8.

Jest już godzina czternasta. Napisałam wcześniej do Borysa, że zgadzam się na wyjście na kolację dzisiejszego wieczora. Umówiliśmy się na godzinę dziewiętnastą.

Zwołałam do siebie Majkę, żeby mi pomogła się przygotować na tę okazję. Razem z nią przyszedł Paweł, który mnie uspokoja, bo nie ukrywam - stresuję się bardzo.

- Majka, zluzuj. Przybylski nie jest straszny. - mówi spokojnie chłopak.

- Wiesz, ja go nie znam, ale skoro Ciebie zaprasza na randkę, no to to musi coś oznaczać. - skomentowała moja przyjaciółka grzebiąc w mojej szafie. - Ej, może ta sukienka? - dziewczyna wyjeła z szafy ubranie i pokazała je nam do oceny.

- Nie uważasz, że trochę za duży dekolt? Będzie widać trochę za dużo. - skomentował Paweł.

- Właśnie też mi się tak wydaje. - poparłam zdanie bruneta.

- No kurde. - westchnęła dziewczyna i szukała dalej.

- No dobra, może nie jest jakiś straszy, ale przypominam Ci, że jest to moja pierwsza kolacja z jakimś chłopakiem. - powiedziałam do Pawła.

- Majka, spokojnie. Nie będzie tak źle. Przecież nie będziecie od razu uprawiać seksu. Po prostu pogadacie i tyle. - odparł chłopak.

- Mam! - krzyknęła Majka. - Patrzcie to. Lenart, podejdź tu. - zrobiłam to co chciała przyjaciółka. - Masz to, idź do łazienki i się przebieraj! - dziewczyna podała mi czarną, plisowaną spódniczkę do kolan w kolorze pudrowo różowym, do tego białe body i czarne botki. Poszłam do łazienki, ubrałam zestaw wybrany przez dziewczynę i wróciłam do przyjaciół. - No i jak Ci się podoba?

- Jak dla mnie zajebiście. - skomentował Paweł.

- Jak dla mnie też. - odparłam.

- Widziałam, że to Wam się spodoba. Teraz torebka. - dziewczyna podeszła do szafy i wyjeła z niej małą, czarną torebkę. Następnie kazała mi usiąść na krześle i zaczęła mi robić makijaż oraz układać włosy. W między czasie zadzwonił do mnie Borys.

- Cześć Majka. - powiedział chłopak.

- Cześć Borek, co chciałeś? - zapytałam go z uśmiechem na twarzy, który widzą tylko moi przyjaciele.

- Mogłabyś mi napisać w sms'ie swój adres? Przyjdę po Ciebie koło wpół do siódmej. - odparł.

- Jasne, zaraz Ci napiszę.

- No to super, do później.

- Do później.

Napisałam chłopakowi swój adres i wróciłam do rozmowy z Mają i Pawłem.

***

Jest już piętnaście po osiemnastej. Stresuję się strasznie. Ale muszę przyznać, wyglądam genialnie. Majka pofalowała mi włosy i zrobiła piękny makijaż. Sama bym w życiu takiego nie zrobiła.

Zeszłam na dół, rodziców nie ma, są na jakiejś kolacji firmowej. Mam nadzieję, że wrócę przed nimi.

Dostałam wiadomość od Borysa, że już czeka na mnie przed domem. Zestresowana wyszłam, zamknęłam drzwi i ujrzałam chłopaka ubranego w czarne spodnie, czarną koszulę oraz w kurtkę jeansową. Miał związane oraz założył okulary. Podeszłam do niego i się przywitałam.

- Cześć Majka, wyglądasz pięknie. - powiedział z zachwytem chłopak.

- Dziękuję, też dobrze wyglądasz. - powiedziałam zawstydzona.

- Chodź, zapraszam. - otworzył mi drzwi od uber'a i sam wsiadł z drugiej strony. Wskazał kierowcy adres jakiejś restauracji i pojechaliśmy.

***

Całą, ponad pół godzinną drogę, spędziliśmy na rozmowie. Rozmawialiśmy głównie na temat wczorajszej sytuacji. Gdy dotarliśmy pod restaurację Borys zapłacił kierowcy i pomógł mi wyjść z samochodu.

Weszliśmy do środka, chłopak powiedział, że zamawiał stolik i zostaliśmy zaprowadzeni do odpowiedniego miejsca. Usiedliśmy, wzięliśmy kartę i zaczęliśmy szukać jakiegoś jedzenia. Wybraliśmy dwa, różne dania i Borys na chwilę poszedł do toalety. Kiedy z niej wrócił niósł w rękach bukiet róż. Wręczył mi je i powiedział, że jak zamawiał stolik, to poprosił właśnie o kwiaty. Urzekł mnie ten gest.

Po jakiejś pół godzinie przyszedł kelner z jedzeniem oraz dwoma kieliszkami wina. Nie chcę pić, ale chyba ten jeden raz mogę, przecież nic się nie stanie.

***

Po zjedzonej kolacji poszliśmy na spacer. Udaliśmy się do parku. Po drodze Borys kupił jeszcze trochę alkoholu. Usiedliśmy niedaleko placu zabaw i kontynuowaliśmy nasze rozmowy.

- Nie palisz, prawda? - zapytał chłopak.

- Nie. - odpowiedziałam

- A przeszkadzałoby Ci jakbym zapalił?

- Nie, pal śmiało. - odparłam z uśmiechem.

- Odsunę się trochę, żeby Cię nie truć. - zaśmialiśmy sie oboje. - W ogóle, może chciałabyś nocować dzisiaj u mnie? Może lepiej, żeby rodzice Cię nie widzieli w takim stanie.

- Wiesz, to bardzo miłe, ale nie chcę Ci robić kłopotu. - zmieszałam się trochę.

- To żaden kłopot, na prawdę. - chłopak położył delikatnie swoją dłoń na moją. - Zimno Ci? - mam trochę zimne ręce.

- Troszeczkę. - Borys zdjął z siebie swoją kurtkę i nałożył ją mi. - Dziękuję. - odparłam nieśmiało.

- Nie ma problemu. - odparł z uśmiechem. - Więc co z tym nocowaniem?

- Nie wiem czy rodzice się zgodzą. - odparłam trochę smutno.

- Nie muszą przecież wiedzieć. Powiesz, że nocujesz u przyjaciółki.

- Dobrze, niech Ci będzie. - odpowiedziałam z uśmiechem.

_____________________________________________
Witam bardzo serdecznie!
Wiem, długo mnie nie było, ale w końcu jestem. Mam nadzieję, że podobał się Wam ten rozdział o naszym kochanym Borku.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top