Rozdział 2

Trzeba przyznać, że zapuszczając się na granice Spartaksu, nie spodziewali się natknąć na większość ich wojsk.
W dodatku, wyjątkowo to nie oni byli ich celem.
Za to, tą jakże zaszczytną role pełnił niewielki statek kosmiczny, lecący z zawrotną prędkością wprost na nich. I chyba nie miał w planach zrobić coś z faktem, że za chwile będziemy uczestnikami zdeżenia czołowego. A szkoda, bo nie ukrywając, byłoby to całkiem pomocne.

No tak. Mogłam się spodziewać, że ten dziwny przedmiot się aktywuje, jak nacisne ten guzik.
Tylko, ktoś mógłby mnie, do cholery, uprzedzić że to coś to broń!
I to w dodatku całkiem skuteczna, patrząc na to, co zostało z mojego zakładnikopilota.
No dobra, skoro zakładnikopilot nie żyje, to trzeba coś szybko wykombinować.
Ych.
Dobra, to tak. Trzeba zacząć tym sterować. Tak. Niesamowite odkrycie.
Chociaż nie, czekaj, stop, to coś to takie okno, nie?
Jak tak, to chyba trzeba się stąd zmywać. I to w tempie natychmiastowym, bo raczej nie mamy zbyt dużych szans z tym wielkim... czymś.
I, o ile mnie wyczucie nie myli, zaraz zaliczymy spotkanie pierwszego stopnia.
Jak bym jeszcze wiedziała jak się to cholerstwo obsługuje.
Tak, konie mają zdecydowanie mniej kolorowych guziczków i pokrętełek...
W sumie to zostało mi tylko zmówienie paciorka... Nie, nic z tego! Przecież się nie odzywam do boginkowych cholerstw.
Ehh, nie no, nie mogę narzekać, mój koniec będzie całkiem spektakularny, coś tak czuję...

Następne wydarzenia potoczyły się trochę zbyt szybko i trochę zbyt chaotycznie, żebym mogła je sobie dokładnie przypomnieć. Właściwie to od tego momentu, aż do chwili ocucenia się w więziennej celi razem z całkiem kolorową ekipą, pamiętam głównie wstrząsy, wybuchy i tracenie przytomności. A zwłaszcza to ostatnie.
Chociaż w sumie aktualnie mam większy problem, a mianowicie; CO TU SIĘ, DO CHOLERY, DZIEJE, PROSZĘ PAŃSTWA?!
A, no i jeszcze wygląda na to, że wylądowałam w czymś na rodzaj więzienia. Chyba.
Myślę, że zrobienie dobrego pierwszego wrażenia mamy już za sobą.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top