[sometimes happens sth]
Czasem coś się dzieje wbrew naszej woli, mimo że bardzo wzbraniamy się tego nie chcieć. Oszukujemy się wtedy, że nic się nie wydarzyło, żeby niepotrzebnie się nie ranić.
Ale i tak to robimy.
Myślami wracamy do przykrych momentów czy słów, pogłębiając nasz smutek i jesteśmy w stanie zrobić wszystko. I nic.
Łapię się na tym, że znowu dałam się opętać wspomnieniom. Ryją one w mojej klatce piersiowej tunel, niemający dna. Wiem, że zapadam się w otchłań cierpienia, ale nic nie mogę poradzić. Moje oczy zachodzą czernią i zaczynam szybciej oddychać, przez co robi mi się sucho w ustach. Kłucie w sercu potęguje się, a za plecami czuję lodowatą posadzkę.
Nie wiem co się dalej działo, bo następne co pamiętam to irytujące pikanie aparatury, biel sufitu i słowa przed oczami: Możemy się poznać?
[A]Prologue nijaki, kompletnie do dupy, ale jakiś początek jest C:
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top