8
Oczami Lauren
Łzy ciekną mi z oczu. Zajebałem sprawę. Camila jest tak samo jak i ja wrażliwa. Nie wiedziałam, że ją to aż tak poruszy, ale jednak
Camila
Proszę cię Camila daj mi szansę
Już ją dostałaś Lauren... Bardzo mi zależało na tym spotkaniu żeby móc spędzić z tobą czas, mieć cię przy sobie. Przykro mi. Za chwilę zaczynam pracę. Narazie
Nie odpisałam. Nie mogę jej nękać... Do mojego pokoju weszła Selena
- Ej, ty płaczesz? - zapytała mnie i usiadła obok mnie - Co się stało? Znów się kłócisz z Camilą?
- Zjebałam to Sel. Zjebałam - powiedziałam a z moich oczu ciekną łzy duże jak grochy. Usłyszałyśmy, że ktoś wchodzi do mnieszkania
- Nie zamknęłaś drzwi? - zapytała zdziwiona spoglądając na mnie
- Musiałam zapomnieć - szybko odparłam. Do pokoju weszła Ally
- Coś ty odjebała? - zapytała siadając z drugiej strony
- Wiem, zjebałam. Nie musisz mi przypominać
- Lauren słuchaj, ja też zjebałam, ale to jest naprawdę fantastyczna dziewczyna. Wiem, że jej na tobie zależy, dzwoniłam do niej. Odebrała. Rozmawiałam z nią przez chwilę. Lolo słuchaj, jeśli ci na niej zależy. pojedź do niej, porozmawiaj, spędź czas... Wiem, że nie masz o mnie najlepszego zdania, ale uwierz mi dla niej warto. Nie będę wchodziła pomiędzy was. Chce tylko jej szczęścia, a jeśli ty jesteś w stanie dać jej to szczęście... Po prostu to zrób - otarła mi łzy - Selena już się dobrze czujesz prawda? - zwróciła się do mojej przyjaciółki, która tak samo jak i ja jest oniemiała pod wpływem jej słów
- Jasne, Lauren mogę cię do niej zawieść - powiedziała przytulając mnie
- Naprawdę myślicie, że to coś da? Przecież zjebałam. Zachowuje się do mnie jak bym nic nie znaczyła...
- Bo ją zabolał twój wybryk - Ally mnie przytuliła - Walcz o nią Lo. Musisz - przytuliła mnie. Nigdy się bym nie spodziewała, że ona tak mnie podbuduje - I proszę nie traktuj mnie jak wroga, naprawdę chce dla niej jak najlepiej, a jeśli ty jesteś dla niej tym "lepiej" nie możesz tego odpuścić, walcz o nią - spojrzałam na Selene
- Zawieziesz mnie do niej?
- Oczywiście. Weź to co potrzebujesz i jedziemy - zebrałam się i spojrzałam na Ally
- Chcesz pojechać z nami? - zapytałam chodź szczerze liczę na to, że pojedzie. Ma dobry wpływ na mnie i na moje czyny
- Nie, to jest twoja sprawa, zawalcz o nią. Wiem, że potrafisz. Ja Ci nie jestem do tego wcale potrzebna - Wstała i chciała wyjść
- Ally? - odwróciła się w moją stronę - Dziękuję Ci - smutno się uśmiechnęła
- Odzyskaj ją - powiedziała dobitnie i wyszła. Wzięłam to co mi potrzebne i poszłam do samochodu
Oczami Camili
Nie ma dziś zbyt dużo klientów i jak na złość szef nie był po towar, umyłam szyby w lodówkach i ogarnęłam sklep jak tylko mogłam. Stałam taka, znudzona i pogrążona w myślach. Przypomniało mi się, że muszę dołożyć troszkę alkoholu, więc wzięłam parę butelek z zaplecza i podeszłam do półki. Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, a następnie alarmujący sygnał dzwonka, że ktoś wchodzi. Dokończyłam spokojnie układać wódkę i dopiero się odwróciłam. Zatkało mnie, nie wierzę. To musi być kolejny sen. Mierzymy się spojrzeniami. Zieleń jej oczu jest jeszcze intensywniejszy niż na zdjęciach, wydaję się cała perfekcyjna.
- Hej - powiedziała nie pewnie
- Hej - troszkę zbyt miękko jak chciałam - Co ty tutaj robisz? - zapytałam zdziwiona
- Zależało Ci na tym by mnie zobaczyć, mi z resztą też... Więc jestem - powiedziała spuszczając głowę i zaczęła się bawić palcami.
- Chodźmy zapalić - poprosiłam ją a ona skinęła głową. Gdy wyszliśmy pod sklep Lauren wyciągnęła w moją stronę paczkę fajek i mnie jednym poczęstowała. Spaliłyśmy papierosa w ciszy.
- Nie smuć się - poprosiłam ją widząc, że nie wie co ze sobą zrobić. Ja też nie wiem, ale staram się kontrolować emocje
- Zostawiłaś mnie... Więc jak mam się nie smucić? - wzięłam głęboki oddech
- Chodź tu do mnie - powiedziałam, złapałam ją za dłoń i do siebie przyciągłam, mocno ją przytulając. Mocno mnie objęła. Trwamy w tym uścisku troszeczkę dłużej niż by to przystało nawet najlepszym przyjaciółką.
- Dzień dobry - usłyszałam przyjazny głos koleżanki z pracy. Wyminęła nas i weszła do środka
- Zaczekaj tutaj tylko się zmienimy i rozlicze kasę i zaraz wracam, dobrze?
- Chcesz żebym poczekała? - zapytała z nadzieją w głosie. Spojrzałam na nią łagodnie
- Chcę - powiedziałam i wbiegłam do sklepu. Szybko się wylogowałam oraz poszłam przeliczyć kasetkę. Ubrałam kurtkę i wybiegłam ze sklepu w ekspresowym tępie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top