03 | koszmary
Raven w nocy usłyszała krzyk. Całkiem blisko; tuż przy swoim uchu. Otworzyła przestraszona oczy i podniosła się do siadu. Spojrzała odruchowo na Hardina, jednak ten nadal smacznie spał. Zdawał się nawet nie usłyszeć tego krzyku. Raven odwróciła głowę i aż serce jej się ścisnęło. Czarny Kot zaciskał kurczowo dłonie na prześcieradle i cały się trząsł. Zauważyła łzy na jego policzkach, a mocno zaciśnięte oczy nie wskazywały na nic dobrego.
- Kocie? - Potrząsnęła delikatnie jego ramionami z przestrachem, chcąc go obudzić. Gdy nie zareagował, mocniej szarpnęła jego ramieniem. - Obudź się!
Nie dbała już teraz o to, czy zbudzi swojego brata, czy nie. Najważniejsze było dla niej wybudzenie bohatera z koszmaru. Z każdą chwilą z chłopakiem było coraz gorzej. Raven zapaliła małą lampkę, która stała na szafce nocnej i znów potrząsnęła Czarnym Kotem.
- Obudź się, no! - zawołała. Nagle poczuła, że ktoś ciągnie ją za rękaw bluzy. Odwróciła głowę i zobaczyła przestraszonego Hardina.
- Co się dzieje, Raven? - spytał niepewnie, patrząc na siostrę ze strachem w oczach. - Co z Kotkiem? Dlaczego płacze? Co się dzieje?
- Nic się nie dzieje, kochanie - Raven wsunęła ręce pod pachy Czarnego Kota i lekko go podniosła. Bez większego wysiłku posadziła go pomiędzy swoimi nogami i oparła jego plecy o swoją klatkę piersiową. Przytuliła go mocno, wciskając nos w jego szyję, gdyż chłopak zaczął się mocno szarpać. - Wracaj do łóżka, Hardin. Kotek ma koszmar. Nic się nie dzieje, naprawdę. Idź spać, kochanie.
Hardin kiwnął niepewnie głową i wrócił na swój materac. Skulił się na nim i wcisnął twarz w poduszkę.
- Kocie, uspokój się - szeptała uspokajająco, mocniej przytulając do siebie ciało Czarnego Kota. Gdy znów się szarpnął, przesunęła dłonie na jego brzuch, mocniej go przytrzymując. Zaczęła ich lekko kołysać. - Już, spokojnie, cicho. Już dobrze...
Niestety chłopak nie reagował. Zaczął ciężko oddychać, wyginając plecy w łuk. Pot spływał po jego czole. Po chwili jęknął płaczliwie, znów się szarpiąc.
Raven nie miała już pojęcia, co robić. Zdecydowała się na dosyć dziwny ruch. Przeczytała gdzieś, że coś takiego naprawdę działa, dlatego postanowiła spróbować. Przycisnęła mocno lewą dłoń do jego ust, zabierając mu na chwilę dopływ powietrza.
Prawie od razu poskutkowało. Czarny Kot aż podskoczył, łapiąc ją mocno za dłoń, którą trzymała na jego ustach.
- Już, już, uspokój się... - powiedziała Raven, znów mocno go obejmując. Westchnęła głośno. - Jest dobrze, nic się nie dzieje.
Czarny Kot pokręcił głową ze łzami w oczach. Położył swoje ręce na jej dłoniach i oddychał głęboko. Starał się opanować. Mocno oparł się o nią plecami, odchylając głowę do tyłu i starając się wyrównać oddech.
- Ja... Ja... - jąkał. Nie wiedział co powiedzieć. Zamknął oczy. Teraz zapewne wyszedł przed Raven na jakiegoś idiotę. - Ja...
- Cichaj - położyła dłoń na jego policzku i lekko go pogładziła. Potem przeczesała jego mokre od potu włosy i odgarnęła je z czoła chłopaka. Zmarszczyła brwi. - Jesteś rozpalony. Źle się czujesz?
- Nie, wszystko w porządku - powiedział tylko. Westchnął głośno i podniósł się. Odsunął.się od niej i stanął na czworakach, wpatrując się w dziewczynę intensywnie zielonymi oczami. - Zaraz... Co... Co ja tu robię? - Spojrzał wymownie na podłogę, na której zasnął, a potem znów na blondynkę.
- Było ci zimno. - Raven wzruszyła ramionami i lekko się uśmiechnęła. - Cały się trząsłeś.
- Naprawdę?
- Mhm.
- Wybacz... Pewnie teraz myślisz, że jestem idiotą. Kretynem. Zerem... Jakimś tchórzem.
- Przestań - przerwała mu. Wpadła na pewien pomysł. Rozłożyła ramiona i szerzej się uśmiechnęła. - No chodź tu. Wiem, że bardzo tego chcesz. No, już. Chodź tutaj.
Czarny Kot znów poczuł dziwne uczucie gorąca. Zarumienił się nieznacznie. Szczerze? Naprawdę tego chciał. Od śmierci ojca nie miał praktycznie nikogo. Cały czas był sam.
Westchnął cicho i na czworakach podszedł bliżej Raven. Przyjrzał jej się badawczo, sprawdzając czy nie żartuje. Wyglądał naprawdę jak mały, przerażony kotek.
"Jaki on jest uroczy"- pomyślała dziewczyna, kiwając zachęcająco głową.
Czarny Kot uśmiechnął się pod nosem. Podszedł jeszcze bliżej i usiadł pomiędzy jej nogami. Z zawahaniem przesunął dłonie na jej plecy i lekko się do niej przytulił. Raven zaczęła czule gładzić jego plecy. O dziwo czuła się przy nim całkiem swobodnie, choć nie wiedziała, dlaczego. Zawsze trzymała każdego chłopaka na dystans. Tym razem jednak było inaczej.
- Powiesz mi, co się stało? - spytała miękko, okrywając go kocem. Potarła jego plecy dłońmi, żeby go rozgrzać.
Blondyn zamyślił się.
- Często mam koszmary - wyznał po chwili, zamykając oczy. Wziął głęboki wdech i przygryzł delikatnie drżącą wargę. - Mój... Mój tata nie żyje. To... To on mi się śni. Cały czas.
Raven westchnęła cicho, obejmując go w pasie. Czarny Kot nie pozostał jej dłużny i oplótł ją delikatnie nogami wokół bioder. Pierwszy raz od kilku miesięcy poczuł się bezpiecznie. Ktoś był przy nim.
- Przykro mi - szepnęła do jego ucha. - Kochałeś go, prawda?
Kiwnął głową bez słowa, mocniej przytulając się do nastolatki.
- Nie martw się, będzie dobrze. - Chciała pocałować go w policzek, jednak ten odwrócił lekko głowę i natrafiła bezpośrednio na kącik jego ust. Zachichotała. - Wybacz. To niechcący.
Blondyn mruknął coś pod nosem i uśmiechnął się delikatnie.
- Prześpij się jeszcze. - kontynuowała. Puściła Czarnego Kota i odsunęła się lekko, żeby mógł się położyć. Ten zrobił to bardzo szybko i okrył się kocem aż po sam nos. - Ja położę się obok brata, dobrze? Nie będę ci przeszkadzała.
- Zostań ze mną - wymamrotał, cały czerwony na twarzy. Ucieszył się, że koc praktycznie całego go zakrywał.
- Na pewno tego chcesz? - dopytała.
- Tak. - Czarny Kot potrzebował teraz tego; Czyjegoś ciepła.
Raven uśmiechnęła się pod nosem i wskoczyła pod koc. Z zawahaniem objęła go delikatnie w pasie i zachichotała.
- Mówił ci już ktoś kiedyś, że jesteś uroczy? - prychnęła, podnosząc na niego wzrok.
- Nie - powiedział cicho. Znów przytulił się do dziewczyny i zamknął oczy.
- W takim razie: Jesteś uroczy.
Blondynka pocałowała go w czoło i mocniej przytuliła chłopaka. Cały czas gładziła czule jego plecy, czekając, aż spokojnie zaśnie. Czuła się tak jakby... Za niego odpowiedzialna? Dziwne uczucie.
Raven również zamknęła oczy i ułożyła się wygodniej na materacu. Leżała teraz na plecach, starając się zasnąć. Nagle poczuła dziwny ruch. Rozchyliła lekko powieki i to, co zobaczyła, spowodowało u niej przyjemne ciepło na sercu. Czarny Kot podniósł się na rękach i przysunął bliżej nastolatki. Objął ją delikatnie prawą ręką w pasie i położył swoją głowę na jej klatce piersiowej. Mruknął cicho z zadowoleniem, gdy dziewczyna wplotła palce w jego włosy.
- Dobranoc, Kotku - szepnęła do jego ucha, znów zamykając oczy.
- Dobranoc, moja Pani.
__________________
Okej, napisałam to jeszcze dzisiaj, ponieważ jutro nie będę miała na to czasu :/
Pieprzone liceum...
Mam nadzieję, że rozdział się wam podobał ;)
Czarny Kot jest taki słodki, UwU
RaNoir powoli staje się real :)
Mam nadzieję, że książka się wam podoba!
Enjoy!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top