#6 NieSPodziANKa

Cicho weszłam do kuchni coś zjeść. Nie byłam zmęczona, wczoraj się wyspałam. Byłam zachwycona prezentem od Lee. Jak tylko dziewczyny wstanom to od razu dam im bilety. Boże jaki mam zaciesz.

*jakieś 4 godziny później*
- W końcu wstałyście!
-Co? Kto? Gdzie? Jak?- pytały nieprzytomnie.
-Jest już 11:00!
-O której wróciłaś?- spytała Oliwia.
-Tak około 7:00.
-Co wyście tam robili tyle godzin.
-Rozmawialiśmy.
-Ta jasne. Nie mów, bo uwierzę.
-Dobra. Mam dla was niespodziankę.
Lee kazał wam to przekazać- podałam im bilety.
-Czy to jest to co myślę- spytała Natalka z ognikami w oczach.
-Tak to są bilety na koncert BTS.
-O kurwa.
-Ja mam taki- pokazałam złoty bilet.
-On to cię serio musi lubić, że ci go dal- zauważyła Oliwia.
-Ale zaraz bilety są sprzedawane od jutra, nie? Jak on go dostał.
-Nie powiedział mi.
-Dobra- przerwała Natalka.- Nie interesuje mnie jak on go zdobył, ważne że jest!
-No oke. Vicky musisz się pakować. Za dwa dni spędzisz 24H z BTS!
-Wiem, wiem.
-Ej, ale masz się do J-HOPA nie dobierać oke?- spytała śmiertelnie poważnie Natalka.
-No i do KOOKIEGO też nie- dodała Oliwia.
-Już spokojnie wiecie, że ja tylko do V- zaśmiałam się.
-Wiesz opowiedz nam o nich jak przyjedziesz. A i tam wspomnij o nas w jakiejś rozmowie.
-Macie to jak w banku. Idźcie się ogarnąć, bo wyglądacie jak zombie.
-Idziemy- po tych słowach każda z nich zniknęła za drzwiami swoich pokojów.
On serio mnie lubi, że mi go dał. Muszę się mu jakoś odwdzięczyć.

"Musimy się spotkać"
Od Lee😘😍:" Widzieliśmy się kilka godzin temu. Nie za bardzo mam jak. Pracuję"
"Ale to ważne"
Od Lee😘😍:" Nie umiesz już beze mnie wytrzymać. Spróbuję, ale nic nie obiecuję."
"To gdzie?"
Od Lee😘😍:" Tam gdzie zawsze?"
"Ok, będę czekać za 10 minut"

Już nie odpisał. Pewnie próbuje uciec. Wzięłam prezent i idę. Szłam słuchając BTS. Nasz blok jest niedaleko Big Hit i tak naprawdę mijam tą wytwórnie idą na miejsce spotkania.
Nagle zauważyłam Lee. Co on tu robi? Muszę się go o to potem spytać.

*na miejscu*
- Hejka piękna.
-Cześć Lee!
-Specjalnie urwałem się z pracy. Jak nie wrócę za 15 minut to mnie zabiją.
-Dobra, streszczę się. To dla ciebie- podałam mu pudełko z prezentem.
-Dziekuję, nie musiałaś.
-Ale chciałam. Otwórz to potem, a teraz mam do ciebie pytanie. Pracujesz w Big Hit?
-No tak- widać, że był trochę zdezorientowany.
-Widziałam Cię tam jak zakładałeś tą maskeczkę- wskazałam na jego twarz.
-Widziałaś moją twarz?!?!- wręcz krzyknął.
-Nie, byłeś za daleko- powiedziałam prawdę.
-Dobra, ja się zbieram. Jak masz po drodze to może pójdziemy razem?
-Pewnie.
Droga zleciała mi szybko.
-Lee, zamknij oczy.
-No dobra...
Ja delikatnie ucałowałam go w maseczkę, no bo nie chciałam mu jej ściągać. Obiecałam mu to na pierwszym spotkaniu. Po jego oczach widziałam, że jak odchodziłam uśmiechał się.

*w mieszkaniu*
- Gdzie ty żeś znowu była?- spytała Natalia.
-Podziękować Lee.
-To po to był ten pierścionek?
-Tak.
No to dałam mu ogólnie pierścionek w wygrawerowanym imieniem. Co prawda moim, ale mam nadzieję, że mu się spodoba.
Zaraz po obejrzeniu anime oraz zjedzeniu całej góry pocky i wypiciu chyba kilku litra gorącej czekolady zabrałam się do pakowania.
-Ej no, pomóżcie mi!!!- krzyczałam na leżące pod górą moich ubrań Natalkę i Oliwię.
-No przecież pomagamy.
-Ta, ciekawe jak?
-Noooo... Chronimy twoją pościel przed zafarbowaniem od ubrań!
-Też mi pomoc!
-W czym mam iść na koncert?
-No jak to w czym? W sukience!
-Oszalałyście?!- krzyknęłam chociaż wiedziałam, że akurat moje przyjaciółki mają dobry gust.
-Ja cię ubiorę na koncert, a Natalka pomoże ci się pakować.
-No spoko- odpowiedziałam.
-Fuck. Dzięki Oliwia- powiedziała Natalka wygrzebując się spod ubrań.
- Toooo... Weź jakieś krótkie spodenki, crop top i kigurumi.
-Dobra- mimi, że jest ciepło lubię spać w kigurumi. Mam kigurumi z TaTa od V.
-Weź jakąś torbę szykuj, a ja ci coś znajdę.
-Tak jest- zasalutowałam jej, a ona tylko się zaśmiała.

*3 godziny później*
Miałam już spakowany biały, koronkowy crop top, szare spodenki, bluzę w kształcie pandy, kigurumu i wszelkie "potrzebne" (lub też nie) kosmetyki. Byłam też zadowolona z siebie, bo udało mi się posprzątać wszystkie wyrzucone z szafy ubrania.

Czekałam na ten dzień, dzień koncertu, który zbliżał się wielkimi krokami...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top