Rozdział 15
– USJ –
Tydzień upłynął szybciej, niż ktokolwiek by tego chciał. Nim się zorientowała już był poniedziałek, potem czwartek, a co za tym idzie, długo i nerwowo wyczekiwany wyjazd do USJ. Tak jak się spodziewała, w nocy zupełnie nie spała, choć próbowała. Dlatego idąc do szkoły miała w głowie co najmniej dwadzieścia różnych opcji zakończeń zbliżającej się walki. Najbardziej się bała swojej reakcji. Nie wiedziała, czy nie sparaliżuje jej strach, gdy zobaczy Shigarakiego lub jakiegokolwiek innego złoczyńcę, a takim zachowaniem dałaby bardzo zły przykład uczniom. W końcu miała być wielką i odważną Luminary. Polską bohaterką z wielką misją mającą na celu pomoc zarówno bohaterom jak i złoczyńcą.
Wchodząc w ulicę, na której stała szkoła, doniosła ciche wrażenie, że coś jej umknęło. O czymś zapomniała. Jednak za żadne skarby nie mogła sobie przypomnieć co to było. Minęła jednego reportera, drugiego, kilku gości z kamerami... I wtedy sobie uświadomiła. Zamarła w pół kroku, przyglądając się tłumowi przed bramą szkoły, który zaczepiał jej własnych uczniów i wypytywał o All Mighta. Ledwo powstrzymała się, od rzucania piorunami, gdy przepychała się pomiędzy ludźmi w celu ratowania swoich uczniów, którzy stali jak ciołki starając się nieumiejętnie odpowiedzieć na pytania dorosłych.
– Przepraszam... Przepraszam... Ała, ale proszę mnie nie deptać!... Przepraszam, muszę przejść – mruczała, przepychając się do bramy. Gdy w końcu w niej stanęła, odetchnęła z ulgą, poprawiła strój oraz włosy, przybrała na usta sztuczny uśmiech po czym odwróciła się do reporterów. – Iida, możesz już iść na lekcję. Ja się nimi zajmę – oznajmiła, a chłopak pospiesznie wykonał jej polecenie.
– Kim pani jest? – zapytała zdziwiona reporterka. Cecylia zmierzyła ją chłodnym spojrzeniem, na co kobieta cofnęła się kilka kroków. Cela nie wiedziała, czy była skonsternowana, czy wystraszona.
– Znasz All Mighta? Jesteś jego uczennicą? – poprawił się natychmiast inny reporter, a przed twarzą dziewczyny błysnęło kilka lamp, oznajmujących, że ktoś wykonał jej zdjęcie. Natychmiast się skrzywiła, niezadowolona tym faktem.
– Po pierwsze, nie dałam wam zgody na fotografowanie mnie – warknęła, a wszystkie aparaty natychmiast zostały opuszczone. Tłum patrzył na nią zdezorientowany nagłą władczością. – Po drugie, proszę nie rozpraszać moich uczniów przed lekcjami. Jeśli mają uczyć się na dobrych bohaterów, muszą być całkowicie skupieni na lekcjach. Po trzecie, kto wydał wam zgodę, by tu być? – zadała pytanie, wiedząc, że nie uzyska odpowiedzi. – Nikt? Cudnie. W takim razie, mam wezwać policję, by wystawiła wam odpowiednie mandaty za zakłócanie spokoju dziennego? Uprzedzając, jest to kara ograniczenia wolności do miesiąca, lub mandat bodajże do stu...czterdziestu tysięcy jenów, jeśli dobrze pamiętam. Dlatego, jeżeli nikt z państwa nie chce narażać swojej redakcji na bankructwo czy inne problemy, uprzejmie proszę więcej się tu nie pojawiać. Żegnam.
– A...Ale, kim pani jest? – zapytała odważna dziennikarka, podstawiając Cecylii dyktafon pod nos. Zirytowana zielonooka odsunęła urządzenie i zrobiła coś, co zawsze chciała.
– Ja? Jestem Luminary – odparła tajemniczo, po czym odwróciła się na pięcie, kierując się do szkoły. Nie zdążyła nawet dojść do drzwi, gdy usłyszała za sobą okropny alarm, a następnie trzask metalu. Dzwonek w szkole również się rozdzwonił. – Ale oni są uparci – prychnęła, spoglądając przez ramię na zamykające się zabezpieczenia budynku.
Naraz jednak, przypomniało jej się, że przecież uczniowie nie mają za grosz wyczucia na korytarzu i najpewniej zaraz kogoś stratują. Weszła więc do budynku starając się uspokoić uczniów na parterze. Wiedziała, że wyższe partie sobie poradzą.
– Stać i cisza! – wydarła się, usiłując przekrzyczeć nastolatków. – Do cholery, jesteście bohaterami, nie możecie się tak zachowywać! W dodatku, litości, skoro tak reagujecie na głupich reporterów, to co zrobicie jak napatoczy wam się prawdziwy złoczyńca?
– Powinna nas pani wspierać, a nie wyzywać! – żachnął się drugoklasista, którego Cecylia o dziwo jeszcze nie kojarzyła.
– Ty mi nie mów, co ja powinnam – fuknęła, nie mając za grosz cierpliwości. – Wszyscy do klas. Jazda.
Dopóki korytarz nie opustoszał, Cecylia stała praktycznie w wejściu, obserwując jak uczniowie komentując jej zachowanie i kręcąc nosami, wracają do klas. Nie było wątpliwości, że o wiele bardziej woleliby atak złoczyńcy, niż zwykłe lekcje w ławkach. Musiała jednak przyznać, że zazdrościła im. Sama chętnie usiadłaby w szkolnej ławce i słuchała nudnego wywodu nauczyciela, myśląc o niebieskich migdałach. Jednak, takie rzeczy docenia się dopiero po czasie. Tą możliwość niesłuchania. Bo gdy jesteś po drugiej stronie biurka, nie masz opcji na niesłuchanie. Jeśli ty nie słuchasz, to lekcji tak naprawdę nie ma.
Weszła do pokoju nauczycielskiego, gdzie od razu wszystkie obecne oczy zostały zwrócone w jej stronę. Jako, że do tego przywykła, nieprzejęta usiadła na swoim krześle i wzięła łyk wody z butelki, którą ze sobą przyniosła. Każda chwila, każde uderzenie zegara, sprawiały, że denerwowała się coraz bardziej. Została niecała godzina, a ona będzie musiała po raz pierwszy zmierzyć się ze złoczyńcami. Jednak, nie czuła się aż tak nieprzygotowana, jak wcześniej. Cały poprzedni tydzień, w chwilach wolnych oczywiście, oglądała wszystkie znane sobie filmy o bohaterach. Starała się w nich znaleźć kogoś, kto posiada podobne umiejętności do tych jej. I w końcu znalazła. Bohaterkę filmów Marvela, którą już raz nieświadomie skopiowała. Tą bohaterką była Wanda Maximoff, Scarlet Witch. Tak jak Cecylia posiada umiejętności psioniczne objawiające się głównie przez kontrolowanie energii. I dlatego Cela musiała przyznać się do jednego. W najbliższych walkach, mocno zgapi z Wiedźmy. Przynajmniej do czasu, aż nie wymyśli czegoś lepszego.
– Wszystko dobrze, Lumi?
– Lumi? – zdziwiła się, słysząc jak Midnight ją nazwała.
– Luminary jest takie długie i oficjalne. Lumi brzmi przyjaźnie – wyjaśniła czarnowłosa.
– Imię jak imię – mruknęła dziewczyna.
– To jak, wszystko gra? Bo wyglądasz gorzej niż zwykle.
– Po prostu się nie wyspałam – odparła, co po części było prawdą. Nie było szans, żeby była wyspana po nieprzespanej nocy. A nawet dwóch.
– Luminary, jedziemy – oznajmił Aizawa, gdy zadzwonił dzwonek oznajmiający rozpoczęcie lekcji. Cecylia zadrżała, słysząc to. Absolutnie nie chciała tam jechać. A jednak musiała. Dlatego bez słowa zgarnęła z torby telefon oraz dokumenty i wsadziła je w odpowiednie kieszenie w stroju.
Nie masz się czym stresować. Wszystko masz przemyślane i zaplanowane.
Oboje skierowali się do klasy w której czekała na nich 1A. Cecylia nerwowo ściskała kraniec swojej spódniczki, modląc się, by strój w walce okazał się równie praktyczny co w życiu. W końcu zawsze hejtowała sukienki i gorsety w bohaterskich strojach. A co dopiero obcasy. A jednak sama je nosiła. Choć dzisiaj postawiła na czarne glany, a nie buty na obcasie. I dlatego między innymi dziwnie się czuła wchodząc do klasy. Była znacznie niższa niż normalnie, a niektórzy uczniowie 1A byli od niej znacznie wyżsi. Niestety, ale tu ukazywał się jej realny wzrost – zwyczajne 167 cm, które mógł mieć każdy przeciętniak.
– Aizawa-sensei, co tu robi Cecylia? – zapytała zaskoczona Mina.
– Jako wasza nauczycielka bohaterstwa, jadę z wami do USJ. Później dołączy do nas również All Might – wyjaśniła pospiesznie dziewczyna. – Dobra ludziska, do odważnych świat należy. Jedziemy – odparła z zaskakującą jak na siebie energią, starając się zmotywować nie uczniów, a siebie.
– Tak – odchrząknął wychowawca, spoglądając z konsternacją na koleżankę z zawodu. – Jak powiedziała Luminary, jedziemy do USJ sprawdzić w praktyce, czego się na razie nauczyliście. Weźcie swoje stroje i idziemy.
Cecylia z wymuszonym uśmiechem patrzyła, jak przepełnieni ekscytacją uczniowie biorą swoje walizki ze strojami bohaterskimi i wychodzą za wychowawcą z klasy. Jeszcze nie wiedzieli co ich czeka. Ale ona wiedziała i dała sobie za punkt honoru sprawić, by nikt z tej potyczki nie wyszedł ranny.
Podróż autokarem przeminęła dość spokojnie. Chociaż, może tylko tak się jej wydawało, ponieważ przez całą drogę gapiła się za okno powtarzając w myślach jak mantrę, że wszystko będzie dobrze. Jednak, gdyby to było jej jedyne zmartwienie. Obawiała się również o Alana, który od ponad tygodnia nie dawał znaków życia, chociaż lepiej byłoby powiedzieć egzystencji. W końcu duch nie żyje. Niezależnie od tego, Cecylia ciągle w głowie miała czarne scenariusze dotyczące tego, co porabia jej brat. Przecież miał tylko sprawdzić, kto ją obserwuje, a to na pewno nie zajmuje tygodnia.
Gdy wysiedli pod USJ Cecylia na moment zapomniała o swoich zmartwieniach. Ujrzenie kolejnego, dobrze znanego sobie miejsca wywołało u niej niemały zachwyt. Z resztą, nie tylko u niej. 1A również była podekscytowana. Nie mieli jednak za dużo czasu na zachwyt. Prawie od razu Aizawa zagonił uczniów do przebieralni i razem z szatynką udał się do środka budynku, aby ustalić szczegóły z Trzynastką.
– Cieszę się, że już jesteście – oznajmiła bohaterka. – My jeszcze nie miałyśmy okazji się poznać. Jestem Anan Kurose, Trzynastka. Miło mi cię poznać.
– Cecylia Lawir, Luminary. Ciebie również miło poznać – przywitała się dziewczyna, podając bohaterce rękę. Nie sądziła, że ta niepozorna bohaterka będzie tak wysoka, przez co czuła się jeszcze mniejsza niż normalnie. A już przy Aizawie czuła się mała. Cholerne wieżowce metr osiemdziesiąt.
– Dostałam od dyrektora informację, że mamy być czujni. Wiecie coś o tym? – upewniła się bohaterka, wyczekując uczniów.
– Nas też ostrzegał. Ale mówił, że jego źródło nie jest pewne – zaznaczył Aizawa, na co Cecylia prychnęła zirytowana.
– Nie znaczy to, że mamy to bagatelizować. Mam przeczucie, że coś się kroi, a uczniowie jeszcze nie są gotowi na konfrontację. Musimy być czujni – powiedziała Cela. – Swoją drogą, co z All Mightem? – zapytała dla niepoznaki.
– Dotarcie do pracy tak go wykończyło, że musi odpocząć – odpowiedziała Trzynastka, pokazując im trzy palce. Czyli faktycznie się przeciążył. Wszyscy uczniowie już czekali i z zachwytem oglądali inscenizowane katastrofy.
– Zaczynajmy.
– Zanim zaczniemy, musimy omówić jedną... Dwie sprawy – ogłosiła Trzynastka zwracającą się do uczniów. – Z pewnością słyszeliście o mojej umiejętności. Czarna dziura.
– To przy jej pomocy ratujesz ludzi! – zauważył Midoriya, wykazując się swoją wiedzą. Cecylia była zaskoczona, że jeszcze nie została przesłuchana z działania swojej. W końcu słowo Psionika czy Magia nie były na tyle oczywiste i jasne, by go zaspokoiły. Jednak, już dawno przestała się tym przejmować.
– Zgadza się. Ale korzystanie z niej jest niezwykle trudne. Mój quirk, tak jak zapewne wiele waszych jest wyjątkowo niebezpieczny. Źle użyty, może być większym zagrożeniem niż cokolwiek innego. I dlatego właśnie tu jesteśmy. Żeby nauczyć się kontrolować nasze indywidualności w taki sposób, by nie zagrażały ani nam, ani innym – wypowiedziała się Trzynastka, w czasie, gdy Cecylia rozglądała się za jakimkolwiek odstępstwem od normy. Żałowała, podczas swojego bohaterskiego maratonu nie włączyła sobie Bnha, żeby przypomnieć sobie fabułę. Chociaż, czy byłaby wstanie to tu włączyć? Nie była pewna.
– Zaczyna się – mruknęła do siebie, widząc jak po lampach przebiega spięcie. Zwróciła tym samym na siebie uwagę pozostałej dwójki dorosłych. Uczniowie za to, byli zbyt zaaferowani, by zwrócić uwagę na jej mamrotanie.
Z żalem musiała przyznać, że nie pomyliła się. Nie minęła chwila, a na środku dziedzińca USJ pojawił się ciemny wir z którego zaczęli wychodzić złoczyńcy. Najpierw masa pomniejszych, na końcu Shigaraki i Kurogiri. Cecylia spięła się, widząc ich obu. Właśnie zaczynało się coś, w czym miała nadzieję nigdy nie brać udziału.
– Ale czad! – ucieszyła się klasa, myśląc, że to rozpoczęcie zajęć. Szybko jednak zostali wyprowadzeni z błędu.
– Stać! – warknął Aizawa, zakładając gogle na oczy. – To są prawdziwi złoczyńcy – ogłosił, po czym ruszył w ich kierunku, widocznie mając zamiar choć trochę ich spowolnić. Trzynastka za to starała się uspokoić panikujące dziewczyny. Cecylia nie mogąc znieść jazgotu jaki powodowały, postanowiła również działać.
– Zamknąć się wszyscy i słuchać – zwróciła na siebie ich uwagę. – To są złoczyńcy. Ale wy jesteście bohaterami. Więc do cholery nie panikować tylko myśleć. Nie po to prowadziłam wam te wszystkie lekcje. Będą próbowali nas rozdzielić, a wy musicie się bronić. Jasne?
– Ale... – zająknęła się Uraraka.
– Oni są straszni! – dokończyła Mina, przytulając przyjaciółkę.
– Może i tak. Ale wy jesteście odważni i musicie działać. Ja, profesor Aizawa i Trzynastka zatrzymamy ich. Wy, musicie powiadomić kogo trzeba. Czy to jasne?
– Ja chyba nie jestem odważny. Boję się – przyznał Kaminari.
– Też się boję. Ale pamiętaj, że odwaga to nie brak strachu. Odwaga to umiejętność działania pomimo lęku – wyjaśniła. – Cofnąć się! – dodała, widząc jak za uczniami pojawia się ciemny wir.
Wszyscy jak na sygnał, przemieścili się, stając za bohaterkami. Cecylia rozglądając się za drogą ucieczki, obserwowała uważnie rozprzestrzeniający się wokół nich portal. Nim jakkolwiek zdążyła zareagować, Kurogiri przeniósł ich w różne zakątki wyrobiska. Ona sama wylądowała między złoczyńcami na placu.
– Cudnie – prychnęła, rozglądając się i unikając ciosu barczystego mężczyzny, który do niej dopadł. Wiedziała, że jeśli chce cokolwiek zdziałać, musi się z nim szybko uporać. Dlatego skumulowała w swoich dłoniach odpowiednio dużo mocy i zaczęła odpychać przy jej pomocy wszystkich zbliżających się napastników.
– Kim ty do cholery jesteś, wiedźmo?! – wkurzył się jeden, gdy po raz wtóry usiłował się do niej dostać na odległość większą niż półtora metra.
– Ja? Jestem Luminary – przyznała z uśmiechem, po czym zauważyła coś, co miała nadzieję zatrzymać. Dlatego jednym większym podmuchem energii ogłuszyła złoczyńców wokół po czym z nadzieją, że uda jej się „zapobiec spadaniu" jak to w przyszłości Endeavor ładnie ujął, podskoczyła, wytwarzając kolejną porcję energii, która pozwoliła jej się w szybki sposób drogą powietrzną przemieścić do Trzynastki i uczniów dalej stojących przy wejściu.
– Trzynastko! Przestań! – wydarła się, starając się przekrzyczeć całą resztę. Ale bohaterka jej nie słyszała. Dlatego musiała wziąć sprawy w swoje ręce i wylądowała za bohaterką, jednocześnie narażając się na jej moc. Nie było to zbyt przyjemne uczucie. Dzięki bogu, dała radę wytworzyć barierę, zanim odczuła skutki daru koleżanki. – Przestań! Chronię ci plecy! Za tobą jest portal! – oznajmiła, przez co bohaterka prawie od razu przestała zasysać Kurogiriego w czarną dziurę.
– Cecylia! – ucieszył się Sero.
– Ludzie, skupcie się! Iida, drzwi! – poinstruowała ich, po czym widząc, że Kurogiri zajął się kimś innym rozejrzała się po sali. Midoriya, Tsuyu i Mineta radzili sobie w wodzie. Na osuwisku zobaczyła sporo lodu, czyli tam wylądował Todoroki. Pożar i huragan nie były od tak widoczne, więc nie była wstanie nic więcej określić na szybko. – Wy też macie uciekać, jasne? Trzynastka, zostawiam ich z tobą, uważajcie na Kurogiriego i portale – oświadczyła, po czym biegiem ruszyła po schodach na dół. Już odczuwała skutki wykorzystywania mocy, choć wcale nie minęło dużo czasu. Musiała się oszczędzać. Ale musiała też pomóc Aizawie z Nomu. Dlatego skoczyła na potwora, zanim ktokolwiek się zorientował.
Choć pewnie wygląd potwora obrzydzał wszystkich, kto go zobaczył, ona bez żadnego skrzywienia siedziała na jego ramionach i starała się wedrzeć do odsłoniętego mózgu. Nie było to niestety tak proste jak sądziła. Szczególnie, gdy stworzenie zaczęło się rzucać i usiłować się jej pozbyć.
– No śpij! – krzyknęła zdenerwowana, wbijając z jego głowę jak najwięcej mocy.
Nomu zachwiał się zamroczony, a ona rozluźniła uścisk mając nadzieję, że to wystarczy. Z resztą, sama więcej nie była wstanie zrobić. Miała mroczki przed oczami i czuła, jak z jej nosa cieknie stróżka krwi. Natychmiast ją starła, nie chcąc dawać po sobie poznać, że kończą jej się siły. Zeszła ze stwora chwilę przed tym jak ten upadł oszołomiony na ziemię.
– To powinno załatwić sprawę. Teraz Shiga – mruknęła do siebie, rozglądając się po ludziach. Co prawda nie miała zamiaru robić mężczyźnie krzywdy, ale musiała go uświadomić o swojej obecności. Gdy w końcu go zobaczyła, uśmiechnęła się widząc jego zdenerwowanie oraz to, że wskazuje na nieprzytomnego Nomu. Podbiegła do niego, zachowując bezpieczny odstęp.
– Shigaraki Tomura! Game over! – wykrzyknęła, zwracając na siebie uwagę kilku osób. W tym, oczywiście, jego.
– Ty kim niby jesteś? – zdziwił się złoczyńca, mierząc Cecylię wzrokiem.
– Matko, ludzie, ile można wam to powtarzać? – prychnęła zirytowana. – Jestem Luminary i chcę się dogadać.
– Dogadać? – zaśmiał się. – Bohaterka?
– Co wy macie... Nigdy nie powiedziałam, że jestem bohaterką. Swoją drogą, mamy te same poglądy. No... Prawie – przyznała, odpychając skaczącą na nią dziewczynę.
– Luminary! Co ty tam robisz?! Pomogłabyś! – krzyknął do niej Eraiser Head.
– Dupę ci ratuję, więc zajmij się sobą! – odkrzyknęła, po czym znowu skupiła się na Shigarakim. – Jest szansa, żebyśmy porozmawiali kiedyś w jakimś spokojniejszym miejscu?
– Jaki ty masz niby cel?
– Chcę sprawić społeczeństwo bohaterów lepszym. A świat bardziej przychylny złoczyńcom. No i oczywiście, pozbyć się aktualnego Symbolu Pokoju. Nie należy mu się ten tytuł.
– Może się dogadamy – przyznał, a Cela była pewna, że się uśmiechnął.
– Z góry mówię, nie jestem złoczyńcą. Ani bohaterką. Nie robię nic, co skrzywdzi którąkolwiek stronę. Klarowne? – Choć nie uzyskała odpowiedzi, była pewna, że już zyskała przychylność Ligi. To był kolejny spory krok prowadzący ją do zakończenia misji. – W takim razie, czy teraz możesz odwołać atak? All Might jest na wykończeniu, nie zjawi się, zapewniam.
– Jesteś tego pewna? – odpowiedział, a drzwi prowadzące na zewnątrz otworzyły się z hukiem, oznajmiając przybycie wszechmocnego oraz pozostałych bohaterów.
– Jeśli chcesz, żeby wszyscy ci ludzie poszli do paki lub na przesłuchania, to kontynuuj atak. Jeśli jakkolwiek zależy ci na wygranej, wycofaj się – oznajmiła, patrząc na zbliżających się bohaterów. Mroczki i zawroty głowy powoli mijały, dzięki czemu wiedziała, że może wrócić do gry. – Nie dacie rady.
– Oni mnie nie obchodzą – przyznał złoczyńca. – Kurogiri, game over. Wracamy.
Potem z satysfakcją patrzyła, jak mężczyzna wraz ze swoim, powiedzmy sobie szczerze, opiekunem, znikają w portalu, zostawiając złoczyńców na pastwę losu.
Reszta działa się szybko. Przybyli bohaterowie poradzili sobie ze złoczyńcami, Aizawa i Trzynastka mieli tylko drobne zadrapania, a uczniowie klasy 1A spore doświadczenie, przy braku odniesionych ran. All Might nie musiał przekraczać swojego limitu po raz drugi, bo Nomu dalej leżał nieprzytomny. Za to Cela miała kolejny odhaczony punkt na swojej długiej i trudnej liście. Teraz tylko musiała udowodnić Shigarakiemu i All For One'owi, że jest godna zaufania. Ale tym będzie się martwić później. Narazie, wygrali. To się liczyło.
🔹🔹🔹🔹🔹
– 2902 słowa –
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top