Rozdział trzynasty.
Przetarłam oczy dłonią i otworzyłam je. Do moich nozdrzy dotarł zapach lasu i męskich kosmetyków, a przede wszystkim mięty(?). Lub czegoś podobnego. Rozglądnęłam się dookoła. Leżałam na ogromnym łóżku w rogu pokoju, przykryta czarną kołdrą, z głową na czarnej poduszce. To zdecydowanie nie jest mój pokoju.
Przerażona spróbowałam się podnieść, ale nie było mi to dane. Każda część ciała odmawiała mi posłuszeństwa. Nie mogłam się podnieść, a każda komórka mojego ciała dała o sobie znać w postaci bólu. Najbardziej jednak bolała mnie lewa ręka, lewe ramię.
-Już nie śpisz?- usłyszałam męski głos.
Po chwili zza drzwi niedaleko łóżka wyłoniła się męska postać. Obróciłam głowę w stronę mężczyzny i rozpoznałam w nim Doriana.
-Co ty mi zrobiłeś?- zapytałam z przerażeniem. Chłopka westchnął i podszedł do posłana, a następnie usiadł obok mnie i dłonią pogłaskął mnie po policzku.- Nie dotykaj mnie- warknęłam obracając głowe, tak żeby zabrał rękę. Wziął dłoń i odłożył ją na swoim kolanie.
-Nic ci nie zrobiłem...
-To dlaczego do jasnej cholery nie mogę się ruszać?- przerwałam mu, podnosząc głos.
-Nie podnoś na mnie głosu- powiedział głośniej niż zawsze. Mimowolnie się skuliłam. Zaczynałam się go bać.- Przepraszam- powiedział, już spokojnie.- Nie jestem przyzwyczajony do tego, że ktoś krzyczy mówiąc do mnie- prychnełam tylko na jego odpowiedź.
-Jaki mamy dzisiaj dzień?- zapytałam.
-Jest noc- odpowiedział.- Mamy czwartek.
-Ile ja byłam nieprzytomna?- zapytałam przerażona.- Co się ze mną stało? Co nadal się ze mną dzieje? Dlaczego nie mogę się ruszać? Kto odebrał moje świadectwo? I gdzie jest moja rodzina?- zadałam mu masę pytań. Ale nie byłam pewna czy chcę znać na nie odpowiedź.
-Nic nie pamiętasz?- zapytał, patrząc na mnie zszokowany.
-Chyba nie- odpowiedziałam kręcąc głową.- Możesz pomóc mi usiąść?- zapytałam niepewnie i cicho, rumieniąc się.
Chłopak skinął głową i pomógł mi usiąść, gdy jego palce dotknęły moją skóry poczułam dziwny prąd, przepływający przez moje ciało. Uśmiechnęłam się wdzięcznie i powoli udało mi się wyciągnąć ręce spod kłody i położyć je na niej.
-Co pamiętasz?- zapytał odsuwając się ode mnie, dając mi przestrzeń.
-To raczej były sny. Bo to co pamiętam jest niemożliwe- odpowiedziałam cicho i odpowiedziałam mu o moich dziwnych snach jak zmieniam się w wilka, uciekam, a potem jestem zaatakowana.
-To nie były sny- odezwał się po chwili dłuższego milczenia.
-Jak to nie był to sen?- zadałam mu pytanie, które dziwnie zabrzmiało.
-To się działo naprawdę- odpowiedział poważnie.
-Tak jasne- powiedziałam i wybuchnęłam śmiechem. Przecież coś takiego jest niemożliwe.
-Scarlett- westchnął chłopak. Spojrzałam na niego i przestałam się śmiać widząc jego poważną minę.- Ja nie żartuję.
-Jasne- mruknęłam.- A ja jestem białym wilkiem- dodałam, ale już się nie śmiałam.
Nagle w miejscu gdzie stał Dorian pojawił się ogromny czarny wilk. Wrzasnąłem z przerażeniem i wycofałam się na łóżku. Co było bardzo trudne zważywszy na to, że każda komórka ciała mnie bolała. Pisnełam po raz kolejny, a drzwi do pokoju się otworzyły.
-Co się dzieje?- usłyszałam męski głos i zobaczyłam w progu mężczyznę o ciemnych włosach i umięśniony ciele.
Wilk odwrócił się w stornę gościa w drzwiach i warknął głośno.
-Wybacz Alfo- powiedział i się wycofał, zamykając za sobą drzwi.
-Dorian- krzyknęłam z przerażeniem.
Wilk znów przybrał postać człowieka i zobaczyłam czarnowłosego.
-Kim ty jesteś?- zapytałam z przerażeniem i jęknełam czując ból w kręgosłupie.
-Co cie boli?- zapytał chłopak odchodząc do mnie.
-Nieważne- warknęłam, przez ból. Krzyknęłam cicho i zgięłam się w pół czując ból brzucha.
-Co cie boli?- powtórzył swoje pytanie.
-Brzuch i kręgosłup- udało mi się powiedzieć. Zgięłam się w pół i poczułam przeszywający ból, a po chwili przez moje ciało przeszedł dziwny prąd, a ból ustąpił.
Łóżko zatrzeszczało głośno i strzeliło, Zeskoczyłam z niego i zaczęłam się kręcić w kółko z przerażeniem stwierdzając, że mam na sobie białą sierść. Spojrzałam przerażona na Doriana i chciałam go zapytać co się zapytać mną dzieje, ale wtedy z moich ust wydostało się jedynie skomlenie, przez co jeszcze bardziej zaczęłam się bać. Zaczęłam kręcić się w kółko jeszcze bardziej niż robiłam to do tej pory.
Nagle poczułam jak coś przygniata mnie do podłogi. Uniosłam biały pysk do góry i spotkałam się z podbrzuszem czarnowłosego. Wilk pochylił pysk w dół i jego wzrok padł na mój pysk. Zaskomlałam z przerażeniem, a wilk głośno warknął. Wycofałam się jeszcze bardziej kuląc się w sobie. Z pyska czarnego wilka wydostał o się głośne wycie, a ja poczułam jak przez moje ciało przechodzi znów ten sam dziwny dreszcz i już po chwili leżałam pod czarnowłosym w ludzkiej postaci. Byłam przerażona. Ale nic mnie już nie bolało.
-Jak?- wydusiłam z siebie. Tylko to byłam w stanie powiedzieć. Już nie czułam bólu, tylko Stach przed tym co się ze mną dzieje. To napewno nie jest sen.
-Spokojnie- powiedział Dorian i usiadł na podłodze obok mnie, zrobilam to samo i spojrzałam na niego z przerażeniem i pytaniem na twarzy.
***
Wybaczcie za błędy, poprawiłam wszytskie, które widziałam. Ale moja ortografia jest śmieszna i błędy jakieś napewno są.
Jeśli nie będą to chamskie komentarze, to możecie mi w nich zwrócić uwagę na te błędy, ponieważ zauwarzyłam, że gdy czytam czasem waszą poprawę moich błędów w komentarzach, to potem zapamiętuję pisownię tego wyrazu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top