vi. ❛ christmas tree ❜

━━━━━ 🎄 ━━━━━

𝚌𝚑𝚛𝚒𝚜𝚝𝚖𝚊𝚜 𝚝𝚛𝚎𝚎 |six ❜ 

━━━━━ 🎄 ━━━━━

Po późnym śniadaniu, jakie Red i Michael sobie zafundowali, a także chwili odpoczynku, do pokoju brunetki przyszedł jej ojciec, informując o tym, kiedy dokładnie pojadą po choinkę. Davenport z każdą mijającą chwilą robiła się coraz bardziej podekscytowana, a to z kolei udzielało się Cliffordowi. Choć byli już dorośli i nie przepadali za świętami, to choinka była jednak tą rzeczą, której nie dało się nie lubić. Obydwoje szybko doprowadzili się do stanu wyjściowego, po czym już udali się na dół. Ciepłe swetry i grube skarpetki miały pomóc przy zatrzymywaniu ciepła, a dobre nastroje były tylko korzystnym dodatkiem. 

Seeley wyprowadził samochód na zewnątrz, po czym zamknął jeszcze garaż, aby nie musieć potem męczyć się ze śniegiem, a następnie rzucił Red kluczyki. Sam natomiast usadowił się na siedzeniu pasażera z przodu, a Michael rozsiadł się wygodniej z tyłu. Zaczęli rozmawiać o wojsku i wszystkim, co tego dotyczyło, a brunetka skupiła się na jeździe. Choć nie było jej w domu kilka lat, do doskonale pamiętała drogę do Zacka. Akurat był jednym z nielicznych przyjaciół rodziców, których dobrze wspominała z okresu dzieciństwa. Zawsze przynosił jej cukierki, gdy wpadał w odwiedziny do Davenportów, a w latach młodzieńczego buntu, kupował piwo czy mocniejszy alkohol. Umówmy się, że Red miała z nim trochę wspomnień, o których jednak jej rodzice nie mieli pojęcia. Nigdy nie dowiedzieli się o tym jak upiła się do nieprzytomności mając trzeci, czy drugi raz styczność z procentami. Nie przypuszczali, że to właśnie u Zacka Red zdecydowała się wyjechać i tak naprawdę wracać, kiedy już naprawdę trzeba to zrobić. 

— Jak ci się tu podoba, Michael? — zagadnął Seeley, po czym odwrócił się do blondyna. Brunetka zaczęła się im nawet przysłuchiwać, ale ostatecznie i tak była skupiona przede wszystkim na drodze. Wypadek nie był im potrzebny do szczęścia i wolała, aby tak zostało. 

— Szczerze mówiąc jest o wiele mroźniej niż u mnie, ale widoki są tutaj przepiękne — Michael wyjrzał przez okno na ośnieżone lasy i skutą lodem rzekę, gdy przejeżdżali przez most. — Red dużo opowiadała mi o Stratton i cieszę się, że w końcu tu jesteśmy. I że mogłem pana poznać. Pańską żonę również - dodał, a brunetka zerknęła na niego przez boczne lusterko i uśmiechnęła się pod nosem. Nie spodziewała się, że Clifford zacznie się podlizywać, ale nie miała go zamiaru za to upominać. W zasadzie była nawet rozbawiona, bo doskonale zdawała sobie sprawę, że blondyn traktował to jako grę aktorską. O dziwo bardzo dobrze mu wychodziło. 

Droga minęła im w rozmowie, choć tak naprawdę toczyła się ona pomiędzy Michaelem, a Seeleyem. Red czasem wtrącała się z paroma słowami, ale w większej mierze po prostu słuchała. Dzięki temu miała też okazję, aby poznać jeszcze bardziej blondyna i dowiedzieć się czegoś, czego nie musiał jej wcześniej powiedzieć. Nie miała na co narzekać, a czasem nawet te historie z życia młodego mężczyzny okazywały się na tyle zabawne, że po prostu nie mogła się powstrzymać od śmiechu. Musiała przyznać, że kto jak kto, ale Michael miał niesamowite poczucie humoru. 

━━━━━ 🎄 ━━━━━  

Zack był niskim mężczyzną, który prawie nie miał już włosów i ciągle chodził w koszulach w kratę. Opinały jego brzuch, a także umięśnione ramiona, które to były w formie przez cały rok. Mężczyzna parał się byciem drwalem, więc ciągle było do zrobienia coś, co wymagało siły fizycznej, a przede wszystkim siły ramion. Stąd też mięśnie, za którymi oglądały się zazwyczaj kobiety w średnim wieku, nieustannie prowokując żonę i najlepszą przyjaciółkę Faith. Judith, bo tak miała na imię bywała naprawdę bardzo zazdrosna o swojego męża i jeśli ktoś w tamtym małżeństwie był iskrą i kimś, kto podtrzymuje ogień, to zdecydowanie była to ona. 

Red zaparkowała samochód przed domem, po czym zgasiła silnik i spojrzała na tatę. On posłał jej uśmiech, po czym wysiedli już we trójkę na zewnątrz. Dom stał na skraju lasu, przez co było względnie cicho, a wiatr nie sprawiał, że człowiek trząsł się z zimna. Brunetka podała swoją dłoń Michaelowi, wciąż grając przed własnym ojcem zakochaną córeczkę, która nie może doczekać się własnego ślubu. 

— Gdzie Zack? — spytała, zakładając kosmyk włosów za ucho. Michael objął ją ramieniem, przez co oparła o nie swoją głową, po czym westchnęła, a z jej ust uleciała para. Było zimno. Cały czas.

— Nie mam pojęcia, ale Scoopera też nie ma, więc pewnie są gdzieś w lesie — Seeley rozejrzał się po podwórku, po czym jego wzrok spoczął na pustej psiej budzie, w której powinien znajdować się Chart. Nie było go jednak, więc wniosek nasunął się sam. — Przecież wiesz, że on chodzi tam kiedy chce i wraca, kiedy chce.

— Wiem, spędziłam tu większość swojego dzieciństwa - zaśmiała się, po czym zerknęła na blondyna. — Kilka historii ze szczeniackich czasów, kiedyś usłyszysz. Jak zasłużysz oczywiście — dodała, chichocząc pod nosem. Michael dał jej klapsa, gdy Seeley nie patrzył przez co pisnęła zaskoczona.  

Zack zjawił się niedługo po tym jak Judith zaprosiła ich do domu na herbatę. Brunetka wyszła po tym z mężczyzną z powrotem na chłód i mróz, aby w końcu dokonać wyboru. Zawsze utrudniał jej sprawę, pokazując kilka względnie podobnych drzewek jednocześnie. Red zawsze po tem głowiła się przez co najmniej godzinę. Czasem nawet robiła krótką charakterystykę każdej z potencjalnych choinek i choć nie było to zdrowe, w końcu decyzja zapadała. Było tak niezmiennie do momentu, w którym nie wyjechała na studia. Później robiła to już okazjonalnie, ewentualnie tata prowadził z nią konwersacje przez telefon na ten temat. 

Michaela strasznie to rozbawiło, po czym uznał, że Red jest naprawdę urocza. W całym swoim życiu nie poznał osoby, która byłaby bardziej urocza od niej. Gdy patrzył się na nią przez okno, jak to lawiruje pomiędzy drzewkami, schyla się czy staje na palcach, aby przekonać się czy wzrost i rozłożystość gałęzi na pewno będą odpowiednie. Chichotał pod nosem przez cały ten czas, a gdy przyłapała go na tym, że się jej przygląda, posłał jej szeroki uśmiech, puszczając przy tym oczko. Brunetka odwzajemniła gest, choć trochę się zawstydziła i do końca nie wiedziała później jak ma się zachowywać. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top