to na nich opierałam te swoje. Prawdą jest, że niepotrzebnie romansowałam z postacią światową. Jednak, Yumi Asokaro, czy ty nie zrobiłaś tego samego? Jestem pewna, że rozumiesz najlepiej moje postępowanie.

– Yusuri miała do tego pełne prawo – zauważył Władca, czym zbił Cecylię z pantałyku. – Jako narodzona w świecie, była w swojej misji postacią światową więc nie mieliśmy prawa zabraniać jej romansować z postacią z tego samego świata.

– Dobrze, w takim razie przyznaję, że ten romans był niepotrzebny. Mogłam to załatwić inaczej. Co do kwestii złamania ustawy tajności, uważam, że jej nie złamałam. Zgodnie z tą ustawą, mogłam powiedzieć o mojej misji osobom, które same domyśliły się części informacji jej dotyczących. Nikomu nic nie podpowiadałam i nikomu nieodpowiedniemu o niej nie mówiłam. O co mnie jeszcze oskarżacie?

– O interwencję ze świadomością niszczenia linii czasowej – podpowiedziała Veronica.

– No tak... Na to niestety nie mam argumentu. Robiłam to z pełną świadomością zarówno działania jak i jego konsekwencji – przyznała Cecylia.

– Czy to wszystko, co chcesz nam powiedzieć? – upewniła się Yusuri.

– Tak.

Na sali zapadła cisza. Wszyscy oczekiwali decyzji bohaterki. Cecylia patrzyła na nią wyczekująco, mając nadzieję, że swoją odpowiedzą przekonała ją do ułaskawienia. Gdy w końcu kobieta się odezwała, Cecylia czuła rosnącą w gardle gulę.

– Przykro mi Cecylio, ale twoje świadome działania przeciwko prawu zmuszają mnie do poparcia konsekwencji.

– Cztery głosy za, trzy przeciw – podsumował Władca. – Cecylio Lawir, za twoje wykroczenia zostaje ci odebrana możliwość powrotu do świata, w którym odbywałaś misję przez najbliższe dziesięć lat.

– Dziesięć lat? – zdziwiła się Elena. – To stanowczo za dużo. Uważam, że nie powinno być więcej niż pięć. Dziewczyna dopiero zaczyna!

– Decyzja zapadła Eleno. I to ja wydaję ostateczny werdykt – powiedział Władca. – Dziękuję wam za zebranie. Cecylio, jeśli złamiesz postanowienie rady zostaniesz odesłana na twoją ziemię a twoja magia zostanie zneutralizowana. Czy rozumiesz?

– Tak.

– Dobrze, więc możesz się oddalić.

Cecylia z miną skazańca, którym z resztą była, opuściła salę, zupełnie zapominając o chęci porozmawiania z idolkami. Tuż za ogromnymi drzwiami czekali na nią Albert i Alan. Widocznie na nią czekali.

– I jak? – zapytał zmartwiony duch.

– Dziesięć lat bez możliwości powrotu do świata. Za złamanie wyroku powrót na ziemię i odebranie magii.

– To wszystko za to co zrobiłaś? – zdziwił się Albert. Zupełnie nie spodziewał się tego, że władca będzie tak surowy dla świeżyny, którą dalej była Cela. On sam, za samowolkę dostał tylko pouczenie.

– To dużo czy mało? – upewniła się Cela, marszcząc brwi.

– Strasznie dużo!

Cecylia usiadła załamana na schodach. Dziesięć lat. Przecież w tyle czasu, to pewnie wszystko co zrobiła straci znaczenie. Dabi kiedyś straci cierpliwość do czekania na nią i ułoży sobie życie zupełnie zapominając o kimś takim jak Cecylia Lawir.

– Szybko zleci – pocieszył ją Alan.

– Przez jeden głupi błąd stracę całe życie – zapłakała.

– Co zamierzasz w takim razie zrobić? – zapytał Albert. Znał dziewczynę na tyle długo, że nie wierzył, aby w tej chwili odpuściła.

– Nie wiem – westchnęła. – Chyba... Chyba muszę się poddać.

Alan spojrzał na Alberta przerażony. Jeśli Cecylia Lawir mówiła po tym wszystkim, że chce się poddać, to było gorzej niż tragicznie.

– Ja chyba wiem, co możemy zrobić – przyznał, zwracając uwagę siostry i Alana. – Ale potrzebujemy czasu, powrotu do domu babci i wsparcia stąd. Nie załamuj się sis. Jeśli to wypali, wrócisz do Toyi bez limitu czasowego.

– Mówisz?

– Ja ci to obiecuję, pani Todoroki.

– W takim razie zamieniam się w słuch – odparła Cela, wycierając policzki. Wierzyła w to, że plan Alana wypali. Musiał wypalić. I zrobi wszystko, żeby tak się serio stało.

🔹🔹🔹🔹🔹

– 2033 słowa –

No i mamy koniec!

Historia Cecylii Lawir powróci w drugiej części, nad którą już pracuję. Mam nadzieję, że będę mogła ją opublikować jeszcze przed rozpoczęciem wakacji. O wszystkim będę was informować. 

Mam nadzieję, że wam się podobało, że nie zepsułam żadnego rozdziału, a już szczególnie nie zakończenia. Wiem, że ostatni rozdział jest dość chaotyczny, ale cóż... Uznajcie, że to prolog do drugiej części. 

Cieszę się, że przebrnęliśmy razem przez tę historię i mam nadzieję, że się jeszcze zobaczymy.

A jak na razie... Ja się z wami żegnam.

Plus Ultra!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top