33

Otwieram powoli zaspane oczy i zerkam w stronę śpiącej Camili, która trzyma mnie w ramionach. Uśmiecham się lekko. Właśnie tak chce się budzić do końca moich dni, w ramionach tej kobiety. Wiem, że dużo o sobie nie wiemy i nie dbam o to, wiem również jaką ta dziewczyna dźwiga za sobą przeszłość, ale liczy się tu i teraz. Myśl, że mogła by odejść, sama z góry łamie moje serce. Nie jest ze mną, nie jest moja, ale tak bardzo bym chciała żeby właśnie tak było. Bym mogła ją nazywać moją. Chodź niestety sama moja świadomość mówi mi, że tak nigdy nie może być. Ona nigdy nie będzie moja, ale nie mam zamiaru teraz o tym myśleć tylko o tym, że śpi obok mnie, że nie zostawiła mnie po pierwszym naszym razie, że jest tak blisko mnie jak tego chciałam i tego będę się trzymać. Liczy się tu i teraz. Ważne, że mam ją przy sobie, że mogę ją całować i przytulać, patrzeć w jej najpiękniejsze oczy na całym świecie, całować jej słodkie usta. Wzdycham czując lekki głód. Próbuje się wyspowodzić z objęć brązowookiej, ale na próżno bo gdy poczuła, że się oddalam przyciągnęła mnie mocniej do siebie.

- Mila - potrząsam nią delikatnie - Camz - robię to znów i całuje delikatnie jej usta. W odpowiedzi dostaje delikatnego buziaka. Czuję jak dziewczyna się uśmiecha - Puść mnie jestem głodna - mówię, a ona lekko się zaczyna śmiać

- Jeszcze się nie najadłaś? - zapytała sugestywnie, poczułam jak palą mnie policzki

- Seksem się nie najem - zaśmiałam się i cmoknełam ją w usta. Poczułam, że ściska usta w jedną linię i nie odwzajemniła pocałunku - Powiedziałam coś nie tak? - zapytałam lekko zdziwiona jej reakcją

- Chodź ja też muszę coś zjeść - stara się normalnie brzmieć chodź wiem, że coś jest nie tak. Wstałyśmy i się ubrałyśmy. Spoglądam na zegarek obok łóżka jest po dwudziestej pierwszej i aż nie dowierzam

- Wymęczyłaś mnie - zaśmiałam się Camz zapaliła światło i spojrzała na mnie z lekko uniesionymi brwaimi i skierowała zwrok w stronę zegarka i się lekko zaśmiała

- No ładnie - skomentowała tylko i wyszliśmy z pokoju. Skierowałyśmy się do kuchni

- Ooo, papuszki wstały - zaśmiał się Shawn wyglądając na nas z kanapy

- Zgłodniałyśmy - wytłumaczyła Camila

- Chcecie oglądać z nami? Możemy zaraz coś zmówić - pyta Sel uśmiechając się znacząco. Shawn się śmieje

- Tylko jęków nie ma w zestawie - powiedział do Seleny i spojrzał na Mile z wrednym uśmieszkiem - Lo nie miałem okazji nikogo wcześniej o to zapytać... - spojrzałam na jego wyraz twarzy, który spoważniał i lekko uniosłam brwi

- A więc pytaj - zacheciłam go. Camila podeszła do mnie od tyłu i mnie przytuliła składając na mojej szyji parę mokrych pocałunków. Odruchowo zamknęłam oczy i odchyliłam głowę do tyłu

- Czy to malinki? - pyta Selena. Od razu otworzyłam oczy i na nią spojrzałam. zerwała się z kanapy i szybko do nas podeszła przyglądając się mojej szyi. Spoglądam kątem oka na Camz, która się niegrzecznie uśmiecha. Podchodzi do nas powoli Shawn i przygląda się mojej szyji, zaczynam się czuć nie swojo i czuję jak moje policzki robią się bordowe. Camila lekko podnosi moją koszulkę i przygląda się mojemu brzuchowi. Widząc, że Selena zaniemówiłam i ja na niego spojrzałam. Przez sam środek mojego brzucha przebiega ciąg malinek aż do miejsca przykrytego materiałem spodni. Kiedy ona mi to zrobiła? Uniosłam brwi i spojrzałam na Camz po chwili usłyszałam śmiech naszego przyjaciela, który dopiero zwrócił uwagę na mój brzuch z ścieżką malinek

- Chciałem zapytać czy Camz jest dobra w łóżku - pyta śmiejąc się

- Nie ma opcji, że jest inaczej - odparła dziewczyna z przekonaniem wtulając głowę w zagłębie mojej szyji i delikatnie masując mój brzuch, na co od razu mój oddech przyśpiesza

- Nie bądź taka pewna siebie pytałem Lauren - wystawił jej język, Selena się zaśmiała, a Mila nie zwróciła na niego większej uwagi. Nie wiedząc co powiedzieć, po prostu milczę - I widzisz Cabello? Lauren nic nie mówi czyli, że nie należysz do tych najlepszych

- Zdziwił byś się - prycha dziewczyna

- To mi pokaż - mówi, a moje spojrzenie od razu go piorunuje, tak samo jak i spojrzenie Seleny.

- Mendes zostaw to dla mnie - powiedziałam chłodno do chłopaka - Ona chodzi do łyżka TYLKO - zrobiłam nacisk na to słowo - Ze mną a ty możesz sobie co najwyżej pomarzyć - z każdym moim słowem moja irytacja na jego komentarz rośnie - Selena ci nie daje? Trudno, ale od Camz sto chui w bok - Camila się ode mnie odsuneła i patrzy na mnie wielkimi oczami po czym się delikatnie i łagodnie do mnie uśmiecha

- Ktoś tu jest zazdrosny - szepnęła mi do ucha

- Wyluzuj ja tylko żartowałem - powiedział Shawn

- Wypił i głupie gatki się go trzymają - przyznała Selena troszkę łagodniej

- Sel idź z nim na górę. Zrób co trzeba...

- Nie - wszedł mi w słowo - Żarty żartami, ale ja nie mam zamiaru patrzeć tylko przez pryzmat seksu na Selene - wstaje z miejsca koło wyspy kuchennej i podchodzi do dziewczyny obejmując ją - Mi zależy na czymś więcej niż na seksie - wywracam oczami

- To na co takie głupie gatki? - pytam zdezorientowana, zła i zirytowana

- Lubi mi dopiekać - Camz uśmiecha się lekko - Ale jak widzisz mu nie wychodzi - odwróciłam się w jej stronę i spojrzałam w oczy

- Camz...

- Kochanie spokojnie - przerwała mi w pół słowa - Nie mam zamiaru sypiać jak na razie z nikim innym niż z tobą - cmokneła mnie w usta "jak na razie" czyli, ma zamiar mnie zmienić? Poczułam dziwne ukłucie bólu i ogarniającego mnie smutku

- Ale i tak było ostro - zaśmiał się Shawn

- Zamknij się już - powiedziałam patrząc na niego z politowaniem. Potrafi działać na nerwy

- Ja coś zrobię do jedzenia i za niedługo do ciebie przyjdę - szepnęła mi do ucha, skinęłam tylko głową i poszłam do naszego pokoju, już na nic nie zwracając uwagi. Z uwagi na to, że niedaleko domu Shawna jest plaża. Wyszłam przez balkon. Chodzę po brzegu zanurzając się w myślach o Camili

Oczami Camili

Wzdycham w duchu i wchodzę do pokoju z tacką jedzenia. Moje myśli, które zabijają Shawna na sto różnych sposobów znikają gdy zauważam, że nie ma Lauren w pokoju. Wyciągam telefon i dzwonię na jej numer, ale niestety po chwili słyszę dźwięk jej telefonu. Czyli nie wzięła go ze sobą... Szlak! Siadam na krawędzi łóżka i zerkam na balkon, który jest także wyjściem z pokoju. Szybko wstałam i wyszłam na zewnątrz, gdzie ona mogła pójść? Pierwsza na myśl przychodzi mi plaża, ubieram buty i szybkim krokiem wychodzę w wyznaczony przez siebie cel. Rozglądam się dookoła. Na lekkim urwisku dostrzegam siedzącą postać w której od razu rozpoznaje Lauren. Oddycham z ulgą i podchodzę do niej po cichu. Klękam za jej plecami i od razu do siebie przyciągam

- Dlaczego poszłaś? - zapytałam czując się winna całej tej sytuacji, wydaje mi się, że w pewnym sensie sprowokowałam Shawna

- Potrzebuje chwilę oddechu - w jej głosie słuchać lekki smutek oraz... Gorycz?

- Przepraszam - szepnęłam i oparłam głowę o jej ramię - Zależy mi na tobie Lo. Nie przejmuj się Shawnem, proszę.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top