Rozdział 37
Czasami jestem bardzo nieodpowiedzialną osobą. Nie mówię tu tylko o zostawianiu ważnych folderów na pulpicie komputera, aktualnie nawiązuję do tego, że wybiegłam z domu, bez kurtki, w zimny i deszczowy dzień. Spanikowałam, jak zawsze panikuję, a gdy to robię - odwiedzam Harper. Co prawda nie czułam się tak bardzo komfortowo, w końcu niedawno się pogodziłyśmy, ale tylko jej ufałam w tak dużym stopniu i wiedziałam, że mnie zrozumie.
-Harper! Harper! - krzyczałam jej imię dobijając się do drzwi. Gdy dziewczyna otworzyła, wbiegłam do salonu i zaczęłam panicznie opowiadać wydarzenia sprzed chwili.
-Usiądź na kanapie, poczekaj, dam ci wody bo zaraz stracisz głos - odparła, próbując mnie uspokoić.
-Uwierzysz co Melissa o mnie porozpowiadała? - zapytałam retorycznie, opróżniając szklankę już po raz setny - Chyba jestem bardzo spragniona
- To do niej niepodobne. Ale jeżeli to zrobiła, to nie możemy tak tego zostawić. Postąpiła jak szmata, rozpuszczając tak podłe plotki. A co z Shawnem?
-Nie wiem, wybaczyłam mu, zaczęliśmy normalnie rozmawiać, myślałam, że jest okej. Wydawało mi się, że wkraczamy na dobrą drogę, będziemy się przyjaźnić, czy coś...
-Dlaczego mówisz w czasie przeszłym? - spytała zdezorientowana
-Zapomniałam dodać, ale Shawn prawdopodobnie zobaczył kilka rzeczy, których nie powinien i rano opuścił moje mieszkanie
-I co? Nie pobiegłaś za nim by przeprosić, wyjaśnić co się dzieje i dlaczego to masz?
-Nie. Po co miałabym, nie zależy mi na nim - ucięłam
-Zależy, czy nie, powinnaś powiedzieć dlaczego trzymasz takie zdjęcia,mogłaś nawet skłamać! A tak to chłopak sobie dopowie i rozpowie jakieś głupoty. Albo przejdzie na stronę Melissy.
-Już to zrobił, przecież zawsze wybierze ją, w końcu się przyjaźnią
-Ale to z Tobą odzyskał kontakt, a ona miała go gdzieś. Chłopak nie powinien żyć w niewiedzy. Lubi Cię, sam wybrał Cię do projektu, a teraz uzna Cię za psychiczną...chociaż, to tylko zdjęcia pamiętnika Mel. Może uznał, że ona wam to dała by uzupełnić o niej informacje do rzekomego projektu? Napisz do niego, powinien zrozumieć
Tak jak powiedziała, tak zrobiłam. Miała rację. Co mi szkodziło napisać? Może się z nim dogadam i wszystko się wyjaśni, kończąc się dobrze i szczęśliwie?
Po wysłaniu wiadomości odłożyłam telefon i skupiłam się na przyjaciółce. Gdy już przedyskutowałyśmy wszystko, mogłyśmy zacząć leniuchować i poświęcić przyjemnym rzeczom. Po co przejmować się takimi błahostkami, jak sztywni bogacze, gdy po długim okresie odzyskało się kontakt z wieloletnią przyjaciółką.
Spędzanie czasu z Harper to jedna z moich ulubionych rzeczy, zaraz po jedzeniu i spaniu. Tak więc usytuowała się całkiem wysoko. Dziewczyna jest nieodłącznym elementem mojego życia, istnieje praktycznie w każdym moim wspomnieniu.
- Teraz, skoro już znasz prawdę, przestaniesz się ze mną przyjaźnić? - zapytałam dziesięciolatkę, wycierając sobie łzy na twarzy rękoma. Wyjaśnienie, dlaczego nie mam taty było dla mnie bardzo drażliwym tematem.
- Coś ty! Bardzo się cieszę, że mi powiedziałaś. To sprawia, że znamy się lepiej, a skoro mówimy sobie sekrety, to jesteśmy nierozłączne! Bo tajemnice łączą ludzi. Gdyby się rozdzielili, to owe rzeczy przestałyby mieć aż takie znaczenie, albo któreś z nich mogłoby je w końcu komuś wyznać!
-Ale nie my. Obiecaj, że nawet jeśli któraś z nas wyjedzie, albo przestaniemy się przyjaźnić, to i tak nie powiemy nikomu o naszych rozmowach
- Obiecuję-odparła, zarzucając warkoczami do tyłu
- A jaki jest twój, sekret? No wiesz, żebyśmy miały po równo-zapytałam, oczekując, że dziewczynka opowie mi swój
- Chyba nie mam. Mówię Ci o wszystkim. Albo po prostu to taki sekretny sekret, że nawet ja go nie znam! Ale kiedyś słyszałam od rodziców, że będę miała rodzeństwo. Dawno temu zapewniali mnie o tym, że zamieszka z nami mała siostrzyczka. Czekam na nią już bardzo długo, a nadal nie przybyła. Przygotowałam już dla niej tyle zabawek
-Kiedyś na pewno się pojawi- uśmiechnęłam się
- Boję się, że nie. Podsłuchiwałam kiedyś rodziców w ich pokoju i słyszałam płacz mamy, pamiętam jak tata ją pocieszał, że może jeszcze będzie szansa na inne dziecko
-Nie pokochali tamtego? - spytałam smutno
- Nie wiem. Może zdecydowało, że nie chce do nas przyjść i wybrało inną rodzinę? Może nie chciało być moją siostrą?
- Ja bym chciała być twoją siostrą. To dziecko musiało być bardzo dziwne.
- Też bym chciała być twoją siostrą. Mam nadzieję że będziemy się przyjaźnić zawsze
- I na zawsze
-Uhm, Evie? - usłyszałam głos przyjaciółki
-Co jest?
- Caleb właśnie napisał, ponieważ Melissa opowiedziała Knoxowi i nie tylko jemu, że ojciec zostawił ciebie z matką przy twoim porodzie.
-Miarka się przebrała. Zrobię to, co planowałam od dawna, mimo iż szczegóły nieco się zmieniły
-Ale jesteś pewna?-przyjaciółka spojrzała na mnie, oczekując, że się zawaham
-Jak nigdy.
------------------
hejka
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top