19

Victor.

Jeśli miałbym nadać niebu imię nazwałbym je Charlotte. Była idealna. Cholernie seksowna i przy tym cholernie urocza. To połączenie stało się moim ulubionym odkąd zobaczyłem ją pierwszy raz.

Całowałem jej usta jednak gdy zaczęła ciężej oddychać zjechałem niżej pocałunkami. Całowałem jej szyję, piersi. Zassałem się na jednym sutku, z drugim zrobiłem to samo jednak na koniec lekko przygryzłem. Jęknęła cicho i już wiedziałem, że jej jęki staną się moją ulubioną melodią. Wyznaczałem mokrą ścieżkę przed brzuchu w dół jej ciała. Zatrzymałem się na wysokości majtek. Chwyciłem za materiał i ściągnąłem. Pocałowałem jej ogolony wzgórek łonowy, rozchylilem uda, pocałowałem jedno od wewnętrznej strony i zaraz do samo zrobiłem z drugim. Unioslem wzrok, wpatrywałem się chwilę w jej twarz. Widziałem jak się niecierpliwi, jak rumieńce oblewają jej policzki. Przejechałem językiem wzdłuż jej mokrej cipki. Kolejny jęk. Zacząłem poruszać językiem. Najpierw robiłem to wolno, jednak stopniowo przyspieszałem. Docisnąłem język do jej lechtaczki, zataczałem kółeczka wokół jej czułego punktu. Zacisnęła palce na pościeli i odchyliła głowę do tyłu. Zassałem się lekko na niej, po chwili puściłem i znów skupiłem się na jej łechtaczce. Smakowała idealnie.

Przejechałem palcem po jej wejściu i wsunąłem go powoli. Spięła się lekko. Unioslem lekko głowę, już się we mnie wpatrywała. Jakby czekała na jakiś ruch, jakby czekała kiedy zaboli. Unioslem się na wysokość jej głowy i zacząłem poruszać powoli dłonią.

- nie zrobię ci krzywdy.

Wyszeptałem patrząc w jej oczy. Wplotła dłonie w moje włosy i zaczęła całować moje usta. Jęczała cicho. Nie trwało długo, gdy zjechała dłońmi po moich plecach i zaczęła rozpinać spodnie. Zsunęła je wraz z bokserkami tyle ile potrafiła. Podniosłem się i pozbyłem się całkiem ubrań. Patrzyła na mojego sterczącego chuja. Widziałem na jej twarzy przerażenie.

- mówiłem, że nie mam małego..

Zaśmiałem się. Zamrugała kilka razy. Spojrzała na swoją cipkę i zaraz znowu na mojego penisa.

- jak on ma się zmieścić?

Wyszeptała. Pochyliłem się nad nią.

- chcesz być na górze? Będziesz mogła wszystko kontrolować.

Zapytałem. Wiedziałem, że pierwszy raz może ją boleć, dlatego chciałem dać jej wybor. Zaprzeczyła ruchem głowy.

- nie ale bądź delikatny, proszę..

Powiedziała cicho, ledwo słyszalnie. Pocałowałem jej czoło i wyciągnąłem z szafki nocnej prezerwatywę. Rozerwalem paczuszkę zębami i nasunalem lateks na chuja. Nakierowałem się na jej wejście. Zacząłem się powoli w nią wsuwać. Była tak cholernie ciasna, że miałem z tym problem. Poczułem opór przed żołędziem.

- przepraszam.

Wyszeptałem i pchnąłem biodrami nieco mocniej przebijając tym samym jej błonę. Zacisnęła oczy, spięła ciało, gdy wszedłem cały zatrzymałem się by mogła przyzwyczaić się do wielkości. Pocałowałem jej czoło, usta, ramię. Czułem jak powoli się rozluźnia. Zacząłem powoli poruszać biodrami. Wyszedłem z niej i zaraz znowu się wsunąłem do środka. Objęła dłońmi moją szyję, wbiła paznokcie w kark. Jedna nogę przewiesila przez moje biodro i docisnęła mnie do siebie. Spojrzałem w jej oczy i gdy dostałem niema zgodę zacząłem przyspieszać. Jęczała coraz głośniej, wbijała długie paznokcie w moją skórę zostawiając na niej ślady. Zaczęła całować moje usta. Ścisnąłem w dłoni jej pierś. Zaczęła poruszać biodrami chcąc zgrać się z moimi pchnięciami. Zjechałem pocałunkami na jej szyję, gdy poczułem jak zaczyna drżeć a jej ścianki się zaciskać na moim kutasie.

- Victor, ja.. ja..

Nie dokończyła. Przygryzła dolna wargę, odchyliła głowę do tyłu, wygięła ciało w łuk i długi przeciągły jęk wydobył się z jej ust. Nie trwało długo i sam się spuściłem w prezerwatywę. Patrzyłem na jej zarumienione policzki jednak zaraz przeniosłem wzrok w jej oczy gdy je otworzyła. Pocałowałem usta Charlotte i wysunąłem się z niej. Podniosłem się, ściągnąłem prezerwatywę i zawinąłem w chusteczkę która wyrzuciłem do kosza na śmieci w łazience która była połączona z moją sypialnia.

Spojrzałem na nią. Już siedziała i wpatrywała się przerażona między swoje nogi.

- przepraszam, pobrudzi..

Pokręciłem głową na boki, nie pozwoliłem jej dokończyć. Wiedziałem o co jej chodzi ale to nie był powód do przepraszania.

- weźmiemy prysznic i przebiorę pościel, zgoda?

Spojrzała na mnie i przytaknęła.

- zgoda.

Wyciągnąłem w jej stronę dloń. Podniosła się. Weszliśmy do łazienki. Zmarszczyła brwi.

- od kiedy masz w sypialni łazienkę?

Zapytała a ja się zaśmiałem.

- od zawsze.

Ściągnęła brwi do środka jeszcze bardziej.

- to dlaczego gdy byłam u was to brałeś prysznic w łazience na korytarzu?

Wzruszyłem ramionami i odpowiedziałem jak gdyby nigdy nic.

- miałem nadzieję, że na ciebie trafię jak z niej wyjdę i wcale się nie myliłem.

Uderzyła mnie piąstką w ramie na co znów się zaśmiałem.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top