Rozdział 8 - Stowarzyszenie
Nancine rosła w siłę.
Upadek też.
Ale co z tego. Nadchodzi pamiętny moment.
Być może uratuję klany, pomyślała Nancine.
-Nie rób tego, proszę cię, Nancy - powiedziała Noc Bezgwiezdna.
To nic nie da. Możesz zginąć.
-Jezioro Głębokie jest warty wszystkiego - warknęła kotka.
Nawet mojej śmierci. Nie po to założyłam Klub, by teraz nagle się rozpadł. Moja działalność będzie wspominana księżycami. Nie wiem, kto będzie wojownikiem, medykiem czy kimkolwiek innym za dziesięć, dwadzieścia, pięćdziesiąt księżyców. Mówiłam, że nie ochodzi mnie ból. Najbrdziej obchodzi mnie miłość, nasza miłość. Zniszczę Upadek i już.
Nocy Bezgwiezdnej odebrało mowę (już po raz kolejny, kiedy Nancine się odezwała).
-Nie żebym popierał twój pomysł, ale jak zamierzasz to wszystko zrobić? - spytał Bryzowa Gwiazda.
Po raz pierwszy od księżyców na pysku Nancine pjaiwło się inne uczucie niż gniew, chęć zemsty i rozpacz. Kotka lekko się rozpromieniła.
-Świetnie, że pytasz - odrzekła.
Po pierwsze, zamierzam pofatygować się w mojej własnej osobie prosto d o Stowarzyszenia. Od paru księżyców ćwiczę te bardziej skomplikowane techniki walki. Wiem, jak zaatakować, kiedy przeciwnik nie patrzy. Już czuję ciepłą krew na języku - powiedziała Nancine.
Bryzowa Gwiazda spojrzał na nią dziwnie.
-Smakuje paskudnie - powiedziała kotka, krzywiąc się.
Noc Bezgwiezdna, Trawa Zieleniejąca, Kwiecie Nocne, Grzmot Wzrastający, Finn oraz przywódca i medyk Klanu Dębu spojrzeli na nią jakoś dziwnie.
Po chwili milczenia Słoneczny Duch postanowił się włączyc do tej jakże osobliwej dyskusji.
-Może wskazać ci drogę do Stowarzyszenia, Nancine?
Kotka rozpromieniła się jeszcze bardziej.
-W takim razie prowadź mnie- powiedziała kotka.
Słoneczny Duch zniknął na chwilę, Najwyraźniej tłumaczył swojemu uczniowi, Długiej Łapie, co ma robić podczas jego absencji.
Po chwili wyszedł z legowiska, otrzepując się z resztek ziół i drobnych gałązek, które utknęły w jego długim futrze.
-Ruszajmy- powiedział.
-Czekajcie, pójdziemy z wami - powiedział Bryzowa Gwiazda.
Będziemy w razie czego ci pomagać.
Nancine nie zaprotestowała.
Cała siódemka ruszyłą w stronę terenów Stowarzyszenia Upadku.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top