6.
Przyszłam z Maćkiem do domu. Rodzice już nie spali. Tata siedział w kuchni przy stole, a mama robiła śniadanie.
- Wujek! - krzyknął Maciuś i pobiegł do taty.
- Cześć młody. Piątka. - tata wystawił rękę a Maciek przybił z nim piątkę., - Ciotka gdzie pojechała? - zapytał mnie.
- Nie wiem. Kazała mi przyjść po niego, bo ona musi gdzieś jechać i przyjedzie po niego o osiemnastej. A, o pietnastej wychodzę z Mają.
- Bierzesz ze sobą Maćka? - zapytała mama.
- Chyba tak. - odparłam. - Chodź mały. - zawołałam Maćka i poszliśmy razem do mojego pokoju.
- Za chwilę śniadanie! - krzyknęła mama jak byłam z chłopcem na schodach.
- Okej! - odkrzyknęłam kobiecie.
Weszłam z Maćkiem do pokoju i blondyn rzucił się na moje łóżko, kładąc się na bluzie Borysa.
- Co to jest? - zapytał biorąc ubranie do rączek.
- Bluza, daj mi ją. - wyciągnęłam ręce w kierunku chłopca, żeby odebrać bluzę.
- Proszę. - chłopiec oddał mi bluzę Borysa i wrzuciłam ją do szafy.
- Wiesz, że idziemy o pietnastej?
- Gdzie?
- Na spotkanie. Będziesz się fajnie bawił. - poczochrałam włosy chłopca i wyjełam telefon, żeby napisać do Borysa.
- Hej Borek, będzie ze mną jeszcze jedna osoba. - napisałam w sms'ie.
- Okej. Nie ma sprawy.
- No to do później.
Położyłam telefon na łóżko i pomogłam Maćkowi zdjąć buty. Podałam mu kilka zabawek leżących obok szafy i zaczęłam się z nim bawić. Po kilku minutach zawołała nas na dół mama.
Wzięłam Maćka za rączkę i zeszliśmy na dół na śniadanie. Chłopiec usiadł na krzesełku i mama podała mu kanapkę.
***
Jestem już prawie w kawiarni, żeby spotkać się z Borkiem. Weszłam z Maćkiem do lokalu i szukałam wzrokiem Borysa. W końcu go znalazłam. Siedział przy czeteroosobowym stoliku i patrzył się w telefon.
- Cześć. - powiedziałam radośnie do chłopaka siadając na przeciwko niego.
- Hej. - odparł uśmiechnięty odkładając telefon na stolik. - A co to za mały szkrab? - zapytał patrząc na Maćka.
- To mój kuzyn. Przywitaj się mały z Borysem. - odparłam.
- Cześć, Borys jestem. A ty jak się nazywasz?
- Maciek. - chłopiec odparł trochę niepewnie.
- Co chcesz do picia? - zapytał Borek.
- Ja mrożoną herbatę.
- A ty co chcesz mały? - zapytał go Borys.
- Maciek, co chcesz do picia? - zapytałam chłopca, który jest bardzo zawstydzony.
- Sok. - szepnął mi do ucha.
- Jaki?
- Pomarańczowy.
- On chce sok pomarańczowy. - poinformowałam Borysa.
- Okej, to zaraz jestem. - powiedział z uśmiechem i poszedł zamawiać.
- Mały, nie bój się Borysa. - zaśmiałam się do chłopca przytulając go. - Siadaj. - poklepałam krzesło stojące obok, żeby mały na nim usiadł.
Po chwili wrócił Borys i rozmawialiśmy.
_____________________________________________
No hej!
Przepraszam bardzo, że mnie tyle nie było.
Mam nadzieję, że mi wybaczycie.
W ogóle czy są tu jacyś gimnazjaliści, którzy pisali egzaminy?
Jeśli tak, to jak Wam poszło?
I powodzenia dla wszystkich ósmoklasistów, którzy teraz przechodzą to piekło.
Besos! 💕
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top