PROLOGUE
Księga: Ewangelia św. Jana 1:1.
”Na początku było Słowo,
a Słowo było u Boga, a Bogiem było Słowo.
Ono było na początku u Boga.”
HOLLYWOOD 2033,
SOBOTA 20:34
AMERICAN NEWS
Dobry wieczór z tej strony Angelina Howard, dziś to ja zapoznam państwa z tym, co dzieje się wokół nas... Jeśli myśleliście, że świat, który znacie, jest przewidywalny i bezpieczny... No cóż, dzisiejsze wydarzenia mogą was zaskoczyć. Coś dzieje się na naszych ulicach, w naszych miastach, a także daleko poza granicami naszego kraju. Coś, czego nie potrafimy jeszcze w pełni wyjaśnić.
PRZEMOC ROŚNIE – CZY SPOŁECZEŃSTWO WCHODZI W ERĘ CHAOSU?
Nagły wzrost brutalnych przestępstw w największych miastach USA. Policja wydaje się być bezradna, a mieszkańcy boją się wychodzić na ulice. Kradzieże, morderstwa, dziwne, pozornie bezsensowne ataki, które do niczego nie prowadzą... – to nie są już tylko statystyki. To rzeczywistość, która rozgrywa się tuż obok nas, tuż na naszych oczach...
ZAGINIĘCIA BEZ ŚLADU – KTO PORYWA MŁODE DZIEWCZYNY?
Los Angeles, Nowy Jork, Atlanta... Młode dziewczęta w wieku od 14 do 18 lat znikają bez śladu. Bez świadków, bez dowodów, bez jakiegokolwiek tropu. Co łączy te sprawy? Dlaczego zaginione to najczęściej młode kobiety, które angażują się w życie kościoła? A przede wszystkim – dlaczego nikt nie mówi o tym głośno?
PLANETA W FURII – CZY TO JUŻ POCZĄTEK KOŃCA?
Powodzie, które zmywają całe miasta. Pożary, które płoną tak długo, jakby miały nigdy nie zgasnąć... Tajemnicze pęknięcia w ziemi, których nie da się wytłumaczyć. Naukowcy ostrzegają, ale ich głosy giną w chaosie codziennych tragedii. Coś nadchodzi. Coś, czego nie jesteśmy gotowi powstrzymać.
ZAGADKOWE SYGNAŁY – CZY KTOŚ PRÓBUJE SIĘ Z NAMI SKONTAKTOWAĆ?
Dziwne dźwięki rejestrowane pod powierzchnią oceanu. Światła na niebie, które poruszają się wbrew prawom fizyki. Eksplozje w odległych zakątkach świata, o których nikt nie chce mówić. Czy to tylko przypadek, czy element większej układanki, której nie umiemy jeszcze odczytać?
HOLLYWOODZKI KOSZMAR – SEKRET, KTÓREGO NIE WOLNO NAM POZNAĆ?
Miasto snów stało się miastem cieni. Coraz więcej doniesień o zamkniętych imprezach, dziwnych kontraktach, ludziach, którzy znikają po jednym spotkaniu z tymi "właściwymi" osobami. Niektóre dziewczyny wracają – ale już nigdy nie są takie same. Reszta nigdy nie wraca. Co dzieje się za zamkniętymi drzwiami Fabryki Snów?
CZY SAM DIABEŁ ZSZEDŁ NA ZIEMIĘ?
Patrząc na to, co dzieje się wokół nas, trudno oprzeć się wrażeniu, że ludzkość stanęła na krawędzi czegoś złowieszczego. Przemoc rozlewa się po ulicach jak plaga, niewinne dzieci giną bez śladu, a natura zdaje się buntować przeciwko swojemu stwórcy. Jakby jakaś niewidzialna siła pociągała za sznurki, zacierając granicę między rzeczywistością a koszmarem. Czy to tylko zbieg okoliczności, czy może coś znacznie mroczniejszego wkroczyło do naszego świata? Może to nie przypadek, że coraz częściej mówi się o uczuciu wszechobecnego niepokoju – jakby sam diabeł wyszedł z cienia i przechadzał się wśród nas...
To już wszystko na dziś. A może dopiero początek? Świat się zmienia, a my możemy tylko obserwować. Dobranoc – i pamiętajcie, nie wszystko jest takie, jakie się wydaje... Mówiła dla was Angelina Howard!
WYŁĄCZYŁAM TELEWIZOR z hukiem odkładając ledwo działającego pilota na stół. Zacisnęłam palce na podrapanym, starym fotelu i oparłam się o twarzy zagłówek próbując znaleźć chociaż trochę ukojenia dla moich zgarbionych pleców.
– Nie dziw się później, że przyciski się psują. Traktujesz tego pilota tak, jakby był co najmniej zrobiony z metalu, a to chiński plastik tak ci przypomnę... — Donna przewróciła oczami i usiadła na dywanie, nieodwracalnie poplamionym czerwonym winem. Zawsze śmiałam się, że jej pokój wygląda jak wyjęty ze sceny morderstwa...
– Co o tym wszystkim sądzisz? — Zapytałam, zmieniając temat. — Myślisz, że to wszystko... Ma jakieś logiczne wytłumaczenie? — Zgryzłam wargę wpatrując się w blondynkę oczekująco.
– Logiczne wytłumaczenie... — Donna powtórzyła zamyślona i pokręciła głową, kładąc kciuka na swojej ostro zakończonej brodzie. — Nic co się dzieje w naszych czasach nie jest logiczne, nie sądzisz? Praktycznie co tydzień wita nas jakiś nowy kataklizm, mamy pełno bandytów na ulicach... Nie wspomnę nawet o porwaniach. Nie pamiętam już czasów, kiedy wyszłam sama po 17:00 z domu...
Pokiwałam głową wsłuchując się w słowa przyjaciółki i owinęłam ręce wokół swoich kolan, przyciągając je blisko do siebie.
– Teoretycznie nie łapiemy się do grupy ryzyka... Mamy po 20 lat, ale Kitty... — Mruknęłam cicho chowając twarz w kolanach. — Martwię się o nią... Ciągle kłóci się z rodzicami, zaczęła być bardziej zamknięta i... Czasami zachowuje się jak pojebana, serio. Wczoraj na przykład zauważyłam jak wrzuca jakieś zioła do swoich butów i gada coś pod nosem.
– Bawi się we wróżkę? — Blondynka zaśmiała się, wyraźnie rozbawiona.
– Gdyby rodzice się dowiedzieli... Miałaby przewalone. Wiesz, że moja rodzina jest Bogobojna. Bez codziennego różańca nie ma obiadu, a bez mszy w niedzielę nie ma spokoju w domu... Prawdopodobnie najpierw Kitty trafiłaby do egzorcysty a później do zakonu. — Wyłożyłam się na fotelu, co chwilę szukając wygodnej pozycji. — Czasami zastanawiam się, czy im nie powiedzieć... Może tak by było lepiej? Może ochroniłabym ją przed czymś niebezpiecznym? W końcu nienawidziłaby mnie kilka dni, a później może byłaby wdzięczna...
– O ile nie wyrosłyby jej rogi, ogon i kopyta od tych egzorcyzmów... — Donna przewróciła się na plecy i spojrzała w krzywy sufit swojego pokoju. — Dziwne czasy...
– Cholernie dziwne czasy....
– Wróciłam! — Krzyknęłam wchodząc do własnego domu w którym każdy krok był słyszalny dziesięć razy głośniej. — Pieprzone skrzypiące deski...
– Dopisz sobie do rachunku sumienia przeklinanie... — Dominica Reyes definitywnie bardziej niż na matkę nadawałaby się na siostrę zakonną...
– "Pieprzone" to nie przekleństwo. — Na moje słowa, wysoka kobieta pokręciła głową z dezaprobatą. — Jak tata? Przeszło mu?
– Ani trochę... Gorączka dalej go trzyma. Weź leki na odporność żebyś nie daj Boże, ty czegoś nie złapała... Zanieś też tabletki Kitty.
Pokiwałam głową idąc dalej, w głąb domu po skrzypiących deskach. Złapałam z szafki opakowanie tabletek witaminowych i udałam się po długich, ciemnych schodach prosto w paszczę lwa.
– Młoda, wchodzę! — Zapukałam trzy razy i weszłam do pokoju nie czekając na odpowiedź. W środku panowała kompletna ciemność, jedynym źródłem światła były trzy, białe świece postawione na środku pokoju. Zmarszczyłam brwi zdezorientowana i spojrzałam na Kitty siedzącą po turecku, przed świecami. Brunetka miała zamknięte oczy a jej oddech był miarowy. Zachowywała się jakby była w jakimś transie.
Zacisnęłam palce na opakowaniu tabletek i kucnęłam przed siostrą, delikatnie kładąc jej rękę na ramieniu. Jak na zawołanie, brązowe oczy dziewczyny otworzyły się gwałtownie i szeroko a ta złapała głęboki oddech odpychając mnie od siebie przez co upadłam dłonią na jedną ze świeczek.
– Kurwa... — Syknełam z bólu, zaciskając zęby i zdrapując wosk z ręki.
– Nie umiesz pukać!? — Zirytowana Kitty podniosła się z podłogi patrząc na mnie wyraźnie wkurzona...
– Posłuchaj, nie wiem co to za chore gówno, w które się bawisz, ale radzę ci — przestań... Mało zmartwień mamy na głowie? Gdyby rodzice się dowiedzieli to...
– Wyjdź z mojego pokoju! — Brunetka krzyknęła kopiąc zgaszoną świeczkę w kąt pokoju.
– Zamknij się! Chcesz, żeby mama tu weszła?! — Spytałam zdenerwowana i zirytowana zachowaniem młodszej siostry.
– Wyjdź! — Kitty znów krzyknęła, więc z ciśnieniem podniesionym do granic możliwości wstałam z podłogi i rzuciłam w nią opakowaniem tabletek.
– Dobra, może te witaminki naprawią ci łeb, chociaż trochę... Pomódl się o rozum. — Przewróciłam oczami wychodząc z jej pokoju, walcząc z ochotą trzaśnięcia drzwiami.
Co za głupie dziecko...
Niebo dzisiaj było inne... Wyjątkowo ciemne i puste... Zupełnie jakby wszystkie gwiazdy zostały porwane. Został tylko księżyc... Oparłam się o barierkę swojego balkonu wdychając zimne powietrze. Takie zwykłe momenty uświadamiały mi jak bardzo zwyczajność i normalność życia jest cudowna. Jak piękne są chwile kiedy nie musisz myśleć o tym, że za mniej niż minutę ten świat może się skończyć...
Za mniej niż minutę możesz stracić wszystko co kochasz...
M X E R C A
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top