#10 NiGDy TeGO nIe ChciAŁaM
W przeddzień wyjazdu pakowałam się z dziewczynami. Nasz pobyt pod namiotami miał trwać półtora tygodnia. Więc wzięłam dość pokaźny plecak, ale i tak mniejszy od Natalii.
Umówiłyśmy się z chłopakami na godzinę 8:30 jutro. Będę musiała rano wcześniej wstać. Ale perspektywa spędzenia półtorej tygodnia z V, resztą BTS i dziewczynami była bardzo optymistyczna i kusząca.
*dzień wyjazdu*
Mimo wstania o 7:30 byłam zmęczona. Gotowa byłam już o 8:00 i tylko modliłam się, żeby nie zasnąć.
Gdy dziewczyny oznajamiły, że także są gotowe zjechałyśmy na dół. Oczywiście nasi kochani chłopcy już tam czekali z wypożyczonym busem.
Podróż minęła nam na rozmowach o wszystkim i niczym. Dopiero po 6 godzinach byliśmy na miejscu. Rozłożyliśmy 3 namioty. W pierwszym spałam ja, Natalia i Oliwia. W drugim V, JUNGKOOK i J-HOPE. Zaś w trzecim JIN, JIMIN, RM i SUGA.
Jako, że byliśmy już podzieleni postanowiliśmy przejść się i zobaczyć krajobrazy. Nasze namioty były niedaleko dużo i pewnie głębokiego jeziora. Dalej był las i jak mniemam po drugiej stronie także było to ogromne jezioro. Znalazłam nawet polane, na której można by zrobić zajebiste zdjęcia.
Kiedy wróciliśmy była już 20:47. Było jednak jasno, jest w końcu środek lata. Rozpaliliśmy ognisko i zaczęliśmy pięć kiełbaski i pianki. Spewaliśmy przy tym piosenki chłopaków i inne przy akompaniamencie gitary, na której na zmianę grali V i RM. Mi też udało zagrać się jedną piosenkę. Było cudownie, ale z upływem czasu stałam się coraz bardziej senna. Zauważyłam, że Natalii i J-HOPA już dawno nie ma. Założyłam, że są w namiocie i miałam zamiar iść w ich ślady. Jak zamierzałam tak zrobiłam. Weszłam do namiotu mojego, Natalii i Oliwii i zobaczyłam, że nie ma w nim mojej przyjaciółki. Założyłam, że jest w namiocie J-HOPE i reszty. Chwilę później usłyszałam kroki. Nie powiem trochę się wystraszyłam, ale kiedy ujrzałam, że to tylko V uspokoiłam się.
-Co, mnie się boisz?- powiedział z kpinął.
-A tam, nie wiedziałam, że to Ty.
-Ustaliłem z chłopakami, że dzisiaj śpię z Tobą- uśmiechnął sie, jak zboczeniec.
-Dzieki zboczeńcu- uśmiechałam się.
-A tam od razu zboczeńcu- przybliżył się.
Jako, że nie wzięliśmy kanadyjek, ani innych przenośnych łóżek, śpimy na ziemi.
V przygniótł mnie swoim ciężarem i zaczął całować. Nie powiem, to było przyjemne, ale...
-V...
-Tak?- spytał speszony.
-Mam dziwne przeczucie, że coś jest nie tak.
-Co masz na myśli?
-Wydaje mi się, że coś jest nie tak. Taka kobieca intuicja.
-To może pójdziemy to sprawdzić. Może będziesz czuć się lepiej.
W odpowiedzi kiwnęłam twierdząco głową. Kiedy tylko wyszliśmy podbiegł do nas JIN.
-Nie ma Natalii i J-HOPA.
-A nie mówiłam?- spojrzałam na V.
-Może się schowali?
-Szukaliśmy ich już wszędzie.
-W namiocie też?
-A apropo namiotu. Ty znasz polski, chodź ze mną- JIN pociągnął mnie za sobą.
-Co tu pisze?- spytał.
-Mówi się jest napisane.
-No mniejsza.
-Tu jest napisane...- mój głos zadrżał- GRA SIĘ ZACZĘŁA SIĘ NA NOWO.
-No kurwa, to nie jest dobrze.
-Chodźmy do reszty. Musimy być teraz razem.
Gdy doszliśmy do ogniska Oliwia siedziała wtulona w JUNGKOOKA. Chłopcy próbowali ją uspokoić. Nie widziałam jej w takim stanie. Ma dosyć mocną psychikę.
-GRA ZACZĘŁA SIĘ NA NOWO- powiedziałam.
-Co?!- spytali jednym głosem.
-Tak było napisane na namiocie... Czerwoną farbą.
-Mam nadzieję, że to tylko żart. NATIII! J-HOPEEEE! Wychodźcie! To nie jest śmieszne!- próbował JIMIN.
-To nie ma sensu JIMIN- powiedziałam, doskonale wiedząc o co chodzi.
-To moja wina! Moja cholerna, pieprzona wina!- w końcu wybuchłam.
-Spokojnie Vicky- RM i SUGA próbowali mnie uspokoić. Byli moimi przyjaciółmi. Nie licząc V to z nimi dogadywałam się najlepiej. Nie chciałam nikogo narażać.
-Ale to prawda. Ostatnio, jak pewnie Tae wam opowiadał, wydedukowałam, że Lee i V to ta sama osoba. Moją zdolnością dedukcji pomagałam kiedyś policji. Jedna sprawa dotyczyła mojego kolegi ze szkoły, było to jakieś dwa lata temu. Powiedział mi wtedy, że się zemści. Podejrzewam, że to on porwał Natalkę i J-HOPA. To psychopata, zapewne chciał porwać mnie, ale pomylił namioty. Pewnie ma sługusów, który ich porwali. Kurwa, ja nie chcę was narażać- płakałam. Łzy jedna po drugiej leciały mi z oczu.
-Jeśli ty w tym tkisz to ja też- powiedziała Oliwia.
-I ja- powiedział V.
Potem po kolei RM, SUGA, JUNGKOOK, JIMIN i JIN.
Cieszyłam się, że są ze mną. Jednak... Wiedziałam, że narażanie ich to ostatnie co teraz chcę robić.
W głowie dźwięczały mi słowa sprzed kilku lat...
GRA SIĘ NIE SKOŃCZYŁA VICTORIA! JA JESZCZE WRÓCĘ! BĘDZIESZ CIERPIEĆ TAK JAK JA!!!!!
..............................
Rozdział nie sprawdzony!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top