23
Victor.
Gdyby ktokolwiek mnie zobaczył z boku, uznałby, że jestem miękką cipą. Ale.. cóż, dla niej mogłem nawet oglądać bajki. A to, że naprawdę mnie wkręciły ustaliliśmy, że nikt się nie dowie i zostanie to między nami. Śmiała się ze mnie, gdy chciała iść spać w połowie pierwszej części mój brat niedźwiedź, a ja nie chciałem. Ostatecznie zdecydowaliśmy pójść spać i obejrzeć wszystkie części następnego dnia. Maraton króla lwa skończyliśmy. Wziąłem prysznic i poszedłem do niej do łóżka gdzie już przysypiała. Położyłem się obok, od razu wtuliła się w moją klatkę piersiową.
- a ten mały miś się dowie, że to on zabił jego matkę?
Zapytałem cicho. Wzięła głęboki oddech.
- ten mały miś ma na imię Koda i nie powiem ci bo będziesz wszystko wiedział i nie będziesz chciał oglądać.. śpij już Victor.
Skinąłem głową. Myślałem jeszcze chwilę.
- ale dowie się czy nie?
Nie odpowiedziała. Spała. Wziąłem głęboki oddech. Wpatrywałem się w sufit. Nie zasnę jeśli się nie dowiem. Wysunąłem się uważając by jej nie obudzić. Poszedłem na kanapę i włączyłem bajkę. Obejrzałem obie części i zacząłem oglądać Tarzana. Nie wiem kiedy zasnąłem.
***
Usłyszałem śmiech Charlotte. Otworzyłem oczy nie wiedząc jeszcze co się dzieje. Bolał mnie kark. Poruszyłem głową i aż strzeliło kilka razy.
- nie mogłeś poczekać prawda?
Zapytała rozbawiona. Pokręciłem głową na boki.
- nie mogłem zasnąć, musiałem wiedzieć.. dzisiaj oglądamy Tarzana bo zasnąłem.
Ponownie wybuchnęła śmiechem.
- przypomnij mi, ile masz lat?
Zapytała dokładnie tak samo jak ja wczoraj. Spojrzała na mnie, na telewizor i znowu na mnie. Zmarszczyłem brwi.
- trzydziesci dwa i mogę oglądać bajki.
Wzruszyła ramionami i uniosła dłonie w geście obronnym.
- dobrze, więc wieczorem oglądamy Tarzana.
Uśmiechnęła się, stanęła między moimi nogami i pocałowała moje usta.
- mogę jechać z Tobą? Nie chcę siedzieć sama a Hannah i tak siedzi w domu.
Skinąłem głową i spojrzałem na zegarek. Pierdolona dwunasta. Powinienem już dawno być we warsztacie.
- wjedziemy po coś do jedzenia po drodze, zgoda?
Zapytałem bo naprawdę miałem full roboty. Przytaknęła i poszła się od razu ubrać. Sam też założyłem ciuchy i całe szczęście nie musiałem długo na nią czekać. Chwyciła za swój kask, wyszliśmy i wjechałem do Mcdonald'sa. Zjedliśmy w środku tej wykwintnej restauracji bo byśmy się nie zabrali. Pojechaliśmy do mnie. Zatrzymałem się na podjeździe. Ściągnąłem kask, ona również. Pomogłem jej zejść z motoru i pocałowałem jej usta.
- jak skończę robotę to przyjdę po ciebie.
Uśmiechnęła się i tym razem to ona mnie pocałowała.
- dobrze.
Od razu poszła do pokoju Hannah, a ja poszedłem się przebrać, a następnie do warsztatu wiedząc, że gonią mnie terminy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top