☙•❧

W powietrzu unosił się przyjemny zapach parzonej kawy i wanilii, gdy Midoriya odłożył wieczko od ostatniego pudełka prezentowego na podłogę, zaglądając od razu z ciekawością do środka. Słodka, czerwona piżamka, składająca się z krótkich spodenek i sweterkowej bluzy w białe, świąteczne wzorki, wywołała niemały uśmiech na twarzy chłopaka. Ostrożnie wyciągnął górę kompletu, rozpościerając przed sobą miękki, miły materiał, przyglądając się wszystkiemu z należytą dokładnością. Jego drobny uśmiech powiększył się, widząc słodkie śnieżynki po wyszywane w rządku na materiale, które naprawdę przypadły mu do gustu swoim uroczym wyglądem.

- To jest naprawdę prześliczne... - Deku wypowiedział to, na moment odrywając wzrok od otrzymanej rzeczy i przeskakując zielonym spojrzeniem na twarz blondyna - łagodną, z równie delikatnym uśmiechem.

Spodenki zaraz po chwili wylądowały w dłoniach młodszego, będąc podobnie jak bluza wychwalane przez piegowatego. Komplet najwyraźniej był czymś, co skradło jego serce, tym bardziej, gdy ujrzał dwa krótkie sznureczku z białymi pomponikami przytwierdzone u góry spodenek, mające zadanie ściągacza w pasie.

- Naprawdę nie spodziewałbym się, że to kupisz... Jesteś kochany Kacchan! - Piegowaty wyciągnął się w jego stronę i złożył delikatny pocałunek na policzku swojej drugiej połówki, dziękując mu cichutko. - To wszystko jest tak śliczne!

- Na dole masz jeszcze skarpety. - Bakugo wskazał palcem na spod okrągłego, granatowego w białe renifery pudełka. - Zawsze mówisz, że ci zimno - narzekał kręcąc głową. Przecież mają założone podłogowe ogrzewanie...

Midoriya poczerwieniał na twarzy, przypominając sobie, jak ostatnio rzucił tym tekstem w stronę swojego chłopaka, a on, zamiast zrozumieć aluzje, wziął to na serio. Sapnął cichutko, próbując szybko powrócić policzkami do normalności. Chociaż to było całkiem urocze z jego strony...

- Dziękuję, wszystko, co dziś od ciebie dostałem jest doskonałe...

Zielonowłosy przeleciał wzrokiem po stercie kolorowych papierów, toreb i pudełek. Tegoroczne święta były obfite w prezenty. Chłopcy nie mogąc przejść obojętnie obok wystaw sklepowych i różnorodnych promocji, dlatego też pośród słodyczy znalazły się także książki, komiksy i figurki dla Deku, parę ubrań, które przydadzą im się w zimowe dni, aż po zestawy herbat, przypraw, gier, a nawet tostera, którego oboje chcieli kupić od około pół roku, od kiedy poprzedni odmówił posłuszeństwa.

Izuku przedarł się na czworaka po dywanie do siedzącego naprzeciwko niemu, drugiego chłopaka, siadając pomiędzy jego nogami, przodem do bladej twarzy, od razu ujmując ją w dłonie.

Patrzyli na siebie przez krótką chwilę, skupieni na kolorowych tęczówkach. Ciszę w salonie przerywał tylko szelest łamanego drewna, które już obficie otoczyło się ogniem tlącym się w kominku na środku pomieszczenia. Głęboka czerwień i zieleń skrzyżowały się ze sobą, odbijając w swojej szklistej powierzchni swoje odbicia. Midoriya był inicjatorem połączenia ich słodkich warg razem, wyciągając twarz ku górze. Ich usta leniwie się o siebie rozbiły, ruszając się powoli, chcąc napawać się tą chwilą bez końca. Ciche mlaśnięcie towarzyszyło rozłące, ale uśmiechy nie schodziły z ich buziek nawet na sekundę.

- Mógłbym tak zostać do rana. - Ciche wyznanie opuściło jego usta, gdy poczuł duże dłonie na swoich biodrach.

Bakugo zataczał leniwe kółeczka pod materiałem grubego, zielono-białego swetra wiszącego na barkach młodszego bohatera.

- Mhm, a potem byś narzekał na ból tyłka i pleców, jak po ostatnim seksie. Podłoga nie jest dobrym łóżkiem dla takiego słodkiego nerda jak ty.

- Kacchan! Zawstydzasz mnie!

- Taki był zamiar. - Bakugo prychnął rozbawiony, wzruszając ramionami, widząc, jak policzki mniejszego nadymają się w złości. Wyglądał tak cholernie uroczo, przez co Bakugo nie potrafił nie ucałować go w czoło, uprzednio odgarniając z niego burzę ciemnych loków. - Zaraz się mną nacieszysz, ale najpierw szoruj się myć, bo śmierdzisz smażona rybą.

Kolejny szybki, słodki buziak rozbił się o usta Midoriyii, który z jękiem rezygnacji musiał podnieść się z miłego, miękkiego, beżowego dywanu i poprowadzić swoje kroki w stronę łazienki. Przed samym wejściem obrócił się na moment w stronę starszego, posyłając mu ciepły uśmiech, którego Bakugo nie miał okazji zobaczyć. Zajęty ostrożnym gaszeniem dużych, waniliowych świeczek i zbieraniem porozrzucanych wszędzie papierów, podśpiewywał jedną z piosenek wydobywająca się z telewizora. W tym krótkim momencie, Deku na nowo poczuł chęć wtulenia się w jego silne ramiona i uwieszenia się na nim, dopóki wyższy mężczyzna nie odwzajemni przyjemnego dotyku.

A następnie piegowaty nosek Midoriyii wylądował w miękkim materiale swojego ubrania, stwierdzając jednoznacznie z krzywą miną, że naprawdę czuć od niego tę cholerną, smażoną rybę, przez co tak jak już nieraz bywało, Izuku Midoriya nie mógł się nie zgodzić z Kacchanem...

❄❄❄

Kąpiel Izuku minęła szybko, nie tracił czasu na długie kąpiele w wannie, z pianą i olejkami pachnącymi w całej łazience. Wziął szybki, wręcz ekspresowy prysznic chcąc jak najprędzej znów znaleźć się w objęciach swojego ukochanego - tym razem już w piżamce, z umytymi ząbkami i pod ciepłą kołderką, przylegając do nagiego torsu umięśnionego mężczyzny, ciesząc się swoją wzajemną obecnością.

Dlatego też niewiele myśląc po wytarciu się w śnieżnobiały ręcznik, założył na swoje piegowate ciało nowy komplet podarowany w prezencie. Uśmiechnął się do siebie w lustrze, stwierdzając jednoznacznie, że leży na nim idealnie. Ciepło materiału otuliło go nie tylko z zewnątrz, ale i w środku. Poczuł miły prąd przechodzący pod skórą, rozgrzewający go w klatce piersiowej. Katsuki zawsze wiedział co wybrać, by spodobało się Deku i może piżama nie była najbardziej wykwintnym prezentem świata, zielonookiemu naprawdę przypadła do gustu.

A te ciepłe, czerwono-białe skarpety z takimi samymi białymi pomponami, jakie były przytwierdzone do materiału spodenek, podbiły jego serce jeszcze bardziej.

Minęli się w progu łazienki, wymieniając kolejnym krótkim buziakiem i ciepłym uśmiechem ze strony starszego, który zaraz zmienił się w ten bardziej chytry, gdzie jeden z jego kącików ust sunie ku górze, a kolana Deku wiotczeją z napływu fali ciepła.

- Pasuje ci... - Sięgnął dłońmi do bioder mniejszego, delikatnie zaciskając się na nich. - Spodenki mają idealna długość. - Sunął powoli po linii przeszycia, aż nie dotarł do krawędzi przyjemnego materiału. Musnął opuszkiem palca piegowatą skórę, wjeżdżając kciukiem pod spodenki, zataczając przyjemne dla zielonowłosego kółeczka.

- Kacchan... - Izuku westchnął uroczo, czując miłą pieszczotę na swoich wrażliwych udach. - Jesteś niemożliwy. - Przymknął powieki w przypływie przyjemności, rozkoszując się miękkimi wargami przytkniętymi właśnie do jego świeżo umytej skóry na szyi. - Ach... hah, to łaskocze Kacchan! - pisnął słodziutko, odchylając się w miarę możliwości od chłopaka. - Ty też się idź wreszcie myć! - Rumiane policzki Midoriyii wyglądały rozkosznie, gdy patrzył złowrogo na nic sobie z tego nie robiącego blondyna.

Kolejny chytry uśmiech wykwitł na twarzy Katsukiego, gdy wywrócił oczami i wreszcie zniknął za drzwiami zaparowanej łazienki, a Izuku mógł tylko westchnąć ciężko, przyznając się w myślach, że miałby ochotę, by dłonie Bakugo bez przerwy pozostawały na jego udach.

❄❄❄

Ciche skrzypnięcie drzwi nie zwróciło zbytniej uwagi zielonowłosego zaczytanego w swojej ulubionej ostatnio książce. Z okrągłymi okularami na piegowatym nosku podążał za coraz to nową linijką tekstu, pochłaniając ułożone w słowa literki w zawrotnym tempie. Mruknął coś cicho, unosząc brwi w akcie dezorientacji i przestawił czytaną stronę z powrotem do tyłu, chcąc odszukać nurtujące go informacje w przeczytanym już wcześniej tekście.

Dopiero odchrząknięcie ze strony starszego spowodowało, że biała książka o pięknej okładce z dźwięcznym tytułem „Okrutny książę" wylądowała na ciemnobrązowej szafce nocnej. Zielone oczy za szklaną ścianą okularów zabłysnęły jakimś nieznanym dotąd blaskiem, skanując posture drugiego mężczyzny. Bose stopy, nogi odziane w luźne, czerwone spodnie przytrzymywane szerokim, czarnym i ciężkim pasem, oraz nagi tors skutecznie przyciągały uwagę młodego bohatera, sprawiając, że temu aż zaschło w gardle.

- Czy byłeś w tym roku grzecznym chłopcem, Izuku? - Słowa wypłynęły z jego ust jak melodia, która dociera do serca słuchacza i roztacza przyjemne uczucie w jego okolicy.

Midoriya zarumienił się, słysząc swoje imię wypowiedziane w tak seksowny sposób, w jaki mógł zrobić to tylko Katsuki Bakugo. Nie wypowiadając żadnych słów, pokiwał tylko delikatnie głową, a jego świeżo wypielęgnowane loczki zatańczyły na jego jasnym czole. Przypatrywał się wygłodniale, jak jego kochanek podchodzi do niego powoli, z zarzuconym na plecy małym, czerwonym workiem i czapką Mikołaja na czubku główny.

Nigdy by nie przypuszczał, że ten stary dziadek z opowieści mamy, przyjdzie do niego w tak gorącym wydaniu.

Broda Izuku została delikatnie zadarta do góry, przez władczy, ale nadal subtelny chwyt. Siedząc na brzegu łóżka, spojrzał w górę, na stojącego nad nim blondyna, czując się nagle malutki, pod poważnym spojrzeniem groźnych czerwonych tęczówek i aż zadrżał z podniecenia, rozchylając wargi. Katsuki wykorzystał ten fakt, przejeżdżając kciukiem po miękkiej fakturze jego ust, a Midoriya musiał ostatkami sił bronić się przed chęcią wzięcia go do ust i oblizania.

Chociaż...

Mokry język przyległ do czubka kciuka, napierając na niego. Spod półprzymkniętych powiek posyłał zamglony wzrok ku górze, wystawiając język jeszcze mocniej, tak, że teraz kciuk mógł na nim spoczywać.

- Jesteś taki zboczony, cholerny nerdzie.

Bakugo przejechał opuszkiem po mokrej fakturze języka, przygryzając dolną wargę. Krwistymi oczami skanował, jak mięsień w buzi Izuku porusza się kolistym ruchem wokół niego, zaraz przymykając usta i ssąc jego palec, tak jakby robił to z jego kutasem, chcąc sprawić mu intensywną przyjemność.

Klamra od pasa zabrzęczała, gdy szybkim i mocnym ruchem, została odpięta i pozostawiona wisząc dumnie przy spodniach. Kciukiem dociskając się do podniebienia, uniósł znów wysoko jego słodką, zarumienioną piegowatą buzię, wystawiając zza materiału spodni nabrzmiałego penisa.

- Więc mówisz, że byłeś grzeczny? - Kolejne kiwnięcie głową spowodowało taniec zielonych loków. - Nie wierzę ci, więc musisz mi to udowodnić. - Przejechał palcem do jednego z kącika ust, odciągając go, a Midoriya automatycznie uchylił usta. - A potem zastanowię się, czy zasługujesz na mój ostatni prezent. - Zwilżona śluzem główka odbiła się parokrotnie o wyciągnięty język, oddając mokry, gorący dźwięk.

Bakugo zabrał dłonie, dając pole do popisu zielonowłosemu, który od razu łapczywie zabrał się za pieszczenie góry jego członka. Przymykał i otwierał oczy skryte za okularami w zależności od wykonywanej przyjemności. Spoglądał na niego z dołu, ze zsuwającymi się czarnymi, okrągłymi oprawkami, oblizując jego penisa, począwszy od samej nasady do góry, zostawiając po sobie mokre strużki śliny. Połykał go ochoczo, zamykając błyszczące od delikatnych łez oczka, oddając mokry, gardłowy dźwięk, gdy ten uderzał rytmicznie w tył jego gardła.

Midoriya czuł się jak wygrany, mogąc widzieć z dołu tak piękną wersję Bakugo, z rumianymi policzkami, z westchnieniami na ustach przygryzanych raz po raz przez nadmiar emocji. Z pożądaniem wymalowanym w krwistych tęczówkach, zmieszanym z czułością, jaką widział w jego ekspresji i dotyku.

Bakugo muskał delikatnie opuszkami piegowate policzki, komplementując i zachęcając do dalszych działań swojego słodkiego chłopaka. Uwielbiał, gdy Deku robił z nim takie rzeczy. Uwielbiał, gdy Deku robił z nim cokolwiek, bo każda mała czy duża rzecz związana z tym uroczym, troskliwym chłopakiem od dość długiego czasu, była dla niego idealna i ważna.

I naprawdę nie mógł sobie wyobrazić, co by się stało, jakby świat pokierował ich ścieżki w całkiem innym kierunku.

Długie palce blondyna wplątały się w poskręcane zielone włosy, mierzwiąc jego roztargana grzywkę coraz bardziej. Rytmiczne ruchy głowy młodszego, mokre dźwięki i przyjemne dreszcze rozchodzące się w jego umięśnionym ciele, napawały go coraz to większą chęcią rozlania się w słodkich usteczkach Midoriyii. Spojrzał na niego wymownie zza wpół przymkniętych powiek, okalanych wachlarzem jasnych, długich rzęsy, i mruknął siarczyste przekleństwo pod nosem, gdy Deku bez słów rozumiejąc przekaz, pogłębił i przyspieszył ruchy głowy, doprowadzając Katsukiego do szczytowania.

Długie westchnienie pełne przyjemności opuściło jego wargi, w momencie, gdy szarpnął z nadmiaru emocji za loki. Oddychał głęboko, przypatrując się z uwielbieniem zaczerwienionej, delikatnie załzawionej buźce swojego kochanka.

Izuku wystawił kawałek języka poza usta, pokazując z dumą białą, słoną wydzielinę w jego buzi. Uśmiechnął się zwycięsko, zaraz wszystko grzecznie połykając, tak, jakby cały dzień czekał, tylko by skosztować swojego ukochanego.

Bakugo prychnął pod nosem z cwaniackim uśmiechem, łapiąc pulchne policzki Midoriyii w obie dłonie. Pochylił się nad jego głową, całując go czule w czoło, niemo dziękując za rozkosz, którą zafundował mu zielonooki.

- Teraz zasługujesz na każdą nagrodę - wyszeptał mu tuż przy ustach, lekko ocierając się wargami o te jego, powodując kolejny gorący rumieniec.

- Więc czym mnie wynagrodzisz...? - Midoriya zapytał szeptem, patrząc słodko w stronę drugiego.

Blondyn wreszcie złapał za worek, uprzednio odłożony w kąt łóżka. Odwrócił go do góry nogami, wysypując na ciemnozielony koc z wytłoczonym wzorem choinek i śnieżynek cała jego zawartość, a Midoriya przyglądający się wszystkiemu z boku poczuł suchość w dopiero co zwilżonym gardle. Przypatrywał się z otwartymi usteczkami różnokolorowym pudełkom które za przezroczystą, plastikową szybką ukrywały erotyczne zabawki, jakich chłopak nie widział nawet w żadnym porno.

- C-co... K-Kacchan! - Wysoki pisk rozlał się po pokoju. Zawstydzony chłopak zakrył się ramionami, czując buchający ogień z jego ciała. Jego serce zabiło szybciej, gdy drugi wypakował jedną ze szklanych zabawek, przypatrując się jej uważnie. Przesunął dwoma palcami po całej długości, zaraz przykładając ją sobie do wysuniętego języka i oblizując z dołu do góry.

- Myślisz, że zmieści się w twój ciasny tyłek? - Przerzucił ją z dłoni do dłoni, uśmiechając się szeroko, ukazując ostre kły. Cały czerwony na twarzy Midoriya na moment pomyślał, o tym, jak wgryzają się w jego ciało, zostawiając czerwone ślady na parę długich dni.

- Miałem tam już większe rzeczy niż to... - Izuku przeszedł po łóżku na kolanach w stronę Bakugo, kładąc dłoń na jego karku i przysuwając go blisko siebie. - Musisz się bardziej postarać i użyć czegoś innego... - złapał za gumkę od jego ciemnych bokserek, ciągnąc w swoją stronę. Przewrócił go na plecy, od razu łącząc z sobą ich usta w długim, pełnym zachłanności pocałunku.

Ich usta rozbijały się o siebie przez dłuższą chwilę w szybkim tempie, wydając mokre dźwięki. Ocierali się o siebie swoimi skrytymi pod materiałem ubrania przyrodzeniami, rozpalając siebie do czerwoności. Ich dłonie błądziły po każdym skrawku ich skóry, począwszy od twarzy, szyi, przez klatkę, brzuch, biodra, aż po miękki tyłek Deku i jego duże uda, na których Bakugo zacisnął mocno dłonie, powstrzymując sam siebie przed szybkim wzięciem go tu i teraz.

Odkleili się od siebie na moment, przerywając ciągnącą się od ich ust cienką strużkę śliny. Oddychali głęboko, patrząc sobie z wymalowanym na twarzy podnieceniem w oczy, nim znów wrócili do pocałunków - tym razem bardziej stonowanych i spokojnych. Muskali się leniwie, drażniąc się delikatnym dotykiem po plecach i bokach torsu, wywołując miłe dreszcze w obu ciałach. Uśmiechali się przez pocałunek, przy każdym śmiesznym odgłosie, jaki wydawali, drocząc się ze sobą.

- Mhh, to łaskocze...

Katsuki wrócił tak samo, jak w drzwiach łazienki ustami do piegowatej szyi, gładząc ją wargami, skubiąc i zahaczając delikatnie zębami o jej fakturę. Każde mruknięcie przyjmował z lubością, czując ciepły oddech mniejszego. Przejechał czubkiem nosa przez szyje, aż do policzka, trącając go lekko.

- Nie mogę się doczekać, aż zacznę cię przygotowywać każdą z tych zabawek. Wypieprzę cię nimi tak, że przez tydzień będziesz to odczuwać, a potem błagać na kolanach, żebym to powtórzył - wyszeptał ochryple do jego ucha, przygryzając jego płatek, równocześnie zjeżdżając dużymi dłońmi na jego jędrny tyłek.

Midoriya westchnął przeciągle z zadowoleniem, kręcąc się na miejscu i mocniej ocierając. Czuł, jak jego członek zaczyna mocniej pulsować z podniecenia, mocząc materiał ciemnych bokserek. Spragniony kolejnej fali pocałunków, z zaróżowionymi policzkami po omacku znów odnalazł usta drugiego, liżąc, ssąc i całując je w akompaniamencie pomruków, jakie padały z ich ust. Czuł pod sobą mocniej twardniejącego Bakugo, który coraz mniej delikatnie ściskał jego skórę. Miał chęć zlać go w ten gruby tyłek i przyglądać się z satysfakcją, jak blada skóra czerwienieje od zadawanych klapsów, a Midoriya jęczy wypięty na jego kolanach, prosząc cichutko tylko o więcej i więcej...

Okręcili się, nadal leżąc na sobie. Teraz to Bakugo całkowicie dominował, a mniejszy oddawał się każdej pieszczocie serwowanej przez blondyna, wynagradzając go salwami jęków i pomruków. Kolejne mokre pocałunki zaczęły zdobić ciało zielonowłosego. Coraz to nowsze, czerwone i różowe ślady wykwitały na jego bladej, przyozdobionej piegami skórze. Bakugo ocierał się o niego, wsuwając zimne dłonie pod materiał nowej, słodkiej piżamki spoczywającej na barkach Izuku. Jeździł opuszkami palców po torsie i żebrach, wywołując gęsią skórkę. Przyjemne mrowienie rozprowadzało się miarowo po jego plecach i ramionach, gdy materiał jego ubrania został podciągnięty do góry. Bakugo posłał mu jeden z tych swoich wyuczonych, cwaniackich uśmiechów nim zanurkował blond czupryną pod przyjemny materiał i nie zassał się na jednym z sutków ozdobionego srebrna, delikatną biżuterią. Drugi z nich, pieszczony przez palce wyższego chłopaka, nabrzmiał mocniej, jakby niemo zapraszał czerwonookiego do zabawy nim.

- Nie myślałeś o kolejnym? - Niewyraźny głos starszego dobiegł do uszu Midoriyi, wzdychającego ciężko z przyjemności. - Kupiłem już idealną zabawkę, którą moglibyśmy potem wypróbować. - Pomimo że Deku nie mógł widzieć jego twarzy, czuł, że jego chłopak uśmiecha się zadziornie, mając w głowie kolejny, erotyczny plan co do ich przyszłości. Kolejna fala ciepła przetoczyła się w piegowatym ciele, gdy Bakugo nie otrzymując odpowiedzi od swojego ukochanego, pstryknął palcem w nabrzmiały sutek, sprowadzając na moment Midoriyę na ziemie.

- Mhhh... co tylko będziesz chciał Kacchan... - Ramiona zielonookiego owinęły się wokół głowy blondyna nadal pieszczącego wrażliwe, sterczące z podniecenia sutki. Pomruki bezustannie ulatywały z jego ust, przy każdej najmniejszej interakcji Katsukiego, powodując, że ten chciał sprawić coraz więcej przyjemności swojemu słodkiemu nerdowi.

Wydostał się spod nacisku jego silnych ramion, zjeżdżając ustami najpierw na mostek, a potem niżej, po jego wyrzeźbionych mięśniach na płaski brzuch. Pozostał tam tylko na chwilę, składając kilka, jak nie kilkanaście całusów, cofając się całym ciałem do tyłu. Sunął leniwie nosem wokół pępka, spoglądając na zielonowłosego z dołu. Posłał mu pewne spojrzenie, nim pociągnął za sznureczki od spodenek, rozwiązując kokardkę i poluźniając materiał.

Midoriya znów zadrżał pod wpływem dotyku silnych, dużych dłoni blondyna na jego talii. Zjechał nimi subtelnie po biodrach do połowy ud, znów wracając na górę, tym razem wsuwając się pod materiał nogawek. Nie spuszczał z oczu młodszego, ocierając się policzkiem o jego nabrzmiałe przyrodzenie skryte pod dwoma warstwami materiału, wciąż wbijając spojrzenie krwistych tęczówek w jego twarz. Ekspresja na buźce piegowatego zmieniała się co chwilę. Czerwienił się i mruczał cichutko pod nosem, widząc, jak wyższy drażni się z nim, nie mając zamiaru szybko przejść do rzeczy.

- Wyglądasz, jakbyś nie mógł się czegoś doczekać, nerdzie. - Rozbawienie tańczyło na jego ustach. Pytanie prawdopodobnie miało na celu wywołać złość w mniejszym chłopaku, co zostało oczywiście osiągnięte. Naburmuszona twarzyczka Deku wyglądało przeuroczo, gdy uniósł się on na łokciach, chcąc odgryźć się prędko.

- Nie-e... Ach, ał, Kacchan! - Słowa nie zdążyły wybrzmieć w całości, gdy jego plecy znów wylądowały na miękkim posłaniu, wyginając się delikatnie. Ostre zęby blondyna wbiły się w skórę jego dużych ud znienacka, zostawiając po sobie czerwony, duży ślad, który będzie widoczny na jego skórze przez dobre parę dni. Bakugo uśmiechnął się złośliwie, wiedząc, że ten ślad będzie przypominał mu przez jakiś czas o tej gorącej nocy, którą ma zagwarantować swojemu ukochanemu i nawet materiał jego krótkich spodenek nie będzie w stanie w całości zakryć śladu jego zębów.

Nie chcąc dalej drażnić młodszego, w obawie o zafundowany celibat na najbliższe tygodnie, czerwonooki w szybkim tempie pozbył się zawadzającego materiału zakrywającego intymne miejsca piegowatego. Oboje mieli wrażenie, że uśmiechy z ich ust nie znikają prawie wcale, a tym bardziej wtedy, gdy przyglądali się sobie nawzajem, skanując swoje półnagie ciała, czując, że nie mają przed sobą nic do ukrycia. Są nadzy dosłownie i w przenośni. Fizycznie i psychicznie, będąc ze sobą tak blisko, nie mając żadnych tajemnic przed drugim. Tylko oni i ich prawdziwe, szczere i pełne miłości uczucie do drugiej osoby.

- Jesteś przepiękny.

Słowa te niespodziewanie rozbrzmiały w czterech ścianach sypialni ozdobionej delikatnym światłem lampki nocnej i bladych światełek po przywieszanych na ścianach. Pomimo ciemności, Bakugo idealnie mógł widzieć sylwetkę swojego ukochanego. Jego widocznie zarysowane mięśnie pokryte piegami, duże, zgrabne uda, zwężenie talii. Wszystko, pomimo blizn uzyskanych w ciężkich starciach ze złoczyńcami, było czymś niesamowicie pięknym w oczach Katsukiego. Delikatność w jego spojrzeniu i dotyku była czymś, czego każdy mógłby mu pozazdrościć. Czymś, o co biłyby się miliony. Czymś, o czym każdy podziwiający tego znakomitego bohatera, jakim był Bakugo, mógł tylko pomarzyć, a on miał to wszystko od dobrych paru lat i tak bardzo, bardzo czuł się...

- Jesteś wyjątkowy, Izuku. - Kacchan wypowiedział te słowa tuż nad jego ustami, uwieszając się nad nim z powagą na twarzy. - Zapamiętaj to sobie.

Zielone oczka piegowatego skryte za okularami zaszkliły się momentalnie, słysząc te słowa. Trafiły one do jego serca z większą siła niż zazwyczaj. Będąc w tak intymnej sytuacji, Midoriya poczuł się jeszcze mocniej kochany przez swojego partnera, a mając na to potwierdzenie w jego słowach i czynach, nie potrafił nie rozkleić się jak słodka beksa, tuż przed jego oczami. Pociągał nosem, czując dużą dłoń gładzącą z czułością jego policzek. Łzy powoli ściekały po bladej skórze, znikając w materiale koca, na którym oboje spoczywali, a on wtulał się w jego dotyk, czując przyjemne ciepło.

Nie mówili nic, gdy usta scałowywały świeże krople tworzące się w błyszczących, zielonkawych oczach. Warga ozdobiona drobnym kolczykiem zadrżała parokrotnie, nim na nowo zawitał na niej szeroki uśmiech, a każda z mokrych ścieżek nie zostawiła po sobie już żadnego śladu. Piegowaty ujął w dłonie twarz drugiego, gdy palce blondyna okręcały wokół siebie bujne, delikatne w dotyku loczki. Spojrzeniem pełnym miłości skanowali swoje rozpogodzone twarze, skupiając się na każdym punkcie. Małe i duże blizny, piegi, które po połączeniu pisakiem mogłyby tworzyć gwiezdne konstelacje na pulchnych policzkach, czerwień wykwitająca na nich będąca skutkiem zawstydzenia, które zaraz na nowo mieszało się z przyjemnym uczuciem podniecenia, które non-stop rezonowało w ich prawie nagich ciałach.

Ich usta na nowo odnalazły się i połączyły w pewnym pocałunku, dłonie znów zaczęły błądzić po ciele, a dotychczas trwająca cisza przerwana została mokrymi dźwiękami buziaków.

Tym razem nie przerywali swojej dotychczasowej pracy. Brnęli w zbliżenie coraz bardziej i mocniej, ponownie schodząc pocałunkami i dotykiem niżej, na swoje wrażliwe miejsca. Zielone oczka pokryły się powiekami, a plecy delikatnie wyginały, przy każdym nowym ugryzieniu pozostawionym na jego skórze. Przy każdym nowym mokrym pocałunku, czy różowej malince pozostawionej przez Kacchana na udach, czy dole brzucha. Otaczał pocałunkami nasadę jego przyrodzenia, obcałowując też świeżo wydepilowany wzgórek, uśmiechając się pod nosem, wiedząc, że ten, chociaż zdawać by się mogło grzeczny nerd, już w łazience czuł, że dojdzie pomiędzy nimi dziś do jakiegoś zbliżenia.

Może tylko nie wiedział do jak bardzo intensywnego.

Sunął po miękkiej skórze w stronę jego pośladków, zatrzymując się tam na dłuższą chwilę. Oblizał językiem wrażliwe miejsce, rozgaszczając się tam na dłużej, otaczając ramionami rozłożone na boki uda. Z lubością przyjmował każdy jęk ulatujący z ust swojego podnieconego kochanka, dostarczając mu co chwile dawkę nowej przyjemności. Delektował się nim jak najlepszym deserem podawanym w drogiej, pięciogwiazdkowej restauracji, dopóki nie poczuł mocnego szarpnięcia za grzywkę. Mocnego na tyle, że z mokrym dźwiękiem odkleił się od mokrych pośladków, zadzierając głowę na tyle wysoko, by mógł zobaczyć zniecierpliwiony wzrok Deku, który wyrażał w tej chwili więcej, niż jakiekolwiek ze słów.

Ale Bakugo szybko zmienił zdanie i postanowił, że jeszcze trochę podroczy się z mniejszym chłopakiem.

Midoriya oddychał głęboko, gdy palce blondyna rozprowadzały zimny żel po jego tyłku. Delikatnie syknął, gdy środkowy palec naparł na jego dziurkę, powoli i delikatnie się w niej zanurzając do końca. Po chwili wyraz jego twarzy zmienił się, znów przywdziewając na siebie błogi uśmiech. Przyjemność rozlała się na jego piegowatej twarzy wraz z falą ciepła i czerwonym rumieńcem. Tęsknił za dotykiem Kacchana, a narastające jak co roku w okresie świątecznym patrole na ulicach czy mniejsze misje skutecznie utrudniały im zbliżenia, zabierając im większość czasu, który mieli w ciągu dnia. To pierwszy weekend od miesiąca, gdzie nie wymieniają rano tylko słodkiego buziaka na pożegnanie, wchodząc i wychodząc z domu razem lub oddzielnie. To był pierwszy weekend od dłuższego czasu, gdy mogli nacieszyć się wspólnymi chwilami w swoich czterech kątach.

Kolejny jęk uleciał z delikatnie przygryzionych, malinowych ust zielonowłosego. Rozkoszował się uczuciem kolejnego palca w swoim wnętrzu poruszającego się rytmicznie na boki. Bakugo starał się przygotować swojego kochanka z należytą dokładności, składając w tym samym momencie drobne pocałunki na piegowatych udach. Skubał bliznowatą skórę z miłością, dokładając raz po raz język i zostawiając mokre pocałunki. Przemierzał kręte ścieżki, od kolana w górę i z powrotem, raz po raz przysysając się na dłużej i zostawiając czerwone ślady.

Będą idealnie pasować do czerwonych, słodkich spodenek piżamowych, które sprezentował swojemu słodkiemu nerdowi.

- Uhmmm... Ka-Kacchan... - głębokie westchnienie opuściło usta mniejszego, gdy blondyn przyssał się do skóry blisko pośladków, w jakimś naprawdę wrażliwym dla Midoriyii miejscu.

Czerwone oczy skierowały się w stronę rozgrzanej twarzyczki swojego kochanka. Ciche mlaśnięcie rozbiło się po pokoju, gdy usta wyższego odkleiły się od skóry.

- Wy-wystarczy... Użyj czegoś innego... - następne sapnięcie dotarło do uszu Katsukiego ozdobionych paroma czarnymi kolczykami.

Uśmiech na twarzy blondyna przybrał bardziej drapieżny wyraz.

Wygrzebał ze stosu kartonów, wcześniej odpakowaną zabawkę, której zaledwie parę minut temu przeglądał się Izuku, z policzkami oblanymi rumieńcem i delikatnie pulsujący uczuciem w jego majtkach z merchu All Mighta. Szybko powrócił na swoje już wygrzane pomiędzy udami młodszego miejsce na kocu, pokazując zielonowłosem biało-czerwony świąteczny lizak. Złapał za zaokrągloną część, wkładając tę dłuższą leniwie do ust i ssąc końcówkę. Zataczał językiem kółka na jego brzegu, poruszając zabawką do przodu i do tyłu. Cały ten czas ich wzrok był skrzyżowany. Krwista czerwień wpatrywała się w butelkową, głęboką zieleń w okropnie seksowny sposób zwilżając szklaną zabawkę i rozpalając tym samym piegowatego jeszcze mocniej.

Izuku miał chęć krzyczeć, gdy gardło Bakugo wydało charakterystyczny dźwięk. Z lubością przymknął oczy, wyobrażając sobie, że jego kutas właśnie wypełnia jego truskawkowe usta, wchodząc głębiej i głębiej, a blondyn krztusi się nim z widocznymi łzami w oczach i rumianymi policzkami, patrząc na niego wzrokiem pełnym uwielbienia do wykonywanej czynności.

Mlaśnięcie wybiło Midoriyę ze swoistego zamyślenia, a zaraz potem czując kolejną fale chłodu w okolicach swojego tyłka, otworzył szeroko oczy, wzdychając ciężko. Mruczał cichutko, uśmiechając się i ciągnąc za prześcieradło, na którym leżał, z rozkoszy prawie je rozrywając, gdy choinkowa laska wypełniała jego tyłek całą swoją grubością.

Zawiercił się na miejscu, odszukując policzek Bakugo i gładząc go powoli kciukiem, gdy Katsuki znowu zajął się powolnym obcałowywaniem jego ud.

Kochali tak długie gry wstępne. Sądzili, że ten cały czas przygotowywania drugiego, droczenia się ze sobą, dotykania i całowania był najlepszą rzeczą w całym stosunku. Poziom podniecenia, jaki emanował z ich ciał po tak długich igraszkach był z pewnością wyczuwalny na drugim końcu miasta.

- Zajmij się mną też tutaj. - Powiedział cichutko z nadzieją w głosie, podsuwając swojemu partnerowi prawie pod sam nos swojego już obficie ociekającego śluzem penisa.

Bakugo nie myślał za długo. Po cichym prychnięciu przyssał się leniwie do różowej główki sprzętu swojego partnera, dokładnie zlizując z niego soki. Mlaskał raz po raz, zataczając kółka i na przemian ssąc skórę po bokach jego nabrzmiałego kutasa. Miał ochotę przyozdobić całe jego ciało masą malinek i śladów po zębach, ale w tym miejscu musiał obchodzić się z chłopakiem z należytą dokładnością. Całował każdy z jego widocznych piegów rozsypanych po całej jego długości, bez przerwy poruszając zabawka w jego ciasnym tyłku. Dołożył trochę zimnego żelu na rozgrzaną skórę, rozmasowując go i rozkoszując się muskaniem opuszkami palców śliską fakturę jego skóry.

Przymknięte z rozkoszy oczka Deku i przygryziona warga z czarnym kolczykiem na środku skutecznie skusiła go do wzięcia go wreszcie w całości do ust, co zielonowłosy aprobował, kładąc bliznowatą dłoń na czubek blond głowy. Szarpnął mocniej za jego roztrzepaną grzywkę, dociskając ją do swojego podbrzusza, czując delikatne pulsowanie. Bakugo wbił paznokcie obu dłoni w jego rozbudowane uda, wytrzymując z Deku głęboko w gardle jeszcze pare sekund, nim odklepał dłonią po ciele młodszego, odsuwając się z głośnym oddechem. Jego buzia błyszczała od nagromadzonej śliny, a w kącikach oczu można było dostrzec małe łezki, które zaraz uwolniły się spod powiek i powędrowały ku brodzie.

Midoriya uśmiechnął się pocieszająco, ścierając jedna z nich kciukiem i wyszeptał ciche "Tak idealny we wszystkim co robi" wiedząc, że to pozytywnie wpłynie na blondyna i jego dalsze działania.

Nie mylił się co do swoich przemyśleń, bo już po chwili, gdy starszy oblizał swoje usta, że słonej wydzieliny, na nowo powrócił do zabawy jego tyłkiem. Tym razem bardziej niechlujnie wpychał zabawkę w mokre wnętrze, sprawiając z dopiero co pobłogosławionego przez cudowny orgazm Izuku, jeszcze większy niż dotychczas bałagan.

Cichy śmiech rozlał się po pokoju, gdy pełne politowania spojrzenie krwistych oczu, ponownie utkwiło w czerwonej twarzy piegowatego.

- Nadal nie masz mało, co? - zapytał, zrównując się z nim twarzą. - Mógłbym cię pieprzyć całą noc całą tą stertą jebanych zabawek, a ty i tak byś błagał na kolanach o kolejny orgazm, prawda?

Ruchy jego nadgarstka zwolniły się, robiąc większe przerwy przy pchnięciach. Cofał zabawkę do krawędzi jego słodkiej dziurki, zaraz ponownie wchodząc w niego do końca.

- Powiedz mi, cholerny Deku, co by cię najbardziej usatysfakcjonowało? - Przejechał nosem po jego policzku, uśmiechając się złośliwie. - Co sprawiłoby, że moja mała, napalona dziwka będzie miała dość? - wyszeptał ostatnie słowa wprost do jego wrażliwego ucha, przygryzając je, w nagrodę otrzymując długie, pełne emocji westchnienie.

Pomimo szczęścia, jakie w nim rezonowało, chciał usłyszeć te parę słów wypowiedzianych z pogryzionych usteczek. Chciał upewnić się, że oboje chcą tego samego. Że Deku prawie tylko i wyłącznie...

- Ciebie. Chcę ciebie - wydyszał pośpiesznie, chcąc na nowo poczuć przyjemne uczucie wypełnienia, które przed momentem ustało. - Chcę, żebyś wszedł we mnie i zabawił się mną, tak jak pragniesz. - Zielone, zamglone oczka spojrzały w jego kierunku z błagalnym przekazem.- Proszę, błagam - zaskomlał wręcz płacząco.

I jak Bakugo Katsuki jako jeden z najlepszych bohaterów w Japonii, mógłby odmówić potrzebującemu?

Szybkim ruchem wyjął zabawkę z głośnym plaskiem, pociągając za ramię Midoriyii, by ten obrócił się na brzuch. Wypiął jego tyłek, zadając mocnego klapsa, przeklinając przy tym siarczyście pod nosem. Pozbył się również od razu zawadzających spodni, by swobodnie ustawić się za wyeksponowanym tyłkiem. Odchylił jeden z pośladków, wylewając kolejną dawkę zimnego żelu, czując pod palcami przechodzące dreszcze. Czuł napływające do policzków ciepło, ekscytując się w ogromnym stopniu sytuacją, w jakiej właśnie się znajdował. Leniwie jeździł główką swojego penisa po lepkim śluzie, rozmasowując go po całej długości, by potem naprowadzić ją na pulsujący otwór i wsunąć się w niego delikatnie, tak, by nie sprawić bólu zielonowłosemu.

Przyjemne pomruki połączone z mokrym dźwiękiem uderzanych bioder o pośladki roznosiły się echem, napawając dwójkę salwami przyjemnych dreszczy.

Midoriya westchnął przeciągle, przymykając załzawione oczka i wciskając policzek w miękką poduszkę, którą zgarnął chwilę temu z końca łóżka. Wciskał w nią palce, próbując w jakiś sposób zapanować nad swoimi emocjami. Fale gorąca buchały w niego co chwilę, rozprowadzając się od podbrzusza, aż do czubków jego palców, piekąc siarczyście. To było przyjemne uczucie, ale równie bardzo frustrujące. Chciał dość. Chciał, by Bakugo zrobił to samo. Rozlał się w nim z gardłowym westchnieniem i mocnym, ostatnim pchnięciem. Chciał to, a z drugiej strony chciał długiego pieprzenia się przez kolejną godzinę, delikatnego bólu nabrzmiałego, wciąż sterczącego w gotowości do dojścia kutasa i tego uczucia ekscytacji, które tak kochał i które oblewało jego ciało tuż przed finałem.

Bakugo jakby czytając mu w myślach, przyciągnął go do siebie, stykając jego prawie nagie, do połowy zakryte piżamą plecy, do jego torsu. Objął go jedną dłonią w pasie, uśmiechając się szeroko z błyskiem w oku, a Midoriya czuł, jak wszystko w nim przewraca się na drugą stronę, gdy przed sobą ujrzał ich odbicie w nowo kupionym lustrze stojącym tuż przed łóżkiem.

I och kurwa, myślał, że zaraz eksploduję.

Oboje jęknęli przeciągle, widząc siebie w taki gorącym wydaniu. Dłonie Bakugo błądziły po piegowatym podbrzuszu, znajdując tam idealne miejsce. Dociskał je lekko, pogłębiając doznania. Bliznowata dłoń znalazła się zaraz na odpowiedniczce blondyna, który szybko zmienił je miejscami. Teraz to dłoń piegowatego była dociśnięta do jego skóry. Odczuwał tym samym jeszcze więcej, niż mógłby wcześniej przypuszczać. Czuł podwójnie, że Bakugo znajduję się w jego wnętrzu i napiera na jego tyłek rytmicznie, powodując przyjemne mrowienie. Z tych całych emocji, Midoriya nie potrafił nie odnaleźć po omacku głowy Bakugo, opartej o jego ramię i nie pociągnąć go za blond kudły.

- Kacchan, ja zaraz... - Urwane sapnięcie wypadło z jego ust, gdy poczuł, z jest bardzo blisko końca.

- Nie tak szybko kochanie, jeszcze nie czas na twój wymarzony orgazm - wychrypiał mu do ucha, całując go po jego wrażliwym miejscu, wbijając wzrok w lustro.

Dłoń od dłuższej chwili spoczywająca na tej piegowatej odnalazła swoje nowe miejsce, łapiąc za nabrzmiałego penisa i zwracając tym samym uwagę zielonowłosego. Głośne wciągniecie powietrza, rozbrzmiało w już dość dusznym pokoju, gdy młodszy poczuł, jak w jego sprzęt powoli wchodzi cienka, srebrna, wypustkowa zabawka, drażniąca go przyjemnie po całej jego długości.

- Nie... Kacchan, proszę... - wymamrotał pośpiesznie, kładąc swoje bliznowate dłonie, na te blondyna. - P-proszę... - Zacisnął się na nich, sięgając palcem za zawleczkę, chcąc wyciągnąć to i móc swobodnie dojść.

Bakugo Katsuki jak zawsze, miał całkiem inne plany.

- Bądź słodkim, grzecznym nerdem, bo zleję cię po dupie. - Warknął, zabierając dłonie młodszego za jego plecy i związując swoim solidnym paskiem, na tyle mocno, by Midoriya nie mógł się z nich uwolnić i na tyle słabo, by pozostawiły po sobie tylko lekkie, czerwone ślady, które w ciągu paru godzin całkowicie znikną z jego nadgarstków. - Wyglądasz tak doskonale w tym wydaniu... Mógłbym prosić bohatera Deku o zdjęcie? - zapytał chytrze, wyciągając przed siebie telefon. - Nie mogę przegapić tak cudownego spotkania, prawda? - kolejne pytanie retoryczne opuściło jego usta, w momencie, gdy jego telefon wydawał charakterystyczny dźwięk aparatu.

I chociaż na początku Midoriya Izuku myślał, że już bardziej podniecony być nie może, to co wyprawiał z nim Kacchan, doprowadzało go do istnego szaleństwa, samozapłonu i wewnętrznej eksplozji. Podniecenia tak dużego, że mógłby zaraz zejść na zawał.

Kolejne pchnięcia zdawać by się mogło, że były jeszcze mocniejsze i bardziej niechlujne niż poprzednie. Trzymając mocno za przedramiona Deku i pochylając go delikatnie do przodu, pieprzył go intensywniej niż kiedykolwiek przedtem, samemu czując się już blisko szczytowania. Czuł, jak mniejszy trzęsie się z emocji gwarantowanych całą tą zabawą. Czuł, że sam lada chwila wypełni ciasny tyłek Izuku swoją spermą, więc niewiele myśląc, pozbył się zabawki z wnętrza swojego ukochanego, dając mu możliwość błogiego rozlania się, przy dopingu poruszającej się po jego przyrodzeniu ręki.

Ich głośne westchnienia złączyły się w jedno, przepełnione rozkoszą, drgające w swoim dźwięku niczym struny gitary.

Bakugo opadł delikatnie na tyłek, wychodząc tym samym z mokrego dupska Midoriyii, pociągając za sobą spoconego chłopaka. Głaskał go po mrowiącym podbrzuszu, wyzwalając jego dłonie z zaciśniętego pasa. Oddychali głęboko, próbując uspokoić swoje skołatane serca. To, co przed chwilą robili, było intensywne, wycisnęło z nich ostatnie resztki siły, które nagromadzili w dniu wolnym od pracy. Blondyn otoczył go ramieniem, sprawiając, że piegowaty poczuł się jeszcze milej i bezpieczniej w objęciach blondyna. Przekręcił się leniwie na brzuch, mogąc wreszcie spojrzeć wprost w czerwone jak krew oczy swojego ukochanego. Ujął w chropowate dłonie jego buźkę, wyciągając się i składając na jego ustach małego, słodkiego buziaka. Uśmiechnął się półgębkiem, niemo dziękując za to, co dziś doświadczył dzięki swojemu kochankowi.

I nim ułożył obsypany piegami policzek na klatce piersiowej Bakugo, wsłuchując się w rytmiczne bicie serca ukochanego i pogrążając się w błogim śnie, wyszeptał jeszcze cichutko w jego usta „Kocham cię najmocniej na świecie, Kacchan".

A Bakugo poczuł kolejny raz w swoim życiu, że Midoriya Izuku jest najdoskonalszym człowiekiem, jakiego mógł poznać.

Najukochańszym i najbardziej uroczym nerdem, jakiego stworzył świat.

I że niedługo Bakugo postara się ze wszystkich sił uczynić go swoim nerdem na całe życie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top