Więc, no... Ten, tego
Drugi raz w życiu nie wiem co napisać...
Nawet nie jestem pewna jak powstała ta książka, więc najdroższy czytelniku, mój skarbie możecie usiąść wygodnie, bo jak zawsze szybko nie skończę.
Słowem wstępu, chciałabym zaznaczyć:
Nie mam pojęcia jak się pisze książki z gatunku yuri. Serio, nigdy nie pisałam niczego za dwie laski. Dlatego bardzo długo zastanawiałam się, jak mam zacząć mój monolog:
" WSZYSTKIEGO NAJ Z OKAZJI URODZIN UWU <3 "
" MAMY DZISIAJ MEGA WYJĄTKOWY DZIEŃ "
" CZY WIECIE CO DZIŚ ŚWIĘTUJEMY? "
No mówię wam, po prostu tragedia.
Właśnie tak powstał pomysł stworzenia... No, tego.
Więc zabrałam się do pracy, napisałam parę słów...
No dobra, może trochę więcej niż "parę„
Nie wiem jak dawno temu zaczęłam to pisać...
Boże, przysięgam
Nie umiem zacząć
Zacznijmy jeszcze raz.
Cześć, jeśli to czytasz raczej mnie znasz, chciałam w dość komiczny sposób przedstawić historię swojej wielkiej miłości.
Wydaje mi się, że żeby to zrobić porządnie muszę wam opowiedzieć wszystko od samego początku.
Był luty, zimny, brzydki, mokry. Wiecie, polska klasyka w zimo wiośnie.
Jakiś początek pandemii tak dokładniej? Teraz pomyślicie sobie - omg, Kiara. Kichnęła na ciebie w szkole, a ty zaczęłaś się z nią kłócić, że powinna zasłaniać usta. Jak romantyczne.
Otóż... Muszę was mocno rozczarować.
Zaczęło się od tego, że poznałam jej siostrę ( Hejka Aki, wiem, że to czytasz [W sumie to nie wiem, raczej tego nie robisz, lol] ( zaczynam się gubić w tych nawiasach, boże ) xoxo, buziaczki ). Właściwie przez przypadek, słuchając jej nagrań na przesłuchanie do polskiej wersji musicalu. Praktycznie nie gadałyśmy, nawet nie wiedziałam, że ona ma siostrę. O jej istnieniu miałam się dowiedzieć jakiś miesiąc po poznaniu Aki.
No, a potem od naszej byłej znajomej dostałam jej nagranie. Moja relacja wyglądała mniej więcej tak:
IWGWUWKWKJEVEGE O BOŻE.
No, ekhem...
Pierwszy raz od dawna usłyszałam głos, który miał w sobie tyle emocji. Tak piękny, czysty, szczery. Sprawił, że moje serce zabiło mocniej, a ja? Pierwszy raz w życiu nie potrafiłam dobrać żadnych słów, by opisać moje uczucia w tamtym momencie. Chciałam po prostu jej słuchać. Głupiego nagrania, które miałam zrekrutować...
No więc...
Jakie było moje zdziwienie, gdy właśnie ta laska, którą od tego momentu uważałam za swojego rodzaju idolkę, napisała do mnie wiadomość brzmiącą tak:
" Hejka, dostałam cynk, że możesz mi pomóc z moją pracą domową z polskiego xDD "
CZY WŁAŚNIE NAPISAŁ DO MNIE ŻYWY CZŁOWIEK?????????????
CO SIĘ ROBI W TAKICH SYTUACJACH?
No to myślę, ok. Zachowam się profesjonalnie...
" Oh, jasne. Co tam masz?"
" Dzięki bogu, mogę cię dodać na mój serwer? Pójdziemy na głosowy"
ALE, ŻE TAK ROZMAWIAĆ? ZNACZY... MAM SIĘ ODEZWAĆ?
UAGWGWYIEJEVEGEIEJEVEFEUEKENE
NIE MA SZANS
...
" Oki! "
Nie no, tak serio. Nie mogłam sobie przypomnieć kiedy ostatnio normalnie z kimś gadałam, więc bardzo się bałam. Jednak ona była tak energiczna i wesoła, że spokojnie prowadziła rozmowę za nas dwie. Grała na gitarze, śpiewała, opowiadała o swojej książce... Myślałam o tym, że jeszcze nigdy nie spotkałam tak kolorowego człowieka. No i że... Wspaniale byłoby mieć taką przyjaciółkę jak ona. Jednak nigdy nie miałabym tyle odwagi, by zrobić coś w tym kierunku, co dopiero powiedzieć na głos.
Więc... Zapadła cisza, a kontakt się urwał...
Okazja do następnej rozmowy nadążyła się dopiero jakiś miesiąc później, gdy ta pisze do mnie:
" hejka, chciałbyś mi może zrobić tekst do piosenki? "
TEKST?
AHAHAHA JAK SIĘ TŁUMACZY TEKSTY?
POMOCY, PRZECIEŻ NIE UMIEM, NIE MOGĘ SIĘ ZGODZIĆ, WYJDĘ NA IDIOTKĘ
PRZECIEŻ NIGDY W ŻYCIU NIC TAKIEGO NIE ROBIŁAM
" Pewnie! Co tam masz?"
O BOŻE, KIARA... COŚ TY ZROBIŁA?
No więc zaczęłam się uczyć, stwierdziłam, że muszę dać radę.
No i właśnie tak, zabrałam się za tłumaczenie jednej z najsmutniejszych piosenek w moim życiu. Najdziwniejsze jest to, że jakaś część mnie była szczęśliwa. Wyrwana z rutyny identycznych dni i pewności, że już tak zostanie. Pojawiło się coś, co pozwoliło mi się wypowiedzieć,a może po prostu oddało miłość do pisania?
No i tu, jak mi się wydawało, popełniłam pierwszy znaczący błąd.
" Jeju, płacze "
Może po prostu szukałam interakcji?
" przesadzasz, aż tak? "
OH NIE IDIOTKO, HISTERYCZKO
" Oh... "
Dopisała po chwili, w której ja z niewiadomych powodów lekko spanikowałam
" Oh? "
" Masz rację "
No więc zabrała się za pomaganie z tłumaczeniem. Do dzisiaj nie wiem, czy mogę to tak nazwać... Tylko bardziej zaczęłam się stresować, że coś jeszcze zepsuję ( Obecnie cieszę się, że początki relacji z innymi osobami nie były aż tak żenujące. Jakby, serio... Porażka )
Wracając... Tu powstało we mnie pytanie, jakim sposobem zaciągnęła mnie na głosowy.
" No bo wiesz, to piosenka z takiej gry... "
Zaczęła po dłuższej chwili ciszy
ZARAZ...
CZY ONA...
GRAŁA? OMG
" Oh, wiem... "
" Grałaś? "
" oglądałam "
Zmusiła mnie do rozmowy...
W sumie to wcale nie chciałam przestawać.
Minął miesiąc, mam przyjaciółkę...
Okej, teraz tylko warto by było tego nie spierdolić. Bałam się, że uzna, że jestem nudna, niewarta jej uwagi i dziwna. Niby dlaczego ktoś taki, miałby uważać mnie za kogoś ważnego? Nie chciałam być natrętna no bo kto chciałby się przyjaźnić z taką aspołeczną niemową? Byłam pewna, że w końcu znudzi się jednostronną rozmową lub po prostu uzna, że ją olewam.
No i gdzieś tutaj powinnam wspomnieć o osobie, która w całej naszej historii miała najwięcej do powiedzenia.
Hejka Naki, kocham cię, jesteś najwspanialszą przyjaciółką na ziemi. Gdyby nie ty, nie wiem jakby się to potoczyło... Nie wyobrażam sobie tego wszystkiego bez ciebie.
No i niestety druga osoba, która prawie zniszczyła całą naszą relację. Po prostu z szacunku nie będę wspinać o kogo chodzi. Nie ma sensu... Jednak nim to, odegrał malutką rolę w całej historii ( A na pewno upewnił mnie w byciu lesbijką, bleh ).
Wracając!
W tamtym czasie podzieliliśmy się trochę: Oni grali w Lola, ja z Naki oglądałyśmy filmy.
W sumie tak strasznie chciałam, by spędziła ze nami trochę więcej czasu. Nie chciałam, byśmy się oddaliły...
Ale znowu, nie chciałam wyjść na natrętną.
Dlaczego przyjaźń jest czymś tak strasznie trudnym?
Nie wiem, byłam w tym cholernie słaba. Słowo " przyjaciel " czy " osoba bliska " klasyfikowało się na liście określeń zapomnianych. Nie miałam pojęcia co się robi z czymś takim. No i jak jej nie stracić...
Mimo wszystko nasza relacja jakoś szła do przodu, rozwijała się z czasem. Zaczęłyśmy razem grać, spędzać więcej czasu. Nie jestem pewna jak to się stało i gdzie umknęły te wszystkie miesiące, w których nie było dnia bez wymiany wiadomości czy nocnych rozmów. Zbliżały się jej urodziny i jakoś tak wyszło, że w rozmowie zażartowałam, że wyśle jej kwiaty.
" CZEKAJ, MOŻNA WYSŁAĆ KWIATY KOMUŚ? "
Podjarała się.
" No... Poczta kwiatowa "
Serio uważałam to za oczywiste?
" OMG "
To był moment, w którym już wiedziałam, że to zrobię. Tylko po to, by widzieć, jaka jest szczęśliwa, jak się śmieje, uśmiecha. Czy zdawałam sobie sprawę z tego, że może to coś więcej? Pff... Co??? Nieeee... Co z tego, że moje serce zawsze biło szybciej, gdy słyszałam jej głos?
No więc poprosiłam Naki, by wyżebrała od niej numer telefonu i adres. ( Zawsze będę ci za to bardzo wdzięczna kochana twt, taki agent to druga najlepsza rzecz, jaka spotkała mnie w życiu)
Więc się stało... poszły kwiaty, a ja zrozumiałam, że zrobię wszystko, by była szczęśliwa. Jakoś wtedy padły słowa.
" Możliwe, że będę w Warszawie "
OOOOOOOOOOOOOOOOO
" Serio? "
No, a następnie nadzieja umarła prawie tak szybko jak powstała
" jednak nie bo Covid >:c "
JAJA SOBIE ROBICIE?
I wtedy padły pamiętne słowa
" W takim razie jak nie ty do mnie, to ja do ciebie "
JAK ZAMIERZASZ TEGO DOKONAĆ IDIOTKO? KRETYNKO... TO PÓŁ POLSKI, ŚRODEK PANDEMII... TWT
Jednak ona już się nastawiła. Widząc jak się cieszy nie mogłam nie spróbować. Okej, to było szaleństwo, ale stłumiłam strach przed ostatnim skrzywdzoną i zaczęłam szukać sposobu na dostanie się na drugi koniec polski bez busów, autobusów, pociągów... Do dzisiaj słyszę w koszmarach swój histeryczny śmiech gdy sprawdzałam trasy na google mapas.
No... Nie mam pojęcia, jakim cudem mi się udało, a jednak serio. Wpakowałam się do samochodu, zabrałam strach, panikę i ekscytację i pojechałam do niej na weekend.
Przez chwilę było okej, późnej mój brat zaznaczył WSZYSTKO, co mogło pójść źle i zepsuć się w trakcie.
Jezu, tak strasznie się stresowałam...
Jednak potem ją zobaczyłam. Siedzącą pod parasolem w przeciwsłonecznych okularach i sukience w kwiaty. Przez chwilę patrzyła na mnie. Uśmiechnęła się... A ja nagle przestałam panikować. Wszystkie nerwy i niepokój, który gromadził się we mnie przez siedem godzin podróży, po prostu wyparował. Moje serduszko zabiło szybciej.
" NAPRAWDĘ JESTEŚ WYSOKA "
Ale jesteś urocza...
Wydałam z siebie nerwowy śmiech, starając się nie wypalić tego na głos.
" Nieprawda... No to ten, teraz tak oficjalnie. Hejka, jestem Kiara "
Nie wiem dlaczego się jej przedstawiłam. Jakoś w tamtej chwili uznałam, że to dobre wyjście.
No i poszłyśmy się przejść. Była tak strasznie szczera i bezwstydna, że nawet ja pozwoliłam sobie nie myśleć nad każdym słowem dziesięć razy. Pierwszy raz od bardzo dawna widziałam, że ktoś naprawdę się cieszy z tego, że jestem. Zachwycało mnie, jaka jest pewna siebie, swobodna i otwarta. Nie przeszkadzało jej, że się nie odzywam. Chwila ciszy, patrzenia w jezioro i miłe towarzystwo. Marzenie dla kogoś takiego jak ja.
No i...
Nie potrafiłam oderwać od niej wzroku. Chciałam ją złapać za rękę, albo chociaż przytulić. Nie wiem, może upewnić się, że jest tu naprawdę? Wiedzieć, że jak się odwrócę, to nie zniknie.
Do teraz żałuję, że tego nie zrobiłam.
Chodziłyśmy, gadałyśmy, śmiałyśmy się, opowiadając o marzeniach i planach na przyszłość. Gdy padł pomysł wspólnych studiów, myślałam, że umrę ze szczęścia. Widzieć ją częściej, może nawet codziennie...
Mieć tak wspaniałą przyjaciółkę przy sobie...
No bo to jest przyjaciółka... prawda? Nie pozwalałam sobie na inną myśl, która mogła wszystko zepsuć.
Tego samego dnia, widziałam najpiękniejszy zachód w moim życiu, pierwszy raz od dawna, nie bojąc się nocy. Może dlatego, że pojawił się ktoś, kto rozjaśnił mój świat? Moje słoneczko...
Następnego dnia, to uczucie się nasiliło.
" Spójrz na mnie, chociaż na chwilę. Proszę? "
Dalej jestem ciekawa, co by się stało, gdybym wtedy zrobiła jakiś krok...
Jednak siedziałam cicho, po prostu się na nią gapiąc i uśmiechając się, widząc, jaka jest szczęśliwa.
Chciałam móc spędzić z nią więcej czasu, ale no... Wracamy.
" no to co, zakochana? "
Pyta mój brat na wejściu
" daj spokój, to tylko przyjaciółka "
Odpowiadam jak gdyby nigdy nic
" Jesteś pewna? "
" Tak, świetnie się dogadujemy. Jest miła, zabawna, urocza i... oh, shit, mam problem "
" Masz problem "
Wyśmiał mnie, ale powstrzymałam panikę i... Postanowiłam zignorować to uczucie, zabić je w sobie nim cokolwiek by popsuło.
No i w sumie było spoko, do momentu, w którym mój stary znajomy, nie napisał do mnie.
" podoba ci się? "
" kto? "
" Oldie "
AŻ TAK WIDAĆ WGCBDKASHDFJKQBNDKWNYEJENE O BOŻE
" Nieeee, coo? "
Może mogłam powiedzieć prawdę?
Jakiś czas później zaczęła mnie mooocno podrywać. Właściwie brzmiało to bardziej jak głupie żarty i trochę chciałam, by przestała. Co jakiś czas robiła to w kierunku naszej przyjaciółki, co tylko utwierdzało mnie w fakcie, że robi sobie ze mnie jaja.
Pewnego dnia, napisała do mnie długą wiadomość o tym, że jestem super i żebym pamiętała, że mnie kocha.
Eeee... Gay panic?
Taki potężny?
Moja odpowiedź?
" Hej, też cię kocham, najbardziej na świecie. Jesteś super siostrą"
Omg, ale spierdoliłaś...
CZY WŁAŚNIE POWIEDZIAŁAM MIŁOŚCI MOJEGO ŻYCIA, ŻE JEST SUPER SIOSTRĄ??? DLACZEGO?
Szczerze mówiąc dużo później, pisząc właśnie to " wypracowanie „ dokładnie analizowałam wszystkie nasze wiadomości. Nie wiem... Może to kwestia sformułowania jej wiadomości, a może po prostu spanikowałam? Dalej nie wiem czemu tak napisałam i... Dopiero teraz zdałam sobie sprawę jak niezręcznie wyszło.
To właśnie był moment, w którym wszystko mogło się posypać i tutaj pozwolę sobie wrócić do tematu naszego byłego przyjaciela. Próbował wmówić jej, że mi się on podoba. Jakby.. xD? Jak bardzo trzeba być zakochanym w sobie? Gadał o tym, że nie widzę naszej relacji ( z nią ) w taki sposób i trochę próbował nas... Podzielić?
Jednak ona jakiś cudem się nie zniechęciła ( uparta baba )
Po... Dwóch dniach? Przyszło na podejście numer dwa!
" Kocham cię babo, pamiętaj, że mnie masz "
" Aw, ty też możesz na mnie liczyć, przecież jesteśmy rodziną "
Tak właściwie to o co mi chodziło w tamtym momencie? Nie mam pojęcia, nie mogłam po prostu napisać, że ja ją też? Idiotka... Gdybym to zrobiła to możliwe, że już wtedy były byśmy razem. Jednak nie!
Tego samego dnia doszło do podejścia numer trzy...
To chyba było podejście, bo w tamtym momencie przestałam ogarniać naszą relację. Większość naszych znajomych już brała nas za parę, a ja...
NIE WIEM AMGDUIAAKBDLKANDKJAJ
No więc wyglądało to tak:
" Ej, mam dla ciebie materiał na dziewczynę "
" Lol "
...
Serio?
NAPRAWDĘ KIARO?
Mogłam w tamtej chwili napisać wszystko, ale... Nawet nie ogarnęłam, że zwraca się do mnie xD
PODEJŚCIE NUMER KURNA CZTERY
( Oh wait, to tutaj nie ogarnęłam, że zwraca się do mnie lol. Sama musiała to napisać, bym ogarnęła, a ja jedyne, na co się zdobyłam to, to )
" Also, jesteś singlem, nie? Mam dla ciebie materiał na partnera... Ja "
" Awww, xD "
Nie żartuje, po tym wszystkim napisałam xD
Do osoby, w której od dłuższego czasu byłam zakochana...
Odpisałam xD na podryw
Nie... Wyznanie uczuć?
Boże, żałosne
I przykre
Próba numer pięć:
Skończyła się na rozmowie o " miłości platonicznej „
Co z tego, że obie czułyśmy zupełnie coś innego? Nie ogarniałam miłości, nie dopuszczałam do siebie myśli, że hej, rzeczywiście jest ktoś, kto może kochać taką idiotkę.
Czułam, że straciłam szansę, że całkowicie zawaliłam. W jakimś stopniu ją straciłam?
Jednak ona następnego dnia wydawała się jakaś dziwna i obca. Zapytałam się, czy wszystko okej, a ona na to, że powinnyśmy poważnie pogadać.
W tamtej chwili miałam zawał
Przez głowę przechodziły mi wszystkie rzeczy, które mogły się stać...
" Zostaniesz moją dziewczyną? "
Co?
" JESZCZE SIĘ PYTASZ? "
Nigdy w życiu mi tak nie ulżyło, nigdy nie było mi tak gorąco nigdy... Nie byłam tak szczęśliwa.
Właśnie w taki sposób od roku mogę się chwalić, że pewna wspaniała, najlepsza przyjaciółka jest moją dziewczyną.
O dramie z chujem, który próbował nas podzielić i wszystkich wyjazdach do siebie, chyba nie warto wspominać. No, a przynajmniej to nie ten raz i nie ta książka. Tak samo o szukaniu swojego miejsca na świecie, poznaniu dwóch, wspaniałych gejów, stworzenia kanału na yt ( link w opisie [ nie prawda xD ] ) i kolejnych dramach z ludźmi.
To trzeci wstęp ( Niby wylądował na końcu książki, ale uważam, że powinien tu być, więc to... W sumie zakończenie?), jaki piszę. Na samym początku chciałam ją wypuścić na twoje urodziny ( co ostatecznie zrobiłam, ale cicho, zmienianie tego DOKŁADNIE osiemnasty raz nic mi nie przyniesie, więc ciiii ), ale po długiej wymianie wiadomości z Naki, doszłam do wniosku, że to dużo lepsza okazja. Tak samo nie miałam zamiaru jej wstawiać, ale... Hej, książka wygląda lepiej niż dokument google. Zastanawiałam się, czy nie jest zbyt osobista na publikację, ale potem stwierdziłam, że tak piękną ( i komiczną ) historię powinno poznać więcej osób. No więc zebrałam całą swoją odwagę, marne umiejętności wyrażania uczuć i zebrałam całą swoją miłość... No w tym. Chociaż nawet to nie będzie w stanie opisać jak bardzo ważna dla mnie jesteś.
Chciałam wymyślić jakiś fajny prezent, stworzyć coś kreatywnego, ale tylko to potrafię robić. Znaczy ladhkuabweadhkdsqa zabijesz mnie jeśli stwierdzę, że nie umiem nagrywać, więc po prostu ujmę to tak: Śpiewanie to bardziej twoja działka i niech tak zostanie / przepraszam? \
Nieważne
Powinnam skończyć, ale
Powiedzmy sobie szczerze
Piszę dalej tylko dlatego, że nie wiem jak skończyć
Serio
Po prostu
Kocham cię
2492 słowa <3
Wszystkiego skarbie
Mój ty najludniejszy człowieku
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top