Rozdział jedenasty.
Z perspektywy Scarlett.
Przez krótki czas słyszałam w głowie męski głos, ale w ogóle nie zwróciłam na niego uwagi.
Przez mój kręgosłup przeszedł ogromny prąd bólu i miałam wrażenie, że coś rozrywa całe moje ciało. Chciałam krzyknąć ale usłyszałam tylko wycie. Po chwili dotarło do mnie, że to było moje wycie.
Przerażona okręciłam się wkoło siebie i gdy zobaczyłam biały ogon przerażona rzuciłam się w stronę drzwi balkonowych.
Wypadłam przez nie jak torpeda na balkon, przeskoczyłam barierkę i wylądowałam na ziemi. Od razu puściłam się biegiem w stronę lasu.
Do moich uszu docierały dźwięki otoczenia, dźwięki, których w ogóle nie powinnam słyszeć, a jednak słyszałam. Przerażona przyspieszyłam jeszcze bardziej. Biegłam przed siebie z niewyobrażalną prędkością. Byłam przerażona, jak nigdy. Ten sen był taki realistyczny, wszystko dokładnie czułam i słyszałam, każdy kamyk i każdy szmer. Nawet te najmniejsze.
Wpadłam na jakąś polanę, którą na pół dzieliła ogromna woda.
Zwolniłam, idąc w jej stronę usłyszałam wycie wilka. Zadrżałam przestraszona, ale zaraz przypomniałam sobie, że to tylko sen i nic nie może mi się stać. Stanęłam nad brzegiem rzeki i pochyliłam łeb w dół. Odskoczyłam jak opatrzona, gdy w tafli wody ujrzałam pysk i ciało białego wilka, zamiast ludzkiej twarzy i brązowych włosów.
Nagle poczułam na swoim ciele jakiś ciężar i usłyszałam wycie. Osobnik nade mną przygwoździł mnie do ziemi, zaczęłam skomleć.
Dlaczego ja do cholery skomlę? Co się ze mną dzieje? Dlaczego ten sen jest tak realistyczny?
Po chwili zobaczyłam jak na polanę wbiega drugi wilk, czarnej maści, zobaczenie go było naprawdę bardzo trudne, zważywszy, na to że byłam przygwożdżona do ziemi przez szarego wilka. Gdy tylko z pyska czarnego wydobył się głośny przerażający warkot, szary wilk się do mnie odsunął. Momentalnie stanęłam na równych nogach i warknęłam głośno.
~Nie bój się mnie~ usłyszałam w głowie męski głos. Rozpoznałam go, należał do Doriana. Rozglądnęłam się po polanie, ale nigdzie go nie zobaczyłam.
~Gdzie jesteś?~ zaskomlałam. Bałam się, a on był jedyną sobą, którą znam w tym otoczeniu, przynajmniej takie mam wrażenie.
~Stoję przed tobą~ odpowiedział mi. Spojrzałam przed siebie, był tam ogromny czarny wilk. Przestraszona zrobiłam krok do tyłu. Poczułam, że stoję nad wodą.
Obróciłam się gwałtownie i w odbiciu zobaczyłam białego wilka. Momentalnie przerażona tym widokiem odskoczyłam do tyłu i zaczęłam skomleć. Byłam przerażona. Dlaczego ten sen jest tak realistyczny?
~To nie jest sen~ usłyszałam w głowie głosie czarnowłosego. Rozglądnęłam się po polanie, byłam na niej już tylko ja i czarny wilk, ale to przecież nie możliwe żeby mówił do mnie wilk.
Ten sen jest naprawdę bardzo przerażający. Zaczęłam wykonywać dziwne ruchy, kręcić się w koło, z powodu strachu.
Dlaczego nie jestem człowiekiem? Co się ze mną dzieje? Poczułam jak znów ktoś przygważdża mnie ziemi. Przekręciłam się i zobaczyłam nad sobą czarnego wilka. Zaskomlałam przerażona. Pochylił się na de mną i przytulił pysk do mojej szyi.
~Spokojnie skarbie nic Ci nie zrobię~ usłyszałam w głowie ten głos.
~Spokojnie? Jak ja mam być spokojna?~ odpowiedziałam mu.~ Chcę znów być człowiekiem.
~Pomogę ci, ale się uspokój~ powiedział. Przestałam skomleć, wiercić się i spojrzałam na czarnego wilka, który już nie miał pyska przytulnego do mojej szyi.
~Unormuj oddech~ polecił, co też wykonałam.~Zamknij oczy~ to też zrobiłam. ~A teraz pomyśl o swoim ludzkim ciele i o tym, że chcesz się w nie zmienić...
Z perspektywy Doriana.
~A teraz pomyśl o swoim ludzkim ciele i o tym, że chcesz się w nie zmienić~ dodałem. Po chwili nie czułem już pod sobą wilka, a małą, drobna brunetkę. Zamieniłem się w człowieka i podniosłem ją jak pannę młodą.
Dziewczyna była nieprzytomna, nie dziwię się jej przez kilka godzin męczyła się z przemianą, a pierwsza i kilka kolejnych jest męczących, ale jak na pierwszy raz poradziła sobie bardzo dobrze.
Westchnąłem cicho z uczuciem ulgi i ułożyłem ją na łóżku w mojej sypialni. Brunetka przekręciła się na bok i wtuliła twarz w poduszkę.
Zaśmiałem się cicho, wyglądała bardzo uroczo. Przykryłem ją kołdrą i pocałowałem w czoło. Jej ciało nadal było rozpalone. Westchnąłem cicho. Nie wiem jak to możliwe, że przeżyła ale naprawdę odetchnąłem z ulgą. Gdy James wpadł do pomieszczenia rady i powiedział, że zmieniła się w wilka i uciekła, czułem strach, że coś może się jej stać, ale zarazem ulgę z powodu jej wybudzenia.
Skoro przeżyła znaczy, że jest silna i jako wilk też taka będzie. Ale nie wiem jak zareaguje, gdy dowie się, że to nie był sen.
Westchnąłem po raz kolejny, przetarłem twarz dłońmi i wstałem z pozycji kucającej, z której przyglądałem się dziewczynie.
Wziąłem z szuflady czyste bokserki i ruszyłem w stronę łazienki. Zanim się w niej znalazłem usłyszałem pukanie do drzwi. Odłożyłem bieliznę na szafkę w łazience i podszedłem szybko do drzwi, gdy ten ktoś zaczął się do nich dobijać. Nie chciałem żeby obudził Scarlett.
-Czego?- warknąłem otwierając. Nie byłem w humorze, krwawy księżyc był coraz bliżej co równa się ze zmianami nastroju.
-Ludzie już tutaj są.- no tak kompletnie zapomniałem o ludzkiej straży -Chciałem Cię tylko poinformować i zapytać czy mają być ustawieni tak jak według planu ?- dodał James.
-Jak najbardziej.- skinąłem głową - Tylko pod moją sypialnię i jej okolice możesz dodać dodatkowych strażników. Przydadzą się, bo zostaje dzisiaj w rezydencji.
James skinął głową i ruszył w stronę naszych ludzkich ochroniarzy. Na ogół nie są nam potrzebni, ale czasem się przydają. Zamknąłem drzwi i skierowałem się do łazienki w celu wzięcia prysznica.
*****
Rozdział poprawiła: _Inez_
Mamy kolejny dzisiaj dwa.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top