Anglia x ZuzaTheShinigami

Zaległy shot z konkursu dla ZuzaTheShinigami

Przepraszam, że musiałaś tyle czekać. ;c

------------------------------------------------------

Twoje ciemne, proste, brązowe włosy, które teraz lekko falowały, opadały prosto na Twoje ramiona wraz z welonem, który miałaś już przypięty do włosów. Obróciłaś się wokół własnej osi przed lustrem, a na Twojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.

I tak nadal sądzę, że w syrenkowym kroju byłoby Ci ładniej. Pokręciłaś głową i posłałaś Francisowi wzrok, który mówił jedynie ,,A weź siedź cicho".

Ponownie spojrzałaś na swoje odbicie w lustrze, poprawiając ostatnie nierówności, które powstały przy przebieraniu.

Twój strój nie był jakoś wyrafinowany, wolałaś prostotę, dlatego swój gust odzwierciedliłaś na sukni ślubnej, która dzisiaj powinna spełnić swoją rolę.

Ostatni raz rzuciłaś szybkie spojrzenie w stronę lustra i obróciłaś się w kierunku drzwi.

Widzisz? Nawet w tych butach chodzić nie potrafisz. Mówiłem, że...

Francis... Ty się lepiej już nie odzywaj i pomóż mi stąd wyjść powiedziałaś z irytacją w głosie.

Wystawił Ci ramię byś mogła się go chwycić i wyszliście z pokoju, kierując się prosto na schody,które zaprowadziły Was na zewnątrz domu, przed którym czekał już biały samochód, obwiązany białą wstążką. Podeszliście do niego, a Francis otworzył drzwi dla pasażera i pomógł Ci wsiąść,a potem sam ruszył w stronę wejścia dla kierowcy.

Po jakimś czasie dotarliście pod kościół. Wysiadłaś z niego i mogłaś na spokojnie ruszyć w stronę wcześniej wspomnianego budynku.

Jesteś pewna, że na pewno chcesz to zrobić? zapytał.

— Gdybym nie chciała, to bym się nie zgadzała, prawda? Jestem w stu procentach pewna swojego wyboru odpowiedziałaś pewnie i pociągnęłaś go do przodu, a drzwi zostały otworzone przez Twoje druhny, które jako pierwsze weszły do środka.

Po chwili ciszy rozległ się utwór marszu weselnego. Na początku stawiałaś niepewne kroki, ale zaraz zaczęłaś normalnie iść, nadal trzymając się ramienia francuza, idąc w butach, w których jak to ładnie określił, nawet nie potrafisz chodzić. Jednak w końcu dotarłaś do ołtarza przedoblicze ukochanego, u którego na twarzy pojawił się delikatny rumieniec.

— You look beautiful, love powiedział patrząc Ci prosto w oczy, a Ty uśmiechnęłaś się uroczo w odpowiedzi.

Wkrótce przyszedł ksiądz, który zarządzał całą ceremonią. Nim jednak zaczął, postanowił powiedzieć kilka słów.

Drodzy państwo, jak widzimy, mamy okazję obserwować zaślubiny pana Arthura Kirklanda oraz panny Zuzanny, która, mam nadzieję, przyjmie niedługo również nazwisko Kirkland. Jednak w ślubie nie chodzi o to, żeby przyjąć nowe nazwisko. Owszem, to między innymi daje ślub, jednak w związku nie chodzi o to by właśnie go zmienić. Pamiętajmy przede wszystkim, że małżeństwo polega na wspólnym szacunku i zaufaniu jakie dają wobec siebie nowożeńcy. Przysięgę, którą składają sobie, nie mi, nie Bogu. Samym sobie. Przysięga, która wymaga niezwykłej dojrzałości, którą ta oto młoda para właśnie w tej chwili ma zamiar osiągnąć. Jedyne co mogę jeszcze powiedzieć to wszystkiego dobrego  zakończył swój monolog i przeszedł do głównej części mszy.

Spojrzałaś na swoich rodziców i wszystkich przyjaciół, którzy przyszli na uroczystość. Poczułaś jak ktoś ujmuje Twoje dłonie w swoje. Obróciłaś z powrotem głowę i spojrzałaś głęboko oczy Arthura, uśmiechając się, że wreszcie nadeszła chwila składania przysięgi.

Zuzo... zaczął Brytyjczyk. Pamiętam nasze pierwsze spotkanie w księgarni. Pamiętasz tę książkę, która w tamtych czasach wyszła? Został wtedy ostatni egzemplarz, którą ostatecznie zostawiliśmy w spokoju zaśmiał się.

Nasze wspomnienia składają się z wielu ,,pierwszych razów", you know? Pierwsze spotkanie, pierwsze wyjście na miasto, pierwszy pocałunek... Jednak nigdy tak naprawdę nie byliśmy na pierwszej randce i będziemy musieli to niedługo nadrobić, przy okazji wypełniając inne pierwsze razy uśmiechnął się, a na Twojej twarzy pojawił się rumieniec, rozumiejąc co miał na myśli. — My love... I will always love you. Zawsze będę kochał Twoje piękno wewnętrzne jak i zewnętrzne, ponieważ piękna jesteś w obu przypadkach. Będę kochał Twoją duszę, Twoje ciało. Always and everywhere. Mam nadzieję, że nigdy nie będę powodem Twojego smutku – zakończył, a w pomieszczeniu można było usłyszeć odgłos wzruszenia. W kącikach Twoich oczu pojawiły się pierwsze łzy szczęścia. Szybko je otarłaś i wzięłaś mikrofon od swojego, prawie już, męża. Wzięłaś głęboki wdech, próbując powstrzymać łzy.

Arthurze... Tak, pamiętam. To było nowe wydanie [Nazwa Książki], która wówczas należała do popularnej serii od [Nazwisko Autora]. Nawet jeśli nikt z nas jej nie zakupił, to nasza znajomość nie poprzestała na tym. I ogromnie się z tego faktu cieszę. Cieszę się również z tego, że było mi dane ciebie poznać. Czy to był wybór przypadku, czy przeznaczenia, nieważne. Liczy się dla mnie jedynie to, że mogłam powoli ciebie odkrywać, a dzisiaj mieć okazję przed tobą stać jako jedna z ważnych osób w twoim życiu. Nieważne jest to ile razy się pokłóciliśmy, nieważne ile godzin się do siebie nie odzywaliśmy. Ważne jest teraz. Ja, Zuza, obiecuję ci, Arthurze, że nie opuszczę cię o każdej porze, w zdrowiu i w chorobie. Obiecuję zawsze przy tobie być. Mogę z dumą powiedzieć, że kocham cię całym swoim sercem i całą swoją duszą zakończyłaś i oddałaś mikrofon księdzu.

Zdążył jedynie powiedzieć ,,Ogłaszam Was mężem i żoną", a już poczułaś ręce na swojej talii, a po chwili ciepłe wargi swojego męża na swoich odpowiedniczkach. Wszyscy w kościele zaczęli klaskać.

Chwyciłaś ramię ukochanego i wyszliście cali szczęśliwi z kościoła. Nie patrząc nawet za siebie, po prostu wyrzuciłaś bukiet kwiatów, który trzymałaś w ręce. Dopiero po chwili się odwróciłaś. Gdy zobaczyłaś kto go złapał, uśmiechnęłaś się.

To co? Niedługo wyrządzamy ci wieczór kawalerski? powiedział Arthur do Francisa.

Ależ Mon Cher! Tu jest tyle przepięknych panien, że ciężko będzie wybrać, dzięki której on się odbędzie!- odpowiedział z swoim typowym uśmieszkiem i posłał oczko w stronę druhen.

Zaśmiałaś się i walnęłaś go w ramię. Po chwili pociągnęłaś obu mężczyzn za sobą i wsiedliście do samochodu, by móc udać się na wesele.

-----------------------------------------------------

Wreszcie napisałam zaległy shot z konkursu. Pozostały jeszcze dwa i potem jedynie arty, które obiecałam~

Ale nim napiszę resztę, to wypadałoby skończyć shota dla Yashiro_Fushimi, która zamówiła u mnie duuużooo wcześniej Amerykę x Reader.

Dziękuję za przeczytanie i do następnego~

*Chowa się pod łóżko*

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top