#3 A tY?!
Nadszedł ten czas. Miałam się spotkać z Lee. Byłam podekscytowana, bo do spotkania pozostały 2 godziny. Dziewczyny wróciły 10 minut temu. Pomagają mi się przygotować, bo sama nie dałabym sobie rady. Czuję się dziwnie. Przez ten cały czas Lee był dla mnie bardzo znajomy, aż za bardzo.
Zrobiłam lekki makijaż. Ubrałam czarne rurki, pomarańczową bluzę odsłaniająca mój brzuch i czarne tenisówki. Wyglądam szczupłej niż zwykle. Zastanawiam się czy to dobrze? Bo jeżeli uzna, że jestem za chuda i, że jestem anorektyczka to może mnie nie polubi. A może jestem dla niego za brzydka i wtedy mnie tam zostawi samą i zapadnę się tam ze wstydu albo mnie wyzwie albo... Victoria uspokój się.
-Vicy jest już 21:38, a do dworca masz trochę drogi- powiedziała Natalka.
-Ona ma rację zbieraj się.
-Juz idę- odpowiedziałam.
Wyszłam z mieszkania i powoli poszłam w stronę dworca. Mój umysł cały przepełniają najgorsze scenaruisze. NAJGORSZE!
22:00 pod dworcem
Jestem prawie na dworcu. W kierunku umówionego miejsca widzę wysoką postać. Na oko ma około 1,75 m może trochę więcej. Nie widzę go dokładnie bo jest tu tylko jedna jarząca się żarówka. Na twarzy ma maskę. To Lee. Na pewno. Czuję to.
-Victoria?
-Lee?
-Ttttttak- słyszę jego drżący głos- Jesteś piękniejsza niż cię pamiętałem.
-Ja o tobie tego nie mogę powiedzieć, bo cię nie pamiętam- po moich słowach słyszę jego dźwięczy śmiech. Jego oczy cały czas wpatrują się we mnie. Jego piękne, głębokie oczy. Jest naprawdę przystojny chociaż nie wiedzę połowy jego twarzy.
-Mam coś dla ciebie- zza pleców wyciąga białą różę- Pamietam, że nie lubisz czerwonych, więc mam dla ciebie białą.
-Dziekuję- odpowiadam i delikatnie się uśmiecham- To... Co będziemy robić?
-Sama nie wiem. Może opowiedz mi coś o sobie. Nie wiem, czy uczysz się czy pracujesz?
-Powiedzmy, że pracuję. Chociaż nie do końca. Kiedyś Ci o tym opowiem.-
Godzina mijała za godziną, minuta za minuta, sekunda za sekundą.
Przesidzieliśmy tak około 6 godzin.
Teraz jest przed 4:00.
-Victoria, ja muszę już iść rano mam "pracę".
-Jasne, przepraszam, że Cię tak przetrzymałam.
-Spotkamy się jeszcze?
-Jeśli tylko ty chcesz.
-A ty chcesz znać odpowiedź?
-Tak.
-To zamknij oczy.
Przytaknęłam. Po ich zamknięciu poczułam tylko coś ciepłego najpierw na mojej twarzy. Chyba jego rece, a potem na ustach.
No tego to się nie spodziewałam. Jego ciepłe, zapewne lśniące usta smakowały słodkimi piankami. To uczucie, jakie we mnie wywołał, było niesamowite.
Gdy już się ode mnie oderwał założył maskę i odszedł mówiąc tylko: Miłego dnia, piękna.
Ja szybkim krokiem ruszyłam do domu. Po otwarciu drzwi Natalia z Oliwia rzuciły się na mnie.
-Ja było?- pyta pierwsza.
-I jak?- pyta druga.
-Nie umiem tego opisać. On... On...
-Nooo wyduś to z siebie- krzyczą.
-On mnie pocałował.
-Nie to dziewczyno ciesz się. Twój pierwszy pocałunek za tobą. Teraz może być tylko lepiej.
Z tego wszystkiego zapomniałam, że się jeszcze nie całowałam.
-Podobało Ci się? Bo minę to ty masz niemrawą.
-Było idealnie.
-Jutro, a raczej dzisiaj... Nooo potem nam wszystko opowiesz.-
No tak jest przecież rano. Chyba około 4:30/5:00. Nie jestem pewna. Czas z nim za szybko zleciał.
-Victoria dzisiaj jest?
-Niedziela. A co?
-Ufff, ani szkoły, ani pracy
-Nie masz szczęście, bo inaczej byśmy Cię chyba zabiły. Specjalnie na ciebie czekałyśmy.
-Nie musiałyście.
-Ale chciałyśmy.
-Dobranoc wam!- oświadczyłam dosyć głośno.
-Dobranoc.
Od razu po położeniu się do łóżka, zasnęłam.
Miałam dziwny sen. Wypadek... Autobus... Lee... Ja... I... szpital.
................................................
Wróciłam trochę wcześniej...
Książka nie cieszy się dużym zainteresowaniem, ale mam zamiar ją dokończyć.
Mam nadzieję, że moim czytelnikom się podoba.
Do zoba!❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top