1.8

boi'bby
yukieeeee~~~

yukiee78
? ._.

boi'bby
no bo ja nwm co mam założyć na ten ślub eh

yukiee78
jak to nie wiesz?

yukiee78
garniak

boi'bby
no wiem, ale wybranie garniaka jest trudne ;_;

yukiee78
chcesz, żebym ci pomogła?

boi'bby
tak T^T

yukiee78
bądź za pół godziny u mnie

Wraz z donośnym dźwiękiem dzwonka do drzwi, dziewczyna zerwała się z kanapy i zabierając po drodze torbę, wyszła z mieszkania.

ㅡ Idziemy cię ubierać ㅡ powiedziała po czym pociągnęła chłopaka za nadgarstek w tylko jej znaną stronę.

Prawie cały dzień rozglądali się po sklepach, a chłopakowi nie spodobało się prawie nic. W tym czasie rozmawiali jak za czasów gimnazjum i części liceum, czyli energicznie i z pasją do rozmówcy.
Yukie dawno nie uśmiechała się tak często jednego dnia, a Jiwon dawno nie czuł się tak dobrze w jej towarzystwie.

Wyszli z galerii, znajdującej się z dala od jej domu, dopiero o godzinie dwudziestej drugiej.
Oboje byli zmęczeni ciągłym chodzeniem, a Bobby dodatkowo przymierzaniem przynajmniej siedemnastu garniturów.

ㅡ Dzięki, Yukie.

ㅡ Nie ma sprawy. Musisz dobrze wyglądać, żebym ja też się tak prezentowała ㅡ zaśmiała się.

ㅡ Z tym raczej nie będzie problemu...

ㅡ Czy ty mnie właśnie komplementujesz? To do ciebie nie podobne, pudelku ㅡ szturchnęła go lekko łokciem.

Chłopak przystanął w miejscu i spojrzał w niebo. Złapał dziewczynę za dłoń, aby nie odeszła daleko i dał znak, żeby również spojrzała w górę.

Zabrakło jej oddechu w piersi, gdy zobaczyła całą Drogę Mleczną.
Na szczęście wokół było ciemno i było widać każdą, nawet tą najsłabiej świecącą gwiazdkę.

ㅡ To jest... ㅡ szepnęła.

ㅡ Piękne ㅡ dokończył za nią.

Spletli swoje palce i wzajemnie napawali się przekazywanym ciepłem oraz widokiem, na który czekali od dziecka.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top