Część 10
Rano, a raczej po południu obudziłaś się w 'obiecanej' bieliźnie. Podniosłaś się lekko. Zobaczyłaś Draco jeszcze śpiącego, który był odwrócony do Ciebie plecami. Zaśmiałaś się sama do siebie, kiedy sobie przypomniałaś wczorajszą reakcję chłopaka. Chciałaś wyjść po cichu. Już miałaś schodzić z łóżka kiedy poczułaś dłonie na swojej talii. Siedziałaś nieruchomo... Czekałaś. Wiedziałaś, że to Draco. W końcu to tylko on był tu w pokoju. Chłopak zerwał się z łóżka, podbiegł i kucnął przed Tobą.
[Draco]-Co się stało?! - powiedział przestraszony.
[Sara]-Nic. - pocałowałaś go w usta - Hej Draco...
[Draco]-Tak Sara?
[Sara]-Chcesz się iść ze mną poopalać? Taka ładna pogoda... - uśmiechnęłaś się lekko.
[Draco]-Jasne! - poszłaś do szafy i wybrałaś kostium - Sara...
[Sara]-Tak? - odwróciłaś się do niego.
[Draco]-Coś się stało? Powiedz jeżeli coś Cię gryzie.
Uderzyłaś go w ramię i zaczęłaś uciekać. Zaczęłaś się śmiać.
[Sara]-Przecież Ci mówiłam, że nic mi nie jest! - mówiłaś śmiejąc się i biegnąc.
W końcu chłopak Cię złapał. Wziął Cię na ręce i zaniósł z powrotem na łóżko. Położył się nad Tobą opierając się na łokciach.
[Draco]-Masz mnie tak więcej razy nie straszyć...!
[Sara]-A jeśli tak zrobię? - powiedziałaś i popatrzyłaś blondynowi w oczy.
[Draco]-To się obrażę...
[Sara]-Na mnie...?
[Draco]-A Ty niby możesz mnie tak straszyć?! Pff...
[Sara]-Oj no już nie narzekaj tylko mnie pocałuj marudo.
[Draco]-Ja wcale nie jestem marudą... - powiedział udając urażonego.
[Sara]-Nie wcale... - zachichotałaś.
Chłopak położył się obok, plecami do Ciebie.
[Draco]-No wiesz co... Krytykujesz mnie ciągle, a to mi się w ogóle nie podoba.
[Sara]-Pleciesz głupoty... - zaczęłaś jeździć paznokciami mu po plecach.
[Draco]-Nie rób tak... Dobrze wiesz, że jak tak robisz, to...
[Sara]-...to możesz nie wytrzymać i przestać się na mnie boczyć? Wiem to. - zaśmiałaś się - O to mi chodzi.
[Draco]-Jesteś nieznośna.
[Sara]-A Ty obrażalski.
[Draco]-A Ty kłamczucha.
[Sara]-A Ty maruda.
[Draco]-Oj przestań. - wstał i podszedł do okna.
Siedziałaś chwilę na łóżku. Po chwili jednak wstałaś i podeszłaś do blondyna. Objęłaś go od tyłu i zaczęłaś lekko się kręcić, wtulając się w niego. Gdy wiedziałaś, że udawana złość mu przechodzi, podeszłaś do niego stojąc z nim twarzą w twarz.
[Sara]-No, ale popatrz... Ja we własnej osobie stoję tu przed Tobą, ubrana w obiecaną Tobie bieliznę, a Ty się jeszcze na mnie obrażasz? - powiedziałaś i zrobiłaś szczenięce oczka.
[Draco]-Spokojnie Draco... Spokojnie... - mówił tak do siebie, żeby się czasem nie ugiąć.
[Sara]-No i wiesz... Tak wczoraj bardzo Ci się podobałam, a dzisiaj co...? Już nie? No trudno... To chyba się pójdę przebrać i ją wyrzucę... W końcu jak nikt mnie w niej nie będzie oglądał to po co ja mam ją trzymać...
Już się odwróciłaś i miałaś iść do łazienki, kiedy to Draco wziął Cię na ręce i położył na podłodze. Zaczął Cię całować. Najpierw po policzkach, ustach, szyi. Potem zjechał do klatki piersiowej, a potem do brzucha. Już miał kontynuować, kiedy to ktoś zapukał do drzwi. Chłopak podniósł Cię z ziemi. Włożyłaś na siebie szybko swój szlafrok, a Draco jak był 'ubrany', tak został.
[Sara]-Ubrałbyś się... - powiedziałaś lekko się chichocząc.
[Draco]-No przecież mam bokserki. - powiedział z ogromnym uśmiechem na twarzy.
Widząc jego ogromny i śmieszny uśmiech parsknęłaś lekko śmiechem.
Przed drzwiami stał Lucjusz. Widząc go całego zaspanego, trzymaliście się za ręce hamując się, żeby tylko się nie zaśmiać. Gdy tylko już nie mogliście wytrzymać ściskaliście je mocniej.
[Lucjusz]-No dzień dobry synu i synowo. - powiedział zaspanym głosem opierając się o ścianę, żeby nie polecieć na podłogę ze spania.
[Sara]-Dzień dobry teściu. Widzę, że też się niedawno wstało. - zaśmiałaś się do niego.
[Lucjusz]-No niestety... Jest 14... Nie rozumiem mojej żony... Po co mnie budziła o tej porze... Jeszcze tak wcześnie. - mówił to, a jego oczy coraz bardziej się przymykały.
Widząc to nie wytrzymałaś i wybuchnęłaś śmiechem.
[Sara]-No dokładnie. My też niedawno wstaliśmy, chociaż musieliśmy podjąć bardzo ciężką decyzję...
[Draco]-Jednak po dłuższych naradach, udało nam się wstać. - zaśmiał się chłopak.
[Lucjusz]-Zaraz, po co ja tu... Aaa no tak... Miałem Was zawołać na śniadanie.
[Draco]-My zaraz przyjdziemy.
[Lucjusz]-No dobrze, to będziemy czekać. - uśmiechnął się i wyszedł.
Poszłaś się ubrać. Było gorąco, więc założyłaś spodenki i krótką koszulkę. Blondyn podszedł do Ciebie i zapytał.
[Draco]-Sara, a ja mogę być tak? - wskazał na siebie.
[Sara]-Nie! Nie będziesz mi tu łaził w samych bokserkach... - zaśmiałaś się.
[Draco]-To nie lubisz jak tak jestem ubrany...? - jak zwykle udawał obrażonego.
Położyłaś mu dłonie na klatce piersiowej i przejechałaś nimi. Zbliżyłaś się i wyszeptałaś mu do ucha.
[Sara]-Kochanie, lubię, a wręcz uwielbiam, ale wtedy, kiedy nie ma Twoich rodziców i mojego brata... - cmoknęłaś go w policzek.
[Draco]-Więc... - uśmiechnął się zalotnie.
[Sara]-Chciałbyś...
Puściłaś mu oczko i udałaś się do łazienki.
Po skończonej toalecie obydwoje zeszliście na śniadanie.
[Blase]-O jesteście! Siadajcie i jedzcie.
Posłusznie usiedliście i zaczęliście śniadanie.
[Lucy]-Draco, Sara macie jakieś plany na ten dzień?
[Sara]-Cóż... Chcieliśmy w sumie poopalać się i poleniuchować, ale zawsze możemy to zmienić.
[Narcyza]-Chodzi o to, że dzisiaj musimy pilnie wyjechać. Sprawy z Ministerstwa...
[Sara,Draco]-Wszyscy? - zapytaliście równocześnie trochę zdziwieni.
[Lucjusz]-No tak, niestety... - powiedział smutny i zaspany.
[Draco]-No trudno... Ale damy sobie radę.
[Lucjusz]-Nasze dzieci!
Rodzice Draco, Blase i Lucy wstali od stołu i poszli się szykować. Popatrzyłaś na blondyna, a ten miał wzrok wlepiony w Ciebie.
[Sara]-Długo się tak już na mnie patrzysz?
[Draco]-Chyba Ci to nie przeszkadza. - uśmiechnął się zalotnie.
[Sara]-A skądże... - powiedziałaś i uśmiechnęłaś się figlarnie.
Chłopak położył Ci rękę na udzie i powiedział:
[Draco]-No to się cieszę.
Po chwili wparadowała do jadalni reszta rodziny. Wstaliście od stołu. Na pożegnanie ucałowali Was w policzki.
[Blase]-No to co... My wrócimy za 3 dni. - uśmiechnął się brat.
[Sara, Draco]-Trzy dni?!
[Lucy]-No niestety. Mam nadzieję, że sobie poradzicie. - posłała Wam ciepły uśmiech.
[Draco]-Spokojnie, ja się zaopiekuję Sarą. - powiedział i objął Cię ramieniem.
[Sara]-Ha... Chyba ja się zaopiekuję Draco... - powiedziałaś i Ty objęłaś chłopaka.
[Draco]-Ty chyba bardziej potrzebujesz mojej opieki.
[Sara]-Proszę Cię... Ty sobie beze mnie nawet przez godzinę nie poradzisz...
Rozbawiliście resztę. Chwilę później teleportowali się do ministerstwa. Podeszłaś do chłopaka i oplotłaś ręce na jego szyi.
[Sara]-To co kochanie...
[Draco]-Nie wiem kochanie...
[Sara]-No to idę kochanie...
[Draco]-Ale gdzie kochanie...?
[Sara]-No jak to gdzie kochanie...?
[Draco]-No nie wiem kochanie...
[Sara]-Opalać się kochanie...
[Draco]-A mogę iść z Tobą kochanie...?
[Sara]-Ale ja już Ci to proponowałam kochanie...
[Draco]-Naprawdę kochanie...?
[Sara]-Tak kochanie...
[Draco]-Zapomniałem, przepraszam kochanie...
[Sara]-Wybaczam kochanie...
[Draco]-Jesteś najlepsza kochanie...
[Sara]-Wiem kochanie...
[Draco]-Ale kochaniujemy kochanie... - zaczął się trochę już śmiać. Ty zresztą też.
[Sara]Właśnie wiem kochanie...
[Draco]-No nieźle kochanie...
[Sara]-Ja lecę się przebrać kochanie...
[Draco]-No, a... Mogę iść z Tobą kochanie...?
[Sara]-Chciałbyś kochanie...
[Draco]-Nawet nie wiesz jak bardzo kochanie...
[Sara]-Będę czekać na Ciebie, albo Ty na mnie w salonie, dobrze kochanie...?
[Draco]-Wedle życzenia kochanie...
[Sara]-To ja już lecę kochanie...
[Draco]-Ja też kochanie...
Weszłaś do pokoju i zaczęłaś się z tego śmiać. Wzięłaś swój ulubiony kostium i poszłaś się przebrać. Rozpuściłaś jeszcze włosy. Do torby zapakowałaś ręczniki dla Ciebie i Draco, krem do opalania. Pod rękę wzięłaś koc i piłkę. Zeszłaś na dół. Położyłaś wszystkie rzeczy na stoliku w salonie i poszłaś do kuchni. Wzięłaś wiklinowy koszyk i zaczęłaś pakować jakieś lekkie przekąski i napoje. To także zaniosłaś do salonu. Usiadłaś na kanapie i czekałaś na chłopaka.
[Draco]-No, no, no... Wyglądasz nieziemsko!
[Sara]-No, no, no... Wyglądasz tak niesamowicie!
[Draco]-Haha, ale słodzisz... No ale słodzisz... - śmiał się.
[Sara]-Ty też nie żałujesz mi komplementów. - również się zaśmiałaś. - Chodźmy.
[Draco]-Pomóc Ci z tym?
[Sara]-Na to liczę Draco. - zaśmiałaś się.
Chłopak wziął koc, piłkę i koszyk, a Tobie przypadła tylko torba. Wyszliście i poszliście za dom, do ogrodu, bo tam miałaś ogromny basen. Rozłożyliście koc w cieniu i postawiliście na nim koszyk. Piłkę wrzuciłaś już do basenu. Na trawie rozłożyłaś sobie ręcznik.
[Sara]-Draco! - zawołałaś chłopaka.
[Draco]-No co tam pięknowłosa? - uśmiechnął się uwodzicielsko, a Tobie aż ugięły się kolana.
[Sara]-Chodź tu blondasku, muszę Cię posmarować kremem. Jeszcze się spalisz i co ja wtedy zrobię? Jak Cię będę drapać po plecach?
[Draco]-W takim razie ja też będę musiał Cię posmarować. - uśmiechnął się.
Chwilę później położyłaś się na brzuchu, na wcześniej rozłożonym ręczniku i zaczęłaś się opalać. Draco chwilę stał nad Tobą i przyglądał Ci się.
[Draco]-Wiesz co...?
[Sara]-Co takiego? - zapytałaś nie podnosząc nawet głowy.
[Draco]-Jesteś taka piękna... Idealna! Mógłbym na Ciebie patrzeć godzinami. Pff... Co ja gadam... Nie odrywałbym od Ciebie oczu...! - mówił i tak jak powiedział nie odrywał od Ciebie wzroku.
[Sara]-Draco... Kiedyś naprawdę spalę się z zawstydzenia przez Ciebie...
[Draco]-O proszę proszę. - zaśmiał się.
Chłopak rozłożył sobie ręcznik obok Ciebie i także się opalał. Leżeliście tak cały czas, jedynie co to zmienialiście pozycje z brzucha na plecy. Po chwili chłopak wstał.
[Draco]-Ja wrócę za kilka sekund.
[Sara]-Okej, czekam.
Tak jak mówił wrócił za kilka sekund, ale... Nie powiedział z czym... Podszedł do Ciebie i oblał Cię wodą. Zerwałaś się na równe nogi. Zobaczyłaś przed sobą zanoszącego się już od śmiechu blondyna.
[Sara]-Draco! - powiedziałaś trochę piskliwym głosem.
[Draco]-Sara! - powiedział naśladując Twój głos.
[Sara]-Utopię Cię za to... - powiedziałaś i pociągnęłaś blondyna w stronę basenu.
Już byłaś przy krawędzi i miałaś go wepchnąć, kiedy to chłopak złapał Cię za rękę i pociągnął ze sobą.
[Sara]-To Ty miałeś się topić, a nie ja... - powiedziałaś oburzona.
Chłopak nic nie powiedział tylko objął Cię i spojrzał Ci w oczy. Zanurzyliście się pod wodę i pocałowaliście.
Gdy się wynurzyliście, spojrzałaś jeszcze raz w oczy chłopakowi i przytuliłaś go z całej siły. Nie odrywałaś się od niego przez dłuższy czas.
[Draco]-Sara?
[Sara]-...
[Draco]-Hej pięknowłosa... - jego głos stał się już poważniejszy.
Odsunęłaś się trochę od chłopaka. Spuściłaś wzrok, ale uśmiechnęłaś się do niego.
[Draco]-Sara, co się dzieje?
[Sara]-To... - powiedziałaś i pocałowałaś bardzo namiętnie chłopaka.
[Draco]-Łoo... To zazwyczaj ja Cię całowałem. Ale Ty... Robisz to genialnie. - chłopak, aż się zarumienił, czego w ogóle się nie spodziewałaś.
[Sara]-No nie... Mój pięknooki się zarumienił. Nie wierzę... - zaczęłaś się lekko śmiać.
[Draco]-Ty jesteś naprawdę idealna... - zrobił się bardziej czerwony.
[Sara]-W jakim sensie? - uśmiechnęłaś ciepło
[Draco]-Ja... Ja naprawdę mam... Powiedzieć...? - teraz to zrobił się czerwony jak burak, aż Ci się zachciało śmiać.
[Sara]-Owszem. Chciałabym to usłyszeć. - pocałowałaś chłopaka w policzek.
[Draco]-N...No... Więc... - widząc jak się miesza pocałowałaś go w usta - No nie mówię, że idealna...? - uśmiechnął się do Ciebie.
[Sara]-No własnie nie wiem...
[Draco]-Noo... Jesteś zgrabna, masz cudowne ciało, piękne, długie, gęste włosy, piękną twarz, genialnie całujesz, potrafisz mnie rozbawić, ale jak są trudne chwile, potrafisz ze mną milczeć. Twój charakter też jest idealny. - zaśmiał się lekko - Genialnie tańczysz, Twój głos jest taki kojący... Gdy mówisz i śpiewasz, to się po prostu rozpływam... Ale jednak najlepsze jest to, że szybko mi ulegasz... - zaśmiał się bardziej.
[Sara]-Ja Tobie ulegam? Chyba raczej Ty mi. - powiedziałaś i pokazałaś mu język. - Ale to co powiedziałeś było strasznie słodkie. - pocałowałaś go bardzo delikatnie.
Chłopak chciał Cię jeszcze pocałować, ale szybko ochlapałaś go wodą.
[Draco]-Osz Ty mała dokucznico...!
[Sara]-Ja? - zaczęłaś się śmiać.
Zaczęliście się tak chlapać. Później wzięliście piłkę i odbijaliście ją.
Po kilku godzinach takiego szaleństwa postanowiliście wrócić już do domu. Zebraliście wszystko i zanieśliście.
[Sara]-Idę się przebrać.
[Draco]-Ale dlaczego? Tak Ci jest ładnie. - zmierzył całe Twoje ciało wzrokiem.
[Sara]-Draco... - powiedziałaś i poszłaś po schodach do pokoju. Zatrzymałaś się i krzyknęłaś do chłopaka - Ty też masz się przebrać!
[Draco]-Ej Sara! - odkrzyknął Ci.
Ty stojąc cały czas na schodach krzyknęłaś
[Sara]-Co?
[Draco]-Wolałbym, żebyś Ty to zrobiła...!
Gdy to usłyszałaś normalnie Cię sparaliżowało.
[Sara]-J...Ja wiem, że byś chciał, ale to jeszcze nie teraz... Blondasku!
[Draco]-Czyli mam skreślić to marzenie z mojej listy?
[Sara]-Niee... Zostaw je. Ale na później, no wiesz... - powiedziałaś i pobiegłaś już na górę, bo czułaś, że jesteś cała czerwona.
Poszłaś się wykąpać.
Gdy się kąpałaś usłyszałaś pukanie do drzwi.
[Sara]-Tak?
[Draco]-Cześć.
[Sara]-Cześć.
[Draco]-Co robisz?
[Sara]-Kąpię się.
[Draco]-Naprawdę?
[Sara]-Tak mi się wydaje.
[Draco]-No, a może...
[Sara]-Nie, dam sobie radę, dzięki. - zaśmiałaś się.
[Draco]-No dobra... To ja idę.
[Sara]-Gdzie?
[Draco]-Nie mam pojęcia.
[Sara]-Draco...!
[Draco]-Tak?
[Sara]-Masz tu zostać!
[Draco]-Ale mnie w ogóle nie chcesz...
[Sara]-Nie chcę Cię teraz w łazience, a nie w ogóle. - zaśmiałaś się sama do siebie.
[Draco]-Ja jednak chciałbym być jak najbliżej Ciebie...
[Sara]-Okej, wchodź. Ale i tak nic nie zobaczysz, bo w wannie jest pełno piany.
[Draco]-To co... - otworzył drzwi,a Ty pierwsze co zobaczyłaś to jego wielki uśmiech i jego oczy skierowane prosto na Ciebie.
[Sara]-No i co? Napatrzyłeś się na moją twarz i pianę w wannie?
[Draco]-Nie. - przybliżył się do Ciebie żeby Cię pocałować.
[Sara]-No dobra, Draco... Wyjdź.
[Draco]-Czemu?
[Sara]-Bo już się umyłam i chcę wyjść.
[Draco]-To czemu tego nie zrobisz?
[Sara]-No nie wiem, może dlatego, że nic na sobie nie mam i tak trochę... Niezręcznie...?
[Draco]-Ale kiedyś i tak to się musiałoby stać.
[Sara]-Ale na pewno nie teraz...
Chłopak od razu wyszedł. Zobaczył Twoje lekkie zdenerwowanie, więc wolał go nie pogłębiać.
Zdenerwowało Cię zachowanie chłopaka. Zeszłaś na dół, omijając chłopaka bez słowa. Wyszłaś do ogrodu i położyłaś się na leżaku. Leżałaś sobie pod parasolem, grzejąc się jeszcze przy słońcu powoli przygotowującym się do zachodu. Po chwili poczułaś rękę na swoim ramieniu. Od razu ją zdjęłaś z ramienia.
[Draco]-Przepraszam. Nie chciałem tak...
[Sara]-Mhm.
[Draco]-Nie gniewaj się na mnie...
[Sara]-Ok.
[Draco]-Sara, nie mów tak do mnie...
[Sara]-...
[Draco]-Ale nie chodzi mi o to, żebyś się w ogóle nie odzywała...
Westchnęłaś tylko i zamknęłaś oczy.
[Draco]-Sara... - usiadł na krawędzi Twojego leżaka - Popatrz na mnie... Powiedz coś...
Wstałaś i już miałaś odejść, kiedy to Draco złapał Cię za rękę.
[Sara]-Puść...
[Draco]-Nie... Słuchaj...
[Sara]-Nie. To Ty posłuchaj. Ja Cię kocham równie mocno, jak Ty mnie, ale zrozum, że ja nie chcę... Myślałam, że Ty jesteś dojrzalszy...
[Draco]-J-Ja... Przepraszam, nie chciałem, żeby to tak wyszło. Po prostu... Już nie będę tak robił. Nie bez Twojej zgody. Niech będzie tak jak wcześniej. Bez tej sytuacji... Proszę.
[Sara]-Nie wiem...
Chłopak już nie wiedział co zrobić. Wiedziałaś, że jest już w takim stanie, że jeszcze chwila, a może się nawet popłakać. Nie chodzi o udawany płacz, tylko prawdziwy. Mimo, że nie było tego po nim widać, to wiedziałaś o tym. W końcu znasz go nie od tygodnia... Draco uklęknął przed Tobą i przytulił Cię. Nie wiedziałaś co zrobić. Nachyliłaś się nad nim i pocałowałaś go w czoło, ale odeszłaś bez słowa.
Idąc przed siebie, odwróciłaś lekko głowę. Zobaczyłaś jak Draco siedzi na ziemi i chowa twarz w dłonie. Wiedziałaś, że płakał. Z jednej strony chciałaś podejść, a z drugiej odejść od niego jak najdalej. Musiałaś sobie to przemyśleć. Poszłaś do swojego pokoiku na poddaszu. Tam najlepiej Ci się układało wszystkie sprawy. Usiadłaś na huśtawce i zaczęłaś lekko się bujać. Myślałaś...
"To co Draco zrobił było niemiłe... Jednak nie mogę się na niego gniewać... Tyle walczyliśmy o siebie i teraz mam to wszystko przekreślić? Przecież to miłość mojego życia... Nie mogłabym..."
Rozmyślałaś tak jeszcze przez 15 minut. Nawet dłużej. W końcu postanowiłaś porozmawiać z blondynem. Poszłaś do ogrodu. Draco jak siedział wcześniej tak siedział i teraz. Cały czas płakał. Zrobiło Ci się bardzo przykro. Podeszłaś do i usiadłaś naprzeciwko niego. Odkryłaś dłonie z jego twarzy i uniosłaś ją, podnosząc za podbródek. Spojrzałaś na niego, ale chłopak nie miał odwagi popatrzeć Ci w oczy. Wyjęłaś chusteczkę i otarłaś jego twarz z łez.
[Sara]-Spójrz na mnie... - powiedziałaś, ale głos Ci się łamał.
[Draco]-Sara... Ja Cię przepraszam... Ja... Ja... - popatrzył Ci w oczy. Mówił to szlochając. Zaszkliły Ci się oczy.
[Sara]-Nie... Ja Cię przepraszam, ja powinnam z Tobą była porozmawiać, ale... - pociągnęłaś nosem, a łzy kapały Ci z oczu - Ale... Ja... Byłam na Ciebie tak zła... I...
[Draco]-Ja nie powinienem... To moja wina... Wiem... Ale...
[Sara]-...pocałuj mnie... - weszłaś mu w pół zdania.
[Draco]-Czekaj...Co...?
[Sara]-No pocałuj mnie... - powiedziałaś i ostatni raz zaszlochałaś.
Chłopak nie był pewien, ale po chwili zrozumiał, że już się nie gniewasz. Zbliżył się do Ciebie i leciutko musnął Twoje wargi. Przyłożył swoje czoło do Twojego.
[Draco]-Przepraszam... - powiedział szeptem.
Pocałowałaś go tak samo lekko jak on. Po chwili już nieco pewniej, chociaż chłopak całował Cię tak jak za pierwszym razem... - tak jakby nie chciał wyrządzić Ci żadnej krzywdy. Chłopak wstał z ziemi. Wziął Cię na ręce i zaniósł do domu.
Położyłaś się na kanapie w salonie. Po chwili usnęłaś.
Gdy się obudziłaś zobaczyłaś Draco klęczącego na ziemi tuż przy Tobie.
Draco uśmiechnął się do Ciebie niepewnie. Chciałaś dodać mu otuchy, jednocześnie dając znać, że się nie gniewasz i wszystko w porządku, więc uśmiechnęłaś się ciepło do niego.
[Sara]-Draco, co się dzieje?
[Draco]-Ja... Znaczy... Ty... Powiedz mi... Jesteś jeszcze na mnie zła...?
[Sara]-Nie. Ja tylko myślałam, że jesteś... Nie ważne... Nie gniewam się na Ciebie. Możesz być tego pewien. Kocham Cię i to jest ode mnie silniejsze. Nie mogłabym Cię stracić... Nigdy bym sobie tego nie wybaczyła...
[Draco]-Ja nie mogę sobie tego wybaczyć...
[Sara]-Draco... Nie ma już tej sprawy. Było, minęło. Nie wracajmy do tego. Mówi się, że kiedyś będziemy się z tego śmiać... Śmiejmy się teraz. - pocałowałaś Draco w usta. Potem przeszłaś do jego szyi.
Chwilę po tym chłopak się już rozluźnił. Włączył muzykę.
[Draco]-Mogę prosić pięknowłosa?
[Sara]-Naturalnie pięknooki.
Tańczyliście ze sobą wolne tańce. Byłaś przytulona do jego klatki piersiowej. Było Ci tak dobrze w jego ramionach...
[Sara]-Draco...?
[Draco]-Tak?
[Sara]-Bo wiesz... Tak pomyślałam... Może moglibyśmy zrobić taki wspólny album...? Później mielibyśmy co wspominać, nie sądzisz...? - zapytałaś z nadzieją w głosie.
[Draco]-Cóż... Dla Ciebie wszystko. Jeśli tylko chcesz, nie widzę powodów dla których miałbym się nie zgodzić. Nawet już mam kilka zdjęć. (Tak jak w świecie czarodziei, były to ruszające się zdjęcia).
[Sara]-Naprawdę?
[Draco]-Owszem... Kilka z ulicy Pokątnej, no wiesz... Z tego dnia jak się poznaliśmy i ze szkoły się sporo nazbierało i wtedy jak byliście u nas z Lucy i Blase'm. Ale najbardziej podobają mi się zdjęcia z dnia, kiedy zabrałem Cię na cały dzień nad to jeziorko.
[Sara]-Jesteś niemożliwy... I za to Cię kocham! Ale jak Ty je zrobiłeś? - rzuciłaś mu się na szyję.
[Draco]-To moja mała tajemnica.
Przytulił Cię mocniej mówiąc do siebie "Ja Ciebie też kocham... I nie darowałbym sobie, gdybym Cię stracił...".
___________________________________________________________
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top