Rodziła czwarty.

"-Nie wiem kim jesteś i gdzie jesteś. Ale wiedz, że się dowiem. Obiecuję, że odkryję twoją tajemnicę i dowiem się kim jesteś."

W głowie nadal brzmiały mi słowa dziewczyny.

Wczoraj w nocy gdy od niej wyszedłem pobiegłam do lasu, pod postacią wilka.

Strażnicy powiedzieli, że wszystko w porządku i noc jest spokojna więc wróciłem pod jej dom. Ukryty w cieniu drzew lasu, zauważyłem, że wyszła na balkon i patrząc w niebo wyszeptała te słowa.

W pewien sposób mnie one przeraziły, bo oznaczało to, że wie o mojej obecności. Ale oznaczało to też, że się nie boi.

Jest na prawdę bardzo dzielna jak na człowieka.

Z perspektywy Scarlett.

Obudziłam się rano wypoczęta, po zaśnięciu nie miałam już więcej koszmarów, za co byłam na prawdę wdzięczna.

Nie lubię budzić się codziennie w nocy przez koszmar, a co dopiero kilka razy w nocy.

Westchnęłam cicho i zeszłam z łóżka. Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej czarne spodenki z wysokim stanem i tego samego koloru koszulkę, na szerokich ramiączkach z niewielkim dekoltem.

Ubrałam na siebie wybrane cichy i wyszłam z pokoju.

-Alex wyłaź. Nie jesteś sama w tym domu- krzyknęłam przez drzwi na siostrę, gdy ta nadal siedziała zamknięta w łazience i zapewne się malowała.

-Dziwne, wydawało mi się, że coś słyszałam.- powiedziała zła wychodząc z łazienki i przeszła obok mnie z wyższością.

Alex jest o rok ode mnie starasz, ale zachowuje się jak rozpieszczona królewna. Rodzice zawsze ja faworyzują i mówią Alex to Alex tamto. Wszędzie tylko Alex.

Co dobre do Alex. Taka ich idealna córeczka.

Szkoda tylko, że nie wiedzą jaka jest na prawdę. Przy rodzicach zgrywania grzeczna i kochaną córeczkę, wzorową uczennicę, a tak na prawdę to diabłem z wyglądem anioła.

Jest o rok starsza, ale jest ode mnie niższa. W przeciwieństwie do mnie ma błon włosy, nie farbowane. Jest niska, szczupła i z tym na co faceci lecą najbardziej.

Z tego co wiem, a nawet czasem widziałam i słyszałam na własne uszy, sypia z kim popadnie, byle nie miał więcej niż dwadzieścia dwa lata.

Nie wiem jak tak można. Przecież to ohydne.

Przewróciłam tylko oczami na jej zachowanie i weszłam do łazienki. Zamknęłam drzwi i skorzystałam z toalety.

Rozczesałam włosy i spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Wyglądam jak zawsze, czyli jak ja, jak Scarlett. Byłam sobą.

Nigdy nie zwracam większej uwagi na opinie innych na mój temat. Nie chcę się zmieniać dlatego, że komuś się to nie podoba.

Mi się podoba. A to chyba najważniejsze.

Wyszłam z łazienki. Po drodze na dół wzięłam z pokoju plecak.

Zjadłam bułkę i wyszłam z kuchni.

W korytarzu ubrałam czarne trampki i wyszłam z domu.

Droga do szkoły zleciła mi szybko. Szłam słuchając moje ulubionej playlisty, więc czas minął mi szybko.

Podeszłam do mojej szafki i wpisałem kod. Otworzyłam ją i wyciągnęłam potrzebne książki a włożyłam te nie potrzebne.

Zamknęłam szafkę i podskoczyłam w miejscu gdy zobaczyłam, że obok mnie o szafki opiera się Jev.

-Hej- powiedziałam nie pewnie.

- Cześć.- odpowiedział.- Chciał bym cie przeprosić za moje wczorajsze zachowanie. Nie powinienem był się śmiać.

-Posłuchaj Jev, nie musisz mnie przeprasza, na prawdę nic się nie stało jest tylko człowiekiem.- odpowiedział i wzruszyłam ramionami. Chłopak skrzywił się na moje ostatnie słowa jak bym powiedziała coś złego.

-Nie rozumiesz.-pokręcił głową.- Ja na prawdę nie mogę cię tak traktować. Przepraszam, że tak postąpiłem.

Spojrzałam na niego zdziwiona. On jest na prawdę bardzo dziwny... przepraszam dziwny to mało powiedziane.

- Muszę lecieć, za chwilę zacznie się chemia, a muszę się jeszcze pouczyć.- skłamałam i odeszłam.

On jest na prawdę bardzo dziwny.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top