Rosja x SandraHiroyuki
Shot z konkursu.
Pozostał jeszcze jeden do oddania, a potem rysiam dla Was te kucyki, które obiecałam. ^^
A potem kolejny konkurs, gdzie liczba miejsc będzie tym razy wynosić 3 osoby, żebym przynajmniej w normalnym terminie Wam to napisała. ;_; I założę chyba specjalną książkę tym razem. c:
So, enjoy!
----------------------------------------------------
Szłam korytarzem, próbując przedrzeć się przez tłum uczniów. Niosłam ze sobą plik kartkówek, które nauczyciel powierzył mi do rozdania innym. Choć można powiedzieć, że nie tylko to ze sobą niosłam. Przy jednym szczególnym nazwisku trzymałam dodatkowo jedną maluteńką karteczkę, na której proszę osobę o spotkanie. Ową osobą jest nie kto inny jak sam Ivan Braginski.
Tak naprawdę proszę się o pewną śmierć jeśli mu ją dam i się zgodzi, jednak on sam nie będzie powodem skrócenia mojego żywota, a jego ukochana siostra, Natalia. Tak, powodem mojej śmierci będzie osoba, która nawet nie chodzi do tej samej szkoły co my.
Szłam dalej i zauważyłam osobę, którą wolałabym teraz raczej uniknąć. Choć ,,raczej" to złe słowo, bardziej odpowiednio byłoby powiedzieć ,,z całego serca chciałabym jej uniknąć".
Niczym nowym było zauważenie Natalii w naszej szkole w środku dnia. Zawsze kończyła wcześniej niż jej brat, dlatego przychodziła i się na niego czaiła, a on biedny musiał uciekać.
Kiedy się do mnie zbliżyła,spróbowałam zrobić manewr wymijający, jednak nie wszystko jest nam dane zrobić, ponieważ zawsze coś na drodze stoi.
— Widziałaś gdzieś mojego Ivana? — zapytała, trzymając mnie za bark.
— Niestety nie. Właśnie niosę mu kartkówkę, dlatego jak go spotkam, powiem mu, że go szukasz. — odpowiedziałam strącając jej rękę ze mnie.
— Obejdzie się, daj mi tę kartkę i sama mu dam.
— Niestety nie mogę ci jej dać. Nauczyciel powierzył mi te zadanie i jestem teraz za nią odpowiedzialna. — Próbowałam jej wytłumaczyć, jednak jej wzrok wskazywał na to, że nie zamierza odpuścić.
— Ależ to tylko jedna karteczka! Na dodatek dasz to jego siostrze! Nic się nie stanie! — ciągnęła dalej.
— Naprawdę nie mogę... — próbowałam szybko odejść.
— Sandra, ja nie żartuję, albo mi dasz kartkę, albo... — nie dokończyła, ponieważ zaczęła wyrywać mi plik kartek. Nie chciałam odpuścić. Gdybym to zrobiła, byłoby bardzo źle.
— No puść to! — zażądała. Można powiedzieć, że dopięła swego, ponieważ z powodu zbyt dużej siły dziewczyny, po prostu w pewnym momencie puściłam. Blondynka poleciała do tyłu, a wszystkie kartki rozsypały się po korytarzu. Od razu zaczęłam je zbierać, jednak nie mogłam znaleźć tej jednej najważniejszej kartki. Po chwili spojrzałam do góry i zobaczyłam, że Natalia już ją znalazła. Szkoda, że nie tą co powinna znaleźć.
— Wytłumacz mi to — zaczęła spokojnym głosem. Nie potrafiłam znaleźć odpowiednich słów, choć wiedziałam, że jeśli czegoś teraz nie powiem, po prostu zostanę pozbawiona kilku narządów wewnętrznych.
— Powiedziałam wytłumacz mi to, do jasnej cholery! — wydarła się na cały korytarz i zaczęła szybko do mnie podchodzić. Chwyciła mnie za mundurek i podniosła. Ponownie nie mogłam się odezwać, jednak tym razem ze strachu. Ludzie obok zaczęli szybko się oddalać, ponieważ mieli świadomość, że z nią i tak nie wygrają, nawet w grupie. Świetnie... Wolą mieć kogoś na sumieniu i nie pomóc, zamiast spróbować załagodzić jakoś sytuację.
— Jeśli tylk... — nie zdążyła dokończyć, ponieważ dotarł do nas inny głos.
— Natalia, puść ją — odezwał się Ivan.
— Braciszek! — powiedziała rozentuzjazmowana siostrzyczka i mnie puściła.
— Wytłumacz mi, o co chodzi? — odezwał się ponownie.
— Ach, towarzyszka Sandra chciała przynieść ci kartkówkę, ale chciałam ją wyręczyć, proszę, oto ona~ — wręczyła mu kartkę.
— A ta druga? Daj mi ją.
— Ach, ta? Nie potrzebujesz jej~ — uśmiechnęła się.
— Daj mi ją... — powiedział trochę bardziej zły, a Natalia posłusznie mu ją dała.
— W takim razie ja pójdę... — odezwałam się szybko z zamiarem opuszczenia towarzyszy.
— Nie tak prędko, towariszcz — zatrzymał mnie tak jak kilka chwil jego siostra. — Skoro już się mnie o coś pytasz, to wypadałoby znać odpowiedź, da? - uśmiechnął się.
— D-da... — odpowiedziałam, odwracając wzrok.
— Natalia, odejdź — powiedział stanowczo do blondynki.
— Ale...
— Powiedziałem, odejdź — dziewczyna posłuchała i po prostu odeszła z wkurzoną miną.
— Jedna sprawa, nie podpisałaś się — powiedział tym razem do mnie.
— C-co? Jak to? — zapytałam zszokowana.
— Wiesz, gdyby nie to, że znam Twoje pismo, to pomyślałbym, że to po prostu moja kochana młodsza siostrzyczka — zaśmiał się.
— Znasz moje pismo? — zdziwiłam się.
— Da. Tylko Ty piszesz takie charakterystyczne literki, które starasz się upodobnić do cyrylicy. To co, jutro o dziewiętnastej przed szkołą? — poklepał mnie po głowie z uśmiechem i odszedł. To będzie ciekawe spotkanie...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top