,,Kłótnie I problemy"
Zabdi: Skąd się biorą tacy idioci jak Erick?
Erick: Spytaj moją mame.
Zabdi: Na jej miejscu oddał bym cię do jakiejś reklamacji, mówiąc, że dziecko jest popsute.
Joel: To tak można?
Chris: XDDDDDDDD.
Richi: Co on znowu nabroił?
Zabdi: Poza tym, że prawie spalił nam dom?
Richi: COO?!
Chris: Ej, mam problem.
Joel: Mów śmiało, Chris. I tak cię nie słuchamy.
Chris: Zepsułem nam stół na tarasie.
Erick: Ee, Chris.....
Joel: Bo my.....
Chris: No co jest?
Erick: Richi, powiesz mu?
Richi: My nie mamy stołu na tarasie.
Chris: Co?
Zabdi: No. My w ogóle nie mamy tarasu. Skąd ty się urwałeś?
Joel: Z La Bandy.
Chris: O chuj..... pomyliłem nasz dom z domem sąsiadki.....
Erick: Tej starej jędzy?!
Richi: Erick, wyrażaj się. Której, Chris? Tej siwej, wrednej jędzy?
Erick: Camacho, wyrażaj się.
Richi: Jestem starszy, mam więcej praw.
Erick: No to użyj jednego z nich o nazwie ,,Prawo Milczenia" I się zamknij.
Richi: Już ja cię naucze kultury.....
Chris: Uciekłem stamtąd, musiałem skakać przez płot I chyba trochę podeptałem jej róże.
Erick: O spalone frytki..... już po tobie.
Richi: Kupimy ci ładną trumne.
Chris: Ale czarną, ok? Bo musi mi do twarzy pasować;)).
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top