#5 O tYm jaK DoStaĆ ZaWłu
Poczułam czyjeś dłonie na biodrach a potem na oczach.
-Zagdnij kto to?
-Lee?
-Skąd wiedziałaś?
Udał obrażone dziecko.
-A jakoś tak- odwróciłam się. Lee miał maseczkę i kaptur.
-Przesięgam, że przez chwilę brzmiałeś jak V z Bangtanów.
-Serio?- w jego oczach dojrzałam mały strach i zdezorientownie.
-No tak. Ale zmieniając temat. Co tu robisz?
-Moi głodni przyjaciele wysłali mnie po jakieś kanapki.
-Oke. Ja przyszłam, bo sama jestem głodna.
-To może chciałabyś mi pomóc?- widać, że pożałował tego co powiedział. W jego oczach *jedynej widocznej części twarzy* widziałam, że mam odpowiedzieć: "nie".
-Wiesz, co mam mało czasu. Więc.. chyba raczej nie. Przepraszam.
-Nie no spoko rozumiem.
Po złożeniu zamówienia pożegnaliśmy się i jakby nigdy nic rozeszliśmy się.
*w mieszkaniu*
-Ej, wiecie, że widziałam dziś Lee.
-Fajnie- cóż za entuzjazm w tym szalonym głosie *sarkazm*
-Dobra mniejsza. A... - w tym momencie miałam zawał.
-BTS PO ROKU NIEOBECNOŚCI WRACAJĄ NA ŚWIATOWĄ SCENĘ. PIERWSZY KONCERT MAJĄ W SEULU. FANI JUŻ ODLICZAJĄ GODZINY DO SPRZEDAŻY BILETÓW. JEDNA SZCZĘŚLIWA OSOBA BĘDZIE MIAŁA SZANSE ODWIEDZIĆ NASZE GWIAZDY W ICH DORMIE. SZCZEGÓŁY JESZCZE NIE SĄ ZNANE, ALE WIEMY, ŻE SZCZĘŚCIARZ BĘDZIE Z NIMI CAŁE 24H PO KONCERCIE.
-O mój Boże!!!!!!- zawał murowany.
-Od kiedy sprzedają bilety?- krzyknęła Oliwia.
-Ciiiiicho- mówi Natalka.
-BILETY ZOSTANĄ SPRZEDANE W PRZEDDZIEŃ KONCERTU.
-Kurwa, czyli kiedy?- ja już krzyczę na telewizor.
-CZYLI DOKŁADNIE ZA 48H.
-No chuj trzeba czekać 2 dni?
-Victoria spokojnie poczekamy.
Nagle usłyszałam śmiech V. Dostałam SMS-a. Kocham ten sygnał, jest idealny dla ARMY.
Od Lee😘😍:"Victoria spotkajmy się dziś o 24:00"
"Dobra, a gdzie?"
Od Lee😘😍: "Tam gdzie wczoraj. W sensie koło dworca?"
"Spoko to do 24:00 😘"
- Dziewczyny, idę się dziś spotkać z Lee. Pomożecie mi, prawda?
-No pewnie.
-A na którą idziesz?
-Na 24:00.
-O znowu noc, ahhhh- Natalka głeboko westchnęła.
-Ja byś nie zauważyła, Natalka, jest już 22:00- odpowiedziała Oliwia.
-Coooo?
-Noooo. To co Vicy, co ubierasz?
-Myślałam nad... Hmmm... Może spodenki?
-No dobra i co jeszcze?
-Jest dosyć ciepło to wezmę jeszcze tenisówki i może ten biały crop top?
-Będziesz wyglądać idealnie.
-A i oczywiście bluzę tą niebieską.
-Tą z napisem V?
-No tak.
-Oke.
-To w czym my ci mamy pomagać?- spytała Natalka.
-No wesprzyjcie mnie duchowo, nie?
-No dobra, dobra.
*23:58*
Dzisiaj to ja czekam na niego. O chyba idzie. Znowu czuję, że to on. Teraz ma białą maseczkę z takim kawaii uśmiechem, ale on jest słodki w tym. O nie ma kaptura. Ładne włosy czarne.
-Cześć piękna.
-Cześć.
-Chciałem ci coś dać- z kieszeni wyciąga trzy bilety w tym jeden złoty- To dla ciebie.
-Czy to jest to co myślę?
-No nie wiem. W myślach jeszcze nie czytam.
-Czy to są bilety na koncert?
-Tak na BTS + ten złoty jest dla ciebie. To jest ten jeden wyjątkowy.
-Czy ty zgłupiałeś? Skąd to masz?
-Powiedzmy, że mam swoje dojścia.
-Ja tego nie przyjmę!
-Te dwa to dla Natalii i Oliwii. A ten złoty weź ty. Wiem, że tego chcesz- znał mnie za dobrze.
-Ale co ja mam ci dać wzamian?
-Wystarczy, że na pożegnanie znowu zamkniesz oczy- zaśmiał się, a ja chyba jestem cała czerwona.
-Na pewno?
-Wszystko, żeby tylko cię uszczęśliwić.
-Nie chcesz tego złotego? Przecież on jest tylko jeden.
-Mowie ci, że to dla ciebie. Ja sobie poradzę. Wiem, że chcesz ten bilet- podał mi go. Ja podbiegłam do niego i mocno go przytuliłam.
-To było dobrowolnie, ale pamiętaj że zapłata potem cię nie ominie- powiedział.
-Dobrze.
Znowu mijały godziny. Na pożegnanie Lee odebrał swoją zapłatę. Nie powiem mógłby odbierać ją codziennie.
Tym razem do mieszkania wróciłam o 7:00.
Cichutko weszłam i zobaczyłam dziewczyny śpiące na kanapie. Wyglądają tak słodko.
...................................................
Kolejny rozdział... Mam nadzieję, że moim czytelnikom się podoba?
Miłych wakacji i "widzimy" się za tydzień.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top