11
Oczami Lauren
Czy ona mnie właśnie całuje? Co? Kiedy? Jej usta... Cudowne. Gdy Camila się ode mnie oderwała spojrzała mi prosto w oczy. Nie wiem co zrobić? Jak się zachować? Czy to oznacza, że jest moja? Moje serce wali jak szalone próbuje się czegoś doszukać w twarzy Camili, ale nic nie mogę w niej dojrzeć prócz uśmiechu. Czy ten moment wydarzył się naprawdę? Mam nadzieję... Moje serce ani na troszkę nie uspokaja swojego rytmu, a oddech ani na chwilkę się nie unormował.
- Coś ty ze mną zrobiła? - zapytałam się w myślach
- Nie wiem, ale ty też wiele ze mną robisz... - odpowiedziała na moją myśl? Jakim cudem? Kurwa! Powiedziałam to na głos...
- Zupełnie się przy tobie nie kontroluje - wypowiedziałam na głos kolejna swoją myśl westchnęłam. Ona zajęła cała moją głowę, łącznie z myślami. Nawet ich nie umiem powstrzymać żeby nie mówić ich na głos...
- Ja też nie, ale i tak wedle obietnicy ja pocałowałam cię pierwsza - powiedziała i pogłaskała mój policzek. Dotyk jej skury wywiera na mnie dziwne prądy, jej dotyk aż parzy
- A czy traktujemy ten układ tak samo jak wtedy? - zapytałam, a twarz Camili spoważniała. To ten moment gdzie zaraz będę musiała borykać się z odrzuceniem... Camila nic nie odpowiedziała. Moje napięcie rośnie
- Tak, jeśli mi coś obiecasz...
- Dla ciebie wszystko - odpowiedziałam i spojrzałam jej w oczy
- Nigdy więcej nie zapalisz tego gówna ani nie weźmiesz innych narkotyków i nie będziesz przesadzać z alkoholem... - dla ciebie? Mogła bym góry przenieść, a to? To jest pestka
- Obiecuję, przyzekam, nic nigdy więcej - powiedziałam, a ona się tylko uśmiechnęła
- Ale ty też masz się nie pakować w żadne głupstwa - powiedziałam stanowczo
- Spokojnie mała - odpowiedziała od razu. Jak dla mnie podejrzanie bo zbyt szybko. Może po prostu jestem przewrażliwiona przez poprzednie wpadki z dziewczynami?
- Co ty na to, żebym cię zabrała do siebie?
- Dzisiaj? - zrobiła zdziwioną minę
- Tak
- Idę jutro do pracy... - powiedziała lekko zasmucona
- A jak jutro pracujesz?
- Znów pierwsza
- A później?
- Mam dwa dni wolnego - powiedziała po chwili zastanowienia
- To zostanę do jutra i jutro pojedziemy do mnie co ty na to? - zapytałam z nadzieją
- Dobrze - powiedziała niepewnie
- To... Masz tutaj jakiś hotel? - zapytałam spoglądając na godzinę.
- Czyś ty zwariowała? - zapytała mnie zdziwiona - Zostajesz u mnie - powiedziała dobitnie
- Ale jest ze mną znajoma... - przypomniało mi, że Selena też tutaj jest. Cholera! Przecież ona mnie zabije
- Dlaczego nie mówiłaś wcześniej? - zapytała zdziwiona
- Zapomniałam o całym świecie przy tobie, mało brakuje a zapomnę, że w ogóle żyje - powiedziałam ze śmiechem i szybko wyciągłam telefon i napisałam gdzie Selena ma podjechać. Camila się zaśmiała, ale nie odrywa ode mnie zwroku - Wyjdziesz, ze mną po Selene?
- Jasne! Chodźmy! - powiedziałam i poszłam za Camilą do wyjścia. Ubrałyśmy się i wyszliśmy na plac przed jej domem. Niepewnie złapałam ją za dłoń. Uśmiechnęła się i podeszła bliżej mnie i delikatnie pocałowała. Odwzajemniłam ten czuły gest. Na dworze już jest całkowicie ciemno. Gdy Cami usłyszała, że samochód obok nas się zatrzymał i silnik zgasł szybko się ode mnie oderwała i spojrzała w stronę Seleny.
- Gdzie mogę zaparkować? - zapytała patrząc na nas i się uśmiechając
- Tutaj możesz stać. Chodźcie do domu, zimno jest - Camila zadrżała z zimna. Selena zamknęła samochód i po chwili byłyśmy już w moim domu - Chcecie coś do jedzenia? - zapytała, Seleny nigdy nie trzeba pytać dwa razy
- Mam ochotę na pizzę - od razu się zaśmiałam - Boże, w końcu - powiedziała, a Camila spojrzała na mnie pytającym zwrokiem, a potem na Selene - W drodze do ciebie cały czas płakała, plus cała noc - wyjaśniła. Camz spojrzała na mnie przepraszająco
- Nic się nie stało - powiedziałam i chwyciłam jej dłoń po czym zaczęłam masować ją delikatnie kciukiem
- Czymaj - powiedziała do Seleny dając jej telefon - Numer pizzerii jest pod gwiazdką zadzwoń i zamów coś na co masz ochotę, wez jedną dużą i jedną małą - poradziła jej. Sel długo nie czekając zrobiła tak jak mówiła Camila. Dziewczyna się do mnie przysnęła i mnie do siebie przytuliła - Przepraszam, mi też wcale lekko nie było - szepnęła mi na ucho. Zamknęłam oczy i się wtuliłam w jej włosy
- Ważne, że już jest dobrze - powiedziałam i delikatnie ją pocałowałam
- Błagam was! Nie ślińcie się teraz tylko przez cały czas - powiedziała proszącym głosem - Chyba wolałam już siedzieć w samochodzie...
- Wybacz, ogólnie zapomniałam, że jesteś tutaj ze mną - Camila się zaśmiała widząc minę Seleny
- No dzięki, to mam sobie iść? - zapytała i wstała, ale po chwili usiadła z powrotem - Ale najpierw pizza - wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
****
Dobra to za niedługo trzeba rozwinąć akcje :D mam nadzieję, że jak na razie nie zanudziliście się czytając niej wypociny za co wam wszystkim ogromnie dziękuję <3 wiem wszystko idzie jakoś dziwnie i pomału, ale obiecuję będzie ciekawie ;)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top