Inuyasha
Shot z Inuyashą dla karto_felek.W sumie to głupio mi wstawiać to po tak długim czasie. Przepraszam, naprawdę przepraszam '>•<'
Chciałabym jeszcze zaznaczyć, że akcja nie dzieje się w czasach współczesnych. Hanyou i youkai żyją długo, więc trochę zaszalałam i przeskoczyłam do Meiji.
Przeciągły gwizd pociagu obudził cię ze snu. Przecierając zaspane oczy rozejrzałaś się dookoła. Pierwszą rzeczą, którą zauważyłaś był twój chłopak, który spał oparłszy głowę o szybę pociągu. Zmarszczka, jaka utworzyła się między jego oczami mogła świadczyć o tym, że nie był to zbyt przyjemny sen.
Wokół was panował zgiełk, ludzie rozmawiali i chodzili, ciągnąc ze sobą bagaże. Widok ten uświadomił ci, że pociąg zatrzymał się na peronie.
- Inuyasha! - Już rozbudzona potrząsnęłaś swoim chłopakiem. - Obudź się, szybko! Wysiadamy!
Otworzył oczy, z pytającym wyrazem twarzy patrząc na wciśniętą mu przez ciebie część bagażu. Szybko jednak oprzytomniał i czym prędzej wydostaliście się z pociągu.
Na zewnątrz powitał was lekki, wiosenny wiaterek. Odstawiając bagaż na ziemię, przeciągnęłaś się z lubością. Pogoda była wyśmienita. Od rana zdążyło się ocieplić, a słońce swoimi promieniami hojnie zalewało całą okolicę. Idealny dzień na wspólną wycieczkę.
- To co, w drogę? - spytał Inuyasha, ziewając. Wyjechaliście bardzo wcześnie, więc biedak nie zdołał się wyspać. Była to trochę twoja wina, gdyż to ty nalegałaś na konkretną godzinę, aby móc lepiej wykorzystać dzień. Miałaś zamiar mu to należycie wynagrodzić.
- Mhm - przytaknęłaś, z uśmiechem poprawiając mu kapelusz na głowie. Nie mogliście pozwolić, aby ktokolwiek zauważył jego uszy.
- To tędy. - Wskazał palcem na wąską ścieżką między drzewami. - Nie powinno zająć nam to zbyt długo.
- Świetnie! - Przyklasnęłaś i bez dalszego zwlekania podniosłaś swoje rzeczy. - Prowadź!
Trzymając się za ręce weszliście do lasu, pozostawiając z tyłu peron i znajdujących się na nim ludzi.
Las ten wyglądał naprawdę przepięknie. Z zachwytem przygladałaś się otoczeniu, co rusz okazując swój entuzjazm chłopakowi. On sam zdawał się być przez to zadowolonym, bo z uśmiechem obserwował twoje pląsy wśród roślinności i bez marudzenia odpowiadał na wszystkie zadawane mu pytania. Ty zaś cieszyłaś się widząc go takim.
Inuyasha nie miał łatwego charakteru. Dodatkowo na początku waszej znajomości był bardzo zamknięty w sobie i zdawało ci się, że tylko cud mógłby to zmienić. Nic bardziej mylnego. Wszystko okazało się znacznie prostsze. Zdobycie jego zaufania nie było aż tak trudne, jak na początku myślałaś. Inuyasha okazał się dobrym towarzyszem do wylewania swoich żali i wcale nie przeszkadzało ci, że początkowo mówiłaś praktycznie tylko ty, co jakiś czas słysząc proste dźwięki świadczące o tym, że nie mówisz do powietrza. Wtedy wystarczało ci to w zupełności. Był jedną z niewielu osób, z którymi odważałaś się poruszać dręczące cię tematy, a których nie potrafili zrozumieć twoi bliscy. Byłaś bardzo wdzięczna losowi, że sprowadził na twoją drogę kogoś takiego.
Trafiliście na polanę. Od razu w oczy rzuciła ci się studnia, stojąca w jej centrum. To zapewne ta sama, o której kiedyś opowiedział ci Inuyasha. Magiczna studnia, zdolna przenosić ludzi w czasie.
Zaciekawiona podeszłaś bliżej i zajrzałaś do jej wnętrza. Wyglądem nie różniła się od innych, które do tej pory widziałaś. W życiu nie pomyślałabyś, że może być w niej coś niezwykłego.
- Zabierasz mnie na wieś? Tam, gdzie mieszkałeś? - podpytałaś.
- Nie. - Twardo zaprzeczył. - Nie ma tam nic, co mogłoby cię zaciekawić. Chodźmy.
Powiedziawszy to poszedł dalej, ponaglająco spoglądając w twoim kierunku. Skrzywiłaś się. Oczywiście, że chętnie byś ją zobaczyła. Rozumiałaś jednak, że mógł mieć z nią związane złe wspomnienia. Albo dobre, sama nie wiedziałaś, co gorsze. Gdyby tylko zechciał opowiedzieć ci więcej o przeszłości... Ponownie spojrzałaś w głąb studni, która niestety nie mogła ci w niczym pomóc. A może, skoro ta przenosiła ludzi w czasie, gdzieś indziej znalazłaby się wszystkowiedząca, która odpowiada na pytania?
- [Imię], idziesz czy nie? - obrócił się zniecierpliwiony.
- Już już, nie krzycz, idę.
Szybko do niego podbiegłaś, nie chcąc jeszcze bardziej go drażnić, co zresztą nie było niczym trudnym.
Wkrótce dotarliście na wybrane przez Inuyashę miejsce. Była to kolejna polana, jednak widać było między nią i jej poprzedniczką różnicę. Otaczające ją drzewa rosły w większych odstępach od siebie, przez co z łatwością mogłaś dostrzec znajdującą się za nimi, usłaną kwiatami łąkę. Z lewej strony polany stał mały, zaniedbany dom, a naprzeciwko niego, w wysokiej trawie leżały zrzucone w jedną stertę spróchniałe deski i różne rupiecie, będące dowodem tego, że ktoś kiedyś w tym miejscu gospodarzył.
- I jak, podoba ci się? - Twój partner podszedł, kładąc ci dłonie na ramionach.
- Bardzo. - Lekko obróciłaś głowę, posyłając mu pełen wdzięczności uśmiech. - Jest tu naprawdę ładnie.
- Hah. A nie mówiłem, że na pewno będziesz zadowolona?
W jego głosie dało się wyczuć ogromną dumę. Zachichotałaś i żartobliwie uszczypnęłaś go za ucho, od razu po tym odbiegając między drzewa, żeby nie mógł cię złapać. Inuyasha był od ciebie o wiele sprawniejszy, więc pojmanie cię nie sprawiło mu najmniejszego problemu. Przewrócił was na trawę, gdzie też pozostaliście, drocząc się i śmiejąc.
- Jeszcze raz mnie uszczypnij, a odgryzę ci je - powiedział cicho wprost do twojego ucha, delikatnie kąsając za jego płatek.
- Nic nie poradzę na to, że taka urocza z ciebie psina... Aj! - pisnęłaś, gdy powtórzył czynność. - Dobrze, już więcej nie będę! Obiecuję!
- Mam taką nadzieję.
Inuyasha pocałował cię. Przeciągnął się, przewrócił na plecy i skierował wzrok na rozpościerające się nad wami niebo. Wzięłaś z niego przykład. Wtulając się w ramię ukochanego, zaczęłaś śledzić powoli przesówające się obłoki.
- Inuyasha, dlaczego zabrałeś mnie akurat tutaj?
Początkowo milczał, nie zamierzałaś go ponaglać.
- Kiedy z Kagome zaczęło być źle, często tu przechodziłem - mówił powoli, spokojnym głosem. - Znalazłem to miejsce przypadkiem, znacznie wcześniej. Wtedy miało jeszcze właściciela. Potem, gdy oboje odeszli... to jest staruszek i Kagome... naprawdę lubiłem tu przebywać.
Ściśnięta w jego dłoni trawa cicho zaszeleściła. Wspominanie przyszłości nie było dla niego najprzyjemniejsze.
- Naprawdę ją kochałeś, prawda?
Ledwo zauważalnie kiwnął głową.
- Była dla mnie bardzo ważna. Zresztą, tak samo, jak ty. Co do tego miejsca - Szybko przeskoczył do głównego tematu. - Zawsze mi się podobało. Jest tu spokojnie, nikomu nigdy nie przyszło do głowy, żeby mnie tu szukać. Nadal jest też niczyje, więc w pewnym sensie moje. I pomyślałem... Że chciałbym móc częściej cię tu zabierać, gdybyś zechciała, oczywiście. Albo nawet tu zostać... Może.
Nie mógł tego zobaczyć, ale chowając twarz w jego ramieniu, uśmiechnęłaś się szeroko. Bardzo cieszył cię fakt, że myślał o was na poważnie. Gdyby tylko pokonać wszystkie problemy, wasz związek naprawdę mógłby się udać.
- Podoba mi się taka opcja - powiedziałaś. - Trzeba by tu trochę przysprzątać, ale poza tym... To miejsce wydaje się dobre. Może nawet do życia. I wiesz co?
- Hm?
- Zdecydowałam już. Niedługo chciałabym powiedzieć o tobie tacie.
Inuyasha podniósł się na łokciu, by móc przyjrzeć ci się z góry.
- Jesteś pewna, że jesteś już na to gotowa?
- Nie. Nadal trochę się boję. Ale myślę, że tak naprawdę nigdy nie będę gotowa wystarczająco. Wiesz, jaki on jest. Nie mogę czekać w nieskończoność. Ojciec i tak pozostanie ojcem. Jeśli będzie krzyczał, wolę czym prędzej mieć to za sobą, niż non stop sobie to wyobrażać.
- Rozumiem... - Szybkim ruchem przeszedł do siadu tureckiego, opierając przedramiona na kolanach. - Miejmy nadzieję, że wszystko przebiegnie dobrze. Chcesz, żebym przyszedł?
- Nie wiem, czy to dobry pomysł. Jeszcze o tym myślę.
- Mhm. Cóż, to będzie twoja decyzja. Jeśli co, nie będę miał nic przeciwko.
- Dziękuję. Inuyasha? Tak bardzo się cieszę, że cię mam. Naprawdę.
Speszony tym nagłym wyznaniem spojrzał na ciebie ni to zdziwionym, ni to wzruszonym wzrokiem. Próbował coś odpowiedzieć, ostatecznie wymamrotał coś niezrozumiale i wstał, następnie wyciągając do ciebie rękę, aby pomóc ci w tym samym.
- Chodź, zobaczysz, jak dom wygląda w środku - zaproponował. - Tylko się nie przestrasz. Starałem się utrzymać w nim porządek, ale...
- Nie tłumacz się. Zaraz sama ocenię, jak bardzo się postarałeś. - Mrugnęłaś do niego z uśmiechem.
- Taa... - Przewrócił oczami. - Czekam na twój surowy osąd.
- Bez przesady, nie jestem jakaś okrutna. Przecież wiesz.
Pogłaskałaś go po policzku, na co zareagował delikatnym uśmiechem.
Nie chcąc dłużej zwlelać objął cię ramieniem, nakierowywując w stroje starego domku. Puścił cię dopiero przed drzwiami, które otworzył, przepuszczając cię w wejściu, abyś mogła jako pierwsza przekroczyć próg.
Tak jak myślałaś, wnętrze było w nienajciekawszym stanie, ale przy odrobinie starania możnaby było ładnie je odremontować. Dreszczyk ekscytacji przebiegł twoje ciało na myśl, że kiedyś mogłabyś stać się jego gospodynią, żyjąc z najważniejszą dla ciebie osobą, a później, może nawet w większym gronie. Żeby tylko ojciec zaakceptował twój wybór... A jeśli tak się nie stanie, coś wymyślisz. Na pewno nie dopuścisz, aby cokolwiek przeszkodziło twojemu szczęściu.
~~~~~~~~~
A słyszałyście już, drogie panie, że będzie anime o dzieciaczkach Inuyashy i Sesshoumaru? Yashahime: Princess Half-Demon. Dodatkowo chcą zekranozować inną mangę Rumiko Takahashi, Mao.
Naprawdę nie mogę się doczekać!
W sumie dawno mnie tu nie było, oj dawno. Sesja w końcu się skończyła, więc chciałabym wrzucić tu jeszcze kilka one shotów. Kusi mnie, żeby w najbliższym czasie zmajstrować historyjkę z Kakyoinem Nariakim. A poza tym planuję w końcu dodać coś ciekawego do książki o Nanbace, a to ostanio same arty wrzucałam. Za nic większego, to jest oryginalne historie brać się nie będę. Lepiej, jak pospisuję sobie za wakacje wszystkie fabuły i bohaterów, żeby utrzymać w tym jako taki porządek.
Do wkrótce!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top