14
Charlotte.
Lekko już szumiało mi w uszach ale nie na tyle by nie wiedzieć co robię. Było fajnie. Tanczylysmy razem z Hannah. Nigdzie już nie widziałam Victora więc też nie myślałam dłużej o tym co widziałam na kanapie. Nie było najgorzej.
Hannah spojrzała na zegarek, zrobiłam to samo. Dwudziestatrzecia.
Chwyciła mnie za rękę i pociągnęła w stronę wyjścia na tyły posiadłości. Zaparło mi dech w piersiach. Drzewa, jeziorko. Było cudownie. Do momentu aż nie zobaczyłam Victora, Bonnie i resztę ich ekipy i jeszcze kilka osób których nie znałam.
- pamiętaj, wykorzystaj to.
Wyszeptała Hannah do mojego ucha i pociągnęła w stronę kółka gdy zaczęli kolejno siadać. Usiadłam po turecku na przeciwko Bonnie która wręcz mordowała mnie wzrokiem. Uśmiechnęłam się uroczo co jeszcze bardziej ją podkurwiło. Czułam na sobie wzrok Victora ale nawet na niego nie spojrzałam.
- znacie zasady?
Zapytał Harry. Cisza.
- gramy w pytanie czy wyzwanie, rozbierane by było ciekawej. Nie odpowiadasz, ściągasz część ubrania, nie wykonujesz zadania, ściągasz część ubrania.
Skinęłam głową w geście zrozumienia. Kilka osób się wykruszyło. Została tylko ekipa Havoca i dwóch chłopaków. Pieprzeni stulejarze.
- ściągamy ciuchy, błyskotki się nie liczą.
Powiedziała Bonnie patrząc prosto na mnie. Przewróciłam oczami.
- zrozumiałam, coś jeszcze?
Uniosłam brew i czekałam aż jeszcze coś powie. Cisza.
- gramy.
Butelka zaczęła się kręcić. Trafiło na Simona, wybrał wyzwanie. Harry kazał mu wskoczyć do jeziora. Zrobił to. Zakręcił butelka, trafiło na Steva który wybrał pytanie. Okazało się, że podoba mu się Hannah. Butelka poszła w ruch. Padło na Victora.
- pytanie.
Oparl dłonie za plecami a nogi wyciągnął do przodu.
- miałeś w końcu TĄ przejażdżkę?
Havoc spojrzał na mnie, a ja uciekłam wzrokiem.
- miałem.
Zakręcił butelką. Bonnie.
- pytanie czy wyzwanie?
Zmieszała się lekko.
- pytanie.
Tak myślałam. Uśmiechnęłam się pod nosem.
- kiedy masz zamiar się odpierdolic?
Zapytał pewnie, a ja prawie zakrztusiłam się śliną. Nie odpowiedziała. Ściągnęła koszulkę. Zakręciła. Padło na mnie.
- pytanie.
Wpatrywałam się w nią. Wiedziałam, że ta podła suka będzie chciała mnie poniżyć ale nie ma chuja, nie przegram.
- jesteś dziewicą?
- tak.
Odpowiedziałam od razu. Wszyscy momentalnie spojrzeli na mnie.
- a całowałaś się już chociaż?
Wzięłam głęboki oddech.
- rozumiem, że czasami twój mózg nie działa i nie rozróżniasz jednego pytania od dwóch ale nie, nie całowałam się.
Wzruszyłam ramionami. Po jej minie wiedziałam, że gotuje się cała w środku. Zakręciłam butelką. Padło na Hannah. Spojrzała na mnie błagalnie i zaraz dyskretnie na Steva. Zrozumiałam.
- pytanie czy wyzwanie?
Zapytałam.
- wyzwanie.
Myśl, myśl.
- weź Steva na dziesięciominutowy spacer.
Odetchnęła z ulgą. Podniosła się, podeszła do Steva i wyciągnęła w jego stronę dłoń. Wstał od razu i już ich nie było. Wiedziałam, że ma miesiączkę więc nie przejmowałam się tym, że zostanę ciocią, ale mogli sobie dużo kwestii wyjaśnić przez ten czas skoro okazało się, że oboje mają sie ku sobie. Stwierdzilismy, że gramy dalej. Zakręcił Harry i znowu padło na mnie. Serio?
- wyzwanie.
Odpowiedziałam zanim zapytał co wybieram.
- wskocz do jeziora.
Powtorzyl zadanie ktore dał Simonowi. Pokręciłam głową na boki. Nie ma opcji. Podniosłam się, ściągnęłam buty.
- buty się nie liczą.
Powiedziała Bonnie. Wzięłam głęboki oddech i ściągnęłam spodnie. Zostałam w czarnych koronkowych majtkach, ale gorset nie wchodził w grę bo nie miałam pod nim nic. Victor na moment wciągnął powietrze. Usiadłam na ponownie na trawie.
- nie umiem pływać.
Wzruszyłam ramionami i zakręciłam. Graliśmy dalej, Hannah całkiem gdzieś zniknęła ze Stevem ale jakoś nikt się tym nie przejmował. Zakręcił Simon. Padło na Victora.
- wyzwanie.
Simon spojrzał na mnie i uśmiechnął się przebiegle. Nie, nie. Nie.
- pocałuj Charlotte.
To jakaś zmowa tak? Umówili się wcześniej czy o co chodzi? Victor spojrzał na mnie. Podniosł się. Wyciągnął w moją stronę dłoń, chwyciłam ją niepewnie czując jak serce ma mi wyskoczyć z piersi. Podniosłam się, przeszliśmy kawałek dalej. Położył dłonie na moich biodrach, podniósł mnie i postawił na ławce. Teraz byłam prawie jego wzrostu.
- jeśli nie chcesz..
Zaczął jednak ja pod wpływem impulsu położyłam dłonie na jego policzkach i pocałowałam jego usta. Odwzajemnił od razu. Myślałam, że będę skrępowana, ale.. zgraliśmy się niemal natychmiast. Uśmiechnęłam się delikatnie gdy się od niego oderwałam. Rumieniec oblał moje policzki. Wpatrywał się w moje oczy. Przejechałam kciukiem po jego ustach chcąc pozbyć się czerwonej szminki. Wychyliłam się zza niego i spojrzałam na Bonnie.
- możesz jeszcze raz zapytać.
Uśmiechnęłam się najbardziej czarująco jak potrafiłam. Dziewczyna uniosła brew nie rozumiejąc o co chodzi. Przewróciłam oczami.
- możesz jeszcze raz zapytać czy się całowałam.
Wyjaśniłam i wzruszyłam ramionami, a jej wyraz twarzy zmienił się diametralnie z dezorientacji na wściekły.
- ty mała..
Zaczęła a ja klasnelam w dłonie i zeskoczyłam z ławki. Usiadłam z powrotem na swoje miejsce i tym razem usiadł koło mnie Victor który do tej pory się nie odezwał po pocałunku. Zaczęliśmy grać dalej. Zakręciłam butelką, trafiło na Bonnie.
- pytanie czy wyzwanie?
Wpatrywałam się w nią i miałam cichą nadzieję, że wybierze wyzwanie.
- wyzwanie.
Odpowiedziała pewnie, a ja w środku cała skakałam z radości.
- wypierdalaj do swojego pokoju i nie wychodź do końca imprezy.
Patrzyła na mnie z szeroko otwartymi oczami. Tak, sama się sobie dziwię, że takie słowa wypłynęły z moich ust ale naprawdę działa mi na nerwy.
- co?
Wzruszyłam ramionami.
- No chyba, że wolisz ściągnąć spodenki ale z tego co wiem..
Momentalnie wstała i poszła do domu. Wszyscy się zaczęli śmiać, nawet Harry. Nigdy nie wykorzystałabym faktu, że kobieta ma miesiączkę ale w tym przypadku to nie była kobieta a podła żmija która specjalnie pytała o takie a nie inne rzeczy by mnie upokorzyć.
Victor pochylił się w moją stronę.
- Spadamy stąd?
Zapytał cicho do mojego ucha. Skinęłam głową, wstałam ubrałam spodnie i zaraz buty. Chwycił mnie za dłoń i ruszyliśmy na przód domu gdzie stał jego motor. Spojrzałam na niego wymownie.
- nie piłem.
Powiedział od razu. Otwarlam usta by powiedzieć, że przecież nie mam kasku bo Hannah również przyjechała motorem ale ten wskazał palcem na motor. Na kierownicy były dwa kaski. Dwa. Nie jeden. Dwa. Jeden był jego. Czarny matowy. Drugi również czarny matowy ale z uszami. Skierowałam zszokowana na niego wzrok. Czy on kupił mi kask?
- stwierdziłem, że skoro już będziemy jeździć razem to powinnaś mieć swój..
Zaczął powoli zmieszany, podrapał się po karku.
- jeśli ci się nie podoba albo będzie za duży to wymienimy ale wydaje mi się, że trafiłem..
Przeniosłam wzrok na kask, chwyciłam go w dłonie. Cholernie mi się podobał.
- powiesz coś?
Zapytał. Zamrugałam kilkukrotnie. Podeszłam bliżej niego i przytuliłam się do jego klatki piersiowej.
- jest cudowny, dziękuję.
Oparłam brodę o jego tors i patrzyłam na jego oczy. Wpatrywał się we mnie, po chwili się pochylił i pocałował moje czoło. Cieszyłam się, że jest ciemno, nie widział moich czerwonych policzków. Odsunął się, chwycił swój kask, kliknął coś i zrobił to samo z moim kaskiem. Uniosłam brew nie do końca rozumiejąc co właśnie zrobił.
- możemy rozmawiać.
Mimo, że w środku się cieszyłam westchnęłam dramatycznie.
- myślałam, że chociaż trochę od ciebie odpocznę.
Spojrzałam na jego twarz i widząc jego minę od razu się zaśmiałam.
- żartuje.
Wzruszyłam ramionami i odebrałam od niego swój kask. Już miałam go założyć jednak ściągnął z siebie skórzaną kurtkę i mi podał.
- ubierz bo zmarzniesz, przy szybkiej prędkości trochę wieje.
Kupił mi kask. Dał kurtkę bo martwi się, że zmarzne. Wcześniej mnie pocałował, właściwie to ja jego ale jednak. Ja śnie prawda?
Chwyciłam niepewnie kurtkę i ubrałam. Od razu poczułam jego mocne perfumy. Wyciągnęłam dłoń w jego strone.
- uszczypnij mnie.
Zmarszczył brwi.
- po co?
Zapytał zdezorientowany.
- chce sprawdzić czy to nie sen, a przecież w śnie mogę się sama uszczypnąć więc musisz zrobić to ty.
Zaczął się śmiać. Podszedł, zapiął kurtkę którą miałam na sobie.
- to nie sen cukierku..
Powiedział spokojnie. Wzięłam głęboki oddech.
- w moim śnie też byś tak powiedział.
Ponownie się zaśmiał jednak zaraz spoważniał.
- tak? To co jeszcze w nich mówię albo robię?
Uniósł brew, a ja założyłam kask ja głowę tak szybko jak to możliwe i zasunelam szybkę. Daje słowo, że teraz nawet w ciemności mógłby zobaczyć czerwień moich policzków. Wyciągnęłam ręce w jego stronę jak małe dziecko, wiedząc, że zaraz mnie podniesie i posadzi na motorze. Sama za Chiny nie dałabym rady wsiąść na tą bestię. Położył dłonie na moich biodrach, posadził na motorze i usiadł za mną. Założył kask.
- pamiętasz co wczoraj mówiłem?
Zapytał i ja faktycznie go doskonale słyszałam.
- nie kręcić się i się rozluźnić.
Słyszałam jak bierze głęboki oddech, i czułam jak jego całe ciało się za mną spięło. Odwróciłam głowę w bok i uśmiechnęłam się delikatnie czego akurat nie widział.
- dłonie na kierownicy i nogi przy motorze.
Powiedziałam po chwili a on odchrzaknął.
- tak właśnie.
Ruszył od razu. Spięłam się dosłownie tylko na chwilę, a zaraz się rozluźniłam. Wiedziałam już jak wyglada jazda razem z nim więc się nie bałam. Patrzyłam przed siebie. Cudowne uczucie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top