Rozdział szósty.
-Możesz mi powiedzieć czego nie rozumiesz w słowach idź stąd?- zapytałam i podeszłam do umywalki, żeby przepłukać brudną koszulkę.
-Ściągnij tą koszulkę.- warknął.
-Nie- odpowiedziałam.
-Ściągnij.- zarządał.
-Nie.- odpowiedziałam.
-Powiedziałem ściągnij.- warknął.
-Nie.- odpowiedziałam i odwróciłam się w jego stronę.- Nie będę paradowała po szkole w staniku i spodenkach.
-Ściągnij.- powtórzył.- Dam ci moją.- powiedził i pomachał koszulką, którą trzymał w dłoni.
-A co to za różnica, czy mam na sobie twoja koszulkę czy tą. Koszulka to koszulka.- powiedziłam gestykulując dłońmi.
-Ogromna.- odpowiedział.- Ta którą masz na sobie śmierdzi.
Złapałam dłoni koszulkę przy szyki i podniósłam ją do nosa i powąchałam. Pachniała jedynie płynem do prania i proszkiem. I jeszcze czymś, ale nie wiem czym. Czymś dziwnym. Nie pachniało najładniej, ale też nie pachniało najgorzej.
-Ja tam nic nie czuje.- powiedziłam i wzruszyłam ramionami.
-Ale ja czuję. Ściągaj ją i ubierz tą.- przy ostatnich słowa pokazał na swoją, którą trzymał w dłoniach.
Warknęłam głośno i podeszłam do niego wyrwałam mu koszulkę z dłoni i odwróciłam się tyłem do niego. Ściągnęłam tą ,którą miałam i ubrałam tą, którą wzięłam od niego włożyłam ją do spodenek, żeby nie zwisała mi do połowy ud i odwróciłam się w jego stronę.
-Pasuje?!- warknęłam.
-Pasuje.- odpowiedział z uśmiechem.
Dopiero po chwili dotarło do mnie co zrobiłam. Dotarło do mnie, że przebrałam się przy człowieku, którego w ogóle nie znam. Nawet nie wiem jak ma na imię. A się przy nim przebrałam. Móże nie tak do końca ale jednak. Moje policzki znów stały się czerwone.
-Sprowokowałeś mnie.- warknęłam.
-Nie.- odpowiedział.- Kazałem ci przebrać koszulkę.- dodał z uśmiechem.
Warknęłam i odwróciłam się tyłem do niego. Włożyłam koszulkę Fabiana do plecaka i podwróciłam do przepłukiwania swojej.
Gdy skończyłam i się odwróciłam czarnowłosego już nie było. Poczułam jak ogarnia mnie lekki smutek, ale zaraz go odgoniłam i się uśmiechnęłam. Westchnęłam cicho, zarzuciłam plecak na ramię i z koszulką w dłoniach wyszłam z łazienki.
Woźna pozwoliła mi powiesić koszulkę, w pokoju gospodarczym, w którym suszyły się wyprane stroje. Powiedziała, żebym odebrała swoją koszulkę po lekcjach. I tak też zrobiłam.
Potem na kilku przerwach, Lena i Carla dręczyły mnie czyją mam koszulkę. W końcu powiedziłam im co się stało, a na policzkach miałam ogromnego rumieńca. Ale dały mi w końcu spokój i nie dręczyły mnie żebym im powiedziła więcej. Dzięki temu miałam chwilę spokoju.
Po lekcjach odebrałam od woźnej suchą już koszulkę, włożyłam ją do plecaka i poszłam do biblioteki oddać książki. Bibliotekarka jak zwykle uśmiechnięta, poleciła mi nową książkę, wzięłam ją od niej i wyszłam z biblioteki, a następnie z budynku.
Z perspektywy chłopaka.
-Mamy problem.- powiedział Jev, wchodząc do mojego pomieszczenia.
-Miałeś tu nie wchodzić bez pukania.- warknąłem.- Czego nie rozumiesz w słowach. "Pokój Alfy, zakaz wchodzenia"?
-Zakaz wchodzenia.- powiedził z śmiechem ale zaraz spoważniał.- Mamy problem.- powtórzył.
-Mów.- odpowiedziałem i wstałem z fotela, wiedząc, że to coś poważnego, inaczej by tutaj nie przychodził.
-Na granicach zawodowcy zauważyli, a raczej wyczuli trop innych wilków. Nie atakowali, ale pomyślałem, że chciałbyś wiedzieć.
-Oczywiście, że chcę wiedzieć.- odpowiedziałem.- Przecież jesteśmy rodziną.- No może nie dosłownie ale jednak.- Musicie się dowiedzieć o kogo chodziło. Kim są nowo przybyli. Trzeba sprawdzić, czy nie są zagrożeniem i czego chcą. Powiedz zawodowcom, żeby lepiej patrolowali granice i byli przygotowani w razie czego.- poleciłem.-Niech będą czujni i ostrożni.- dodałem.
-Się robi Alfo.- zasalutlwał, a ja warknąłem, na niego.
-Opanuj się w końcu. To jest poważna rzecz. Możesz już iść.- wskazałem na drzwi. Blondyn skinął głową i wyszedł z pomieszczenia. Westchnąłem głośno i usiadłam spowrotem na fotelu.
Przed oczami pojawił mi się obraz mojej chosen, w mojej koszulce. I jej nagie plecy. Uśmiechnąłem się, na te myśli i powróciłam do planowania przekonania jej do siebie.
******
25 🌟 + 15 💬 = następny rozdział.
Rozdział poprawiła: Kate864
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top