*6* Faraon

- Hejka kochani, z tej strony Alya! Widzimy aktualnie niepowtarzalną Szkarłatną Damę w akcji... O kurczę! Chyba coś upuściła! ...To... szminka? Ale to nie taka zwykła szminka. To super markowa, od najlepszego producenta we Francji!

- No to tyle by było jeśli chodzi o moją szminkę - blondynka przewróciła oczami - Przecież ona mi jej nigdy nie odda. 

- Nie powinnaś się może uczyć do sprawdzianów semestralnych? - spytała zaintrygowana kwami.

- Ew, nie. To zadanie Sabriny - Chloe machnęła niedbale ręką.

- To może powinnaś ją zabrać na nową wystawę do Luwru? Gwarantuję, że ta nowa wystawa ci się spodoba. Dodatkowo jest tam coś o Biedronce...

- Nowa wystawa przywoła całe tłumy fanów! - niebieskie oczy dziewczyny zabłyszczały.

- Co? Nie...

- Jean-Paul! Powiedz Sabrinie, że nasze spotkanie na naukę jest odwołane. Idziemy do Luwru!

***

- Szkoła ssie, a przez te półrocze chce mi się płakać.

- Cóż, może gdybyś nie oglądała całymi dniami jakiejś szminki... - granatowłosa uśmiechnęła się pobłażliwie. Nagle telefon Alyi się rozdzwonił.

- Huh? Po co Alix do mnie dzwoni? - mulatka spojrzała zdziwiona na wyświetlacz - No siema, co tam?

- Daj na głośnik - poprosiła szeptem Mari. 

- Hej, wiesz co robi osoba, którą tak podziwiasz i na której punkcie masz obsesję? - spytała znudzonym głosem - Cóż, jest ona w Luwrze z nieznanego mi powodu i zatruwa mi życie, odciągając klientów od wystawy ojca. 

- OMG, zaraz będziemy! - pisnęła podekscytowana, rozłączając się - No słyszałaś, ruszaj tyłek. 

- Ona naprawdę zgłupiała - mruknęła pod nosem dziewczyna, wstając z kanapy. 

***

- Po co ty to w ogóle oglądasz, co? - spytał Plagg, zjadając dziesiąty kawałek sera w ciągu piętnastu minut. 

- Żeby być na bierząco - wzruszył ramionami blondyn.

..To... szminka? Ale to nie taka zwykła szminka. To super markowa, od najlepszego producenta we Francji!

- Spójrz, a teraz Alya na blogu napisała, że Szkarłatna Dama jest w Luwrze z niewyjaśnionego powodu! - przeczytał szybko, przewijając do góry - I dodała zdjęcie... z Marinette! One właśnie idą do Luwru! - jego zielone oczy szeroko się otworzyły, kiedy dotarł do niego sens tego zdania. 

- Może twoja partnerka sprawdza eksponaty Biedronki. Nie wierzę, że Tikki jej by tego nie powiedziała.

- Co?

- Oczywiście o Czarnym Kocie nic nie wstawili. Egipcjanie potrafili wyrazić wdzięczność - sarknęło kwami. 

- W każdym razie, musimy iść. Plagg, wysuwaj pazury!

***

- Siema Alix!

- Hejka, co tak szybko? - różowowłosa szybko podbiegła do przyjaciółek.

- Wiesz, kiedy ktoś powie przy niej "Szkarłatna Dama" to przyjdzie do ciebie w pięć minut, choćbyś była na drugim końcu Paryża - zaśmiała się Mari. 

- SZKARŁATNA DAMA! - krzyknęła zauroczona Alya, popychając Alix.

- Wow, ciebie też miło widzieć - mruknęła. 

- No więc, po co ona tu jest? - spytała fiołkowooka podnosząc brwi na widok napuszonej bohaterki rozmawiającej właśnie z mulatką. 

- A ciul ją tam wie - wzruszyła ramionami różowowłosa. 

- Mam przynajmniej nadzieję, że zobaczymy coś, skoro już tu jesteśmy - westchnęła granatowłosa. 

- Tak, cóż, myślę, że uda mi się zobaczyć jakieś słynne arcydzieła skoro tu jestem - powiedziała w tym momencie Chloe, zarzucając włosami. 

- Ale tato, mówię prawdę! To tam jest! Udowodnię ci! - starszy brat Alix wpadł na wystawę, potrącając Szkarłatną Damę i cały tłum stojących za nią ludzi, a więc też Marinette. 

- Wszystko w porządku? - zielonooki w porę przytrzymał dziewczynę aby się nie wywróciła. 

- Adrien? A co ty tu robisz? - zdziwiła się, podpierając się o niego - W każdym razie dzięki. 

- Mój książę! - blondynka wpadła na Agreste'a i objęła go mocno - Przyszedłeś tu specjalnie, żeby mnie zobaczyć! Nie dziwię się, w końcu pasujemy do siebie!

O mój Boże, ona jest fanką, przemknęło Adrienowi przez głowę. 

- Jestem tu dla zabytków, nie dotykaj mnie - odtrącił ją.

- Oh, pewnie dla przeszłości Biedronki, prawda? - podniosła brwi. 

- Tak naprawdę, to słyszałem o kilku informacjach o Czarnym Kocie - założył ręce na piersi. 

- Serio? - pisnęła Mari, nawet sobie nie zdając z tego sprawy.

- TE ZABYTKI SĄ O TUTENCHAMONIE - ojciec Alix chyba stracił panowanie nad sobą. 

- Tato patrz! Mówiłem ci, że odczytam hieroglify. Tutaj jest Nefertiti, którą Tutenchamon uczynił swoją księżniczką, a wokół stoi dokładnie sto mumii. Kiedy umarła, chciał ją zwrócić do żywych ofiarowując bogowi słońca Ra nową żonę za pomocą tego oto berła. Muszę je tylko chwycić, żeby...

- Dość Jalil, skup się na realnym świecie i nie waż mi się dotykać zabytków - z tymi słowami ojciec odwrócił się i odszedł, zostawiając syna w totalnej rozsypce. 

***

- Wracając, gdzie są te zabytki o Biedronce Szkarłatna Damo? - mulatka cały czas nagrywała na bloga. 

- Gdzie są zabytki o Czarnym Kocie, Adrien? - Mari pociągnęła blondyna za ramię. 

- Ummm...

- Cały czas ich szukam...

- Thothcie, daj mi czas!

Nastąpiło światło, a potem większość była zamknięta w czasowych bańkach. Alix pociągnęła granatowłosą za jeden z regałów, a Chloe wskoczyła na schody prowadzące w górę. 

- To Jalil. Tylko on byłby w stanie zaakumanizować się w złoczyńcę związanego z tymi cyferkami i obrazkami - przewróciła oczami różowowłosa.

- Tutaj znów wasza Alya, prosto z Luwru! Pojawił się nowy superzłoczyńca, więc czekamy na bohaterów!

- Czy ona jest normalna? - spytała Alix. 

- Bardzo wątpię - odparła Mari. 

I w tym momencie na scenę wbiegła Szkarłatna Dama ze swoim wielkim ego.

- To się nazywa wielkie wejście, kupo egipskiego złota! - to mówiąc, zarzuciła yo-yo na jego głowę. To znaczy, miała taki zamiar. Bo Faraon złapał bez trudu przedmiot jedną ręką. 

- Sechmetcie, daj mi siłę! 

- Ona walczy, żeby ochronić ludzi ty pustaku! - nagle zza jego pleców wypadł Kot, który uderzył go kijem w głowę, dzięki czemu Chloe mogła wyrwać yo-yo. 

Ale później złoczyńca wrzucił Czarnego Kota do trumny i zamknął ich w sali muzeum.

- Twoja twarz... to musi być przeznaczenie - po czym przerzucił ją sobie przez ramię i wyszedł. 

Szkarłatna Dama nawet nie pofatygowała się, żeby sprawdzić co z jej partnerem. Zaczęła próbować na wszystkie sposoby, jak by tutaj otworzyć kraty. 

- Kocie, wszystko w porządku? - trumnę otworzyła Marinette, podając bohaterowi rękę. 

- Teraz już tak - posłał jej swój firmowy uśmieszek, od którego miękły nogi. 

- Alya! - Alix wskazała na oddalającego się Faraona z mulatką na plecach. 

- Pamiętajcie, wszystkie nowe sytuacje są na blogu! - krzyknęła, puszczając im oczko. 

- Odważna ta Alya - skomentował blondyn, strzepując niewidzialny kurz z kostiumu.

- Raczej lekkomyślna, śmiała i zadziorna. Tak, to cała ona. 

***

- No więc, panie Faraonie, o co chodzi z tym papirusem? - Alya podstawiła mu telefon pod nos.

- To taka instrukcja, co trzeba najpierw zrobić.

- Zrobić do czego? - spytała coraz bardziej zaintrygowana.

- Do złożenia ciebie w ofierze, naturalnie. To będzie wymiana za moją Nefertiti. 

- Aha - dziewczyna przełknęła ślinę, kiedy nagle coś przykuło jej uwagę na papirusie - A to co?

- To Biedronka, bogini która mnie powstrzymała pięć tysięcy lat temu. 

Oczy Alyi rozszerzyły się do granic możliwości. 

- Pięć... tysięcy? - wyjąkała. 

- A jakże. Lecz tym razem mi się uda.

Tymczasem, podczas rozmowy mulatki ze złoczyńcą, bohaterowie wraz z Marinette i Alix przygotowywali plan działania. 

- Tak więc Jalil zatraca się w swoim egipskim świecie i chce złożyć ofiarę z Alyi - podsumował Kot. 

- I trzeba to zatrzymać - dodała Mari - Chyba wiemy wystarczająco dużo o przeciwniku, więc Szkarłatna Dama może użyć Szczęśliwego Trafu. 

- Przepraszam? - prychnęła blondynka - Nie będziesz mi rozkazywać, piekarzyno.

W głowie granatowłosej coś drgnęło. Tylko jedna osoba mówiła do niej tym określeniem...

- Słuchaj, plastikowa bohaterko. Nic nie robisz oprócz podstawiania swojego wytapetowanego ryja do kamer, więc siedź cicho. Nie mam pojęcia z jakiej racji dostałaś to miraculum, ale to była chyba okropna pomyłka. Marinette dobrze gada, a ty to tylko kucykiem zarzucasz. Użyj tej mocy i wracaj lakierować paznokcie czy coś - Alix przewróciła oczami. 

- Niech ktoś przyjdzie mi pomóc! - krzyknęła Alya nagle z dołu. 

- Rozprosz go, uliczny kocie - Chloe mrugnęła do partnera - Podczas gdy ja będę ratować moją najwierniejszą fankę. 

- Ugh, jak ja jej nie cierpię - warknął pod nosem chłopak, kiedy dziewczyna zleciała na dół. Po chwili zrobił to samo - Wy zostańcie tutaj - rzucił tylko.

- Hej, tutaj! - krzyknął zielonooki po chwili, skacząc po lampach.

I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to, że nie przewidzieli tak licznej armii mumii. 

- Gratulacje, dałeś się złapać dachowcu - Szkarłatna Dama cofała się coraz bardziej. 

- Ty też - odparł chłopak stojący obok niej. 

- Szczęśliwy Traf! Czy coś... - mruknęła pod nosem, a w do ręki spadło jej pudełko z przebraniem Szkarłatnej Damy - Oh, super. Mam to na siebie ubrać, bo mam za mało kostiumu?

- Psst! Czarny Kocie! - blondyn odwrócił się w stronę ławki, za którą skrywały się jego koleżanki z klasy - Alix twierdzi, że akuma jest w naszyjniku - granatowłosa spojrzała szybko na przedmiot w dłoni bohaterki - A ja mam pomysł. Powinien być dobry. 

***

- Nie wierzę, że to robię - mruknęła do siebie - Hej, głupku! - krzyknęła głośniej - Twoja ofiara nie jest wystarczająca. Spójrz na mnie, przecież jestem milion razy lepsza. 

- Hmm... nie jest to głupi pomysł. Ale skąd mam wiedzieć, czy nie jest to jakaś zasadzka?

- Oddam yo-yo tej dziewczynie - niechętnie obróciła się w stronę Marinette i podała jej przedmiot - A przed wysłaniem mnie do tego twojego bożka oddam ci kolczyki. 

Faraon nie namyślał się dłużej. 

- Zdejmijcie tamtą dziewczynę! - krzyknął do mumii, które posłusznie wykonały rozkaz i zdjęły Alyę, która nadal nagrywała. 

Złoczyńca podprowadził bohaterkę do Luwru, a potem na jego szczycie stworzył słup ciemnego światła, które szło do góry, do nieba. 

Kiedy już prawie byli na szczycie, Chloe udała, że odpina kolczyki. 

- No cóż, wygrałeś - teatralnie westchnęła, ale rzuciła kolczyki za siebie. Kiedy już miał po nie lecieć, szybkim ruchem zerwała mu naszyjnik z szyi i rzuciła przed siebie. 

Kot złapał bez trudu przedmiot do ręki uaktywnionej Kotaklizmem. Z prochu wyfrunęła akuma.

- Już więcej zła nie uczynisz, akumo - powiedziała Marinette, łapiąc owada yo-yem Szkarłatnej Damy. Wypuściła białego motylka, patrząc z oczarowaniem na przemianę. 

- Dobrze poszło - z Luwru zeskoczyła bohaterka, która przed chwilą wyrzuciła Szczęśliwy Traf do góry, naprawiając wszystko. 

- O rany, dzięki za uratowanie mnie Szkarłatna Damo! - Alya prawie tańczyła ze szczęścia, za to Kot i granatowłosa przewrócili oczami. 

- Nie ma sprawy - zarzuciła swoim tlenionym kucykiem. 

- A tak w ogóle, ile tak naprawdę masz lat? Bo nie wierzę, że pięć tysięcy - mulatka przystawiła kamerę do twarzy blondynki. 

- Nie powinnaś się tym interesować. Kobiet nie pyta się o wiek - spojrzała na nią z wyższością, czym zbiła brunetkę z pantałyku. Ale tylko na chwilę.

- Jasne, nie ma sprawy! A skąd masz moce? Kurczę, powinnam z tobą nagrać wywiad! - cały czas trajkotała i nawet nie zauważyła, kiedy Chloe się zmyła - I znów zmarnowałam szansę.

- To wy zasługujecie na nagrodę - do Marinette i Alix podszedł Czarny Kot.

- Ty to wiesz i my to wiemy, to wystarczy - granatowłosa obdarowała go najpiękniejszym uśmiechem, na co serce zabiło mu pięć razy szybciej. 

- A tak w ogóle, Alya nagrywała cały czas - oznajmiła zadowolona różowowłosa - Czyli mamy też ten moment, kiedy Mari oczyszcza akumę. 

- O mój Boże, nie - fiołkowooka ukryła twarz w dłoniach - To było totalne dno. Ludzie pomyślą, że chciałam się podszyć za tą napuszoną lalkę. 

- Wcale nie - zaprzeczył blondyn - Moja Pani, wyglądałaś naprawdę uroczo. I śmiało mogę stwierdzić, że na pewno w pełnym kostiumie byłabyś sto razy piękniejsza i lepsza niż oryginał. 

- A to akurat było złe porównanie - parsknęła Alix - Bo nawet Ivan byłby sto razy piękniejszy i lepszy niż ten plastik.

Na to Marinette się roześmiała, pomimo wściekle różowego koloru policzków. Od momentu kiedy poznała Czarnego Kota, już wiedziała, że wpadła po uszy. 

***

- Cieszę się, że nic wam nie jest! - po schodach do sali wparował Adrien, machając zawzięcie do dziewczyn. 

- Gdzie się schowałeś? - spytała zdumiona granatowłosa - Nie widziałyśmy cię w bańkach. 

- Taaak... - podrapał się po karku - Zostałem zamieniony w mumię, bo wyszedłem na plac przed muzeum. Było okropnie!

Alya zachichotała głośno.

- Nadal chcesz znaleźć eksponaty Czarnego Kota? - spytała nagle podekscytowana Mari.

- Myślę, że mój przyjaciel się ze mną drażnił i tak naprawdę ich nie ma - westchnął, patrząc kątem oka na uśmiech przyjaciółki. 

- Och, jasne - trochę przygasła - A chcesz dołączyć do naszej grupki zwiedzania muzeum?

- Jasne! - wizja spędzenia z miłością jego życia reszty dnia sprawiła, że na jego twarzy wykwitł szeroki uśmiech - Tylko zadzwonię do Nathalie. 

Dziewczyny zostały same, a Alya zaczęła grzebać w swojej torbie. 

- Kurde, gdzie jest ta szminka... Chciałam ją porównać jutro do szminek innych dziewczyn z naszej klasy i równoległych - mruczała pod nosem ze zmarszczonymi brwiami - No nie! Zgubiłam ją! - jęknęła.

- A podobno to ja jestem gapa - zaśmiała się granatowłosa - Nie martw się, będziesz jeszcze miała niejedną okazję żeby dowiedzieć się o tożsamości twojej idolki - poklepała po ramieniu przyjaciółkę, która wydawała się niepocieszona. 

- Może zostawiłam ją w domu... - powiedziała tonem, który jasno wskazywał, że w to nie wierzy. 

- Albo gdzieś ci wypadła i Szkarłatna Dama ją zabrała - wzruszyła ramionami Marinette. Nie wiedziała nawet, jak blisko prawdy była.

***

- Wiem, że to twoja szminka, ale nie powinnaś była po prostu wyjąć jej z torby Alyi! - pouczyła Tikki - Mogło wypaść jej coś ważnego i to by była twoja wina.

- Ale nie wypadło - ucięła Chloe, przewracając oczami - A tak jak zauważyłaś, to moja szminka. Odzyskałam ją, więc kończymy temat.

Dziewczyna położyła się spać, ale kwami nie mogło usnąć. Biedroneczka widziała w szkole swoją prawowitą podopieczną i co noc zastanawiała się, jakby to było, gdyby Mari miała kolczyki. Oczywiście wiedziała, że to granatowłosa rozwiązuje problemy akum, a Szkarłatna Dama tylko je łapie i zbiera pochwały. Ale widocznie fiołkowookiej to nie przeszkadzało, co udowadniało jej dobroć wobec wszystkich i świata.

- Mam nadzieję mistrzu, że się pospieszysz i szybko dokonasz zamiany - szepnęła do siebie, kładąc się w nogach łóżka. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top