22
Motyle w kształcie naszego szczęsia płoszą się tak szybko. Jeden ruch a iluzja naszych marzeń zostanie rozmyta. Wszystko w co wierzyłam i czego pragnęłam jest tylko złudzeniem. Jest to moimi bliznami moją pętlą na szyi zaciskającą się coraz bardziej. Moje nadzieje i ideały odeszły z pola widzenia. Widzę tylko mrok przez który nie przerwanie musze iść. Dąrzyć do światła którego nigdy nie widziały moje oczy. Wasze twarze przerażają mnie. Widze w nich pogarde i zwątpienie czy dam radę z pod nich wygrzebać się? Czy to nie za późno by próbować chodź trochę naprawić mój błąd? Wasze spojrzenia przygniatają mnie do twardego gruntu. Boje się, a mojego światła nadal nie widać. Chce popatrzeć chociaż raz jak wygląda inny świat. Gdzie nie będzie bólu ani łez. Gdzie przyjdzie tu ktoś i nie zostawi mnie bo tak po prostu jest.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top