Rozdział 19
Najciekawszy komentarz nagrodzę dedykacją
-Shawn, jesteśmy w twoim domu- stwierdziłam, gdy weszliśmy do jego pokoju
- Tak, gratulacje za spostrzegawczość.
-Dlaczego tu jesteśmy?- zapytałam, gdy Mendes nie wyrażał chęci do dalszej wypowiedzi
- Otóż zajmiemy się naszą pracą. Będziemy mieć jeszcze czas na wygłupy i uciekanie przed Tomami. Wiesz, że to był diler narkotykowy? O, a jego imię to Mark.
- A Ty niby skąd znasz tego człowieka? Nie mów mi, że bierzesz
- Mam całkiem szerokie grono znajomych w przeciwieństwie do Ciebie. Miałem przyjemność widzieć się z nim parę razy twarzą w twarz. I nie, nie biorę, to był towar dla kolegi.
- W porządku. W takim razie powiedz mi co ty chcesz robić odnośnie projektu, skoro do tej pory nie rozmawialiśmy z Melissą.
- Ty nie rozmawiałaś. Postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce skoro legendarna i kontrowersyjna Evangeline woli przymilać się do moich przyjaciół
-Co?
-Nieważne. Współpraca dzisiaj nie wychodzi nam najlepiej. Spotkajmy się jutro u Ciebie o 3 PM. Będą tam wszyscy, więc Mel porozmawia i ze mną, i z tobą.
Woah, coś naprawdę musiało go dzisiaj ugryźć. I to na pewno nie pies, bo Shawn ma tylko kota. No cóż, nie będę się kłócić. Niepotrzebnie tylko się tutaj fatygowałam.
A może jednak...
-Niech Ci będzie. Ale nie bądź taki oschły. Nie przyszłam tutaj jedynie po to, by "odwalić" robotę. Kolegujemy się, a ja nadal mało o Tobie wiem-zaczęłam temat, na co chłopak głośno westchnął
-Co chciałabyś wiedzieć?
-Opowiedz mi o twojej dziewczynie.
-Salzbury jak zawsze subtelna
-Nie lubię owijać w bawełnę. Poza tym nawiązałeś kiedyś do niej w rozmowie, a nigdy nie powiedziałeś jak się poznaliście, jak wygląda i skąd w ogóle jest. Nigdy w życiu nie widziałam Cię z jakąś dziewczyną spoza twojego stałego grona.
-Saige nie jest stąd. Poznaliśmy się dwa lata temu na obozie dla dzieciaków, gdzie oboje byliśmy wolontariuszami. Wiesz, ciężko jest wytrzymać 2 miesiące w mieście, gdy wszyscy twoi przyjaciele wyjechali na wakacje za granicę lub do rodziny. Szukałem jakiegokolwiek zajęcia. Mniejsza, oboje pomagaliśmy w kuchni i wyszło, że szybko znaleźliśmy wspólny język. Pracując razem, nie da się nie odzywać. A przez to, że byliśmy jednymi z najmłodszych wolontariuszy, zostaliśmy na siebie skazani. Było nam wygodniej rozmawiać z rówieśnikami niż ze starszymi paniami. W pewnym momencie, spotykaliśmy się nie tylko w celu wypełniania obowiązków, razem chodziliśmy na spacery, pomagaliśmy młodszym i czasem zastępowaliśmy animatorów. O dziwo, naprawdę dobrze to wspominam. A sama Saige, uh ona była...jest dla mnie ideałem. Już nie chodzi o wygląd, chociaż nie powiem, urzekł mnie jej 1,5m, długie blond włosy i dziecięca uroda. Sama czasem przypominała jedno z wielu dzieci. Pomijając to, jest strasznie troskliwą i wesołą optymistką, która jest na podium najspokojniejszych osób, jakie było mi dane poznać. Anioł, nie człowiek. Co do tego, gdzie mieszka - jest z Memphis, nie wiem czy kojarzysz, niestety to trochę daleko...
-Pozwól, że ci przerwę. Ile razy widzieliście się w ciągu tych dwóch lat?
-Jeżeli dobrze pamiętam, to w kolejnym roku nocowała u mnie przez tydzień, widzieliśmy się także parę razy w roku szkolnym gdy były przerwy świąteczne, spring break... uznajmy, że około 10 razy
-Ciężko jest utrzymać związek na odległość?
-Nawet bardzo, wiesz, staramy się rozmawiać często i mówić sobie o wszystkim, jednak widok przez kamerkę to nie to samo co na żywo. Mimo wszystko, jesteśmy silni i wierzę, że damy radę.
-Ja też w was wierzę, miło się o tym słucha.
-Skoro już o tym mówimy, to co z Tobą i Knoxem? Nowa para w szkole?
-Nie mam pojęcia. Knox bardzo mnie ekscytuje i podoba mi się pod każdym względem, ale odnoszę wrażenie, że to trochę za szybko. Wydaje mi się, że jemu to się podoba, jednak ja potrzebuję to przemyśleć. Pewnie z nim o tym porozmawiam albo po prostu odetnę się na jakiś czas
-A no tak, Salzbury dba o to, by ludzie nie weszli jej na głowę. To ona tworzy zasady
-Nie mów o mnie w trzeciej osobie, to dziwnie brzmi. Poza tym, nie, to nie tak. Jestem raczej osobą, której nie śpieszy się pod względem relacji, woli najpierw poznać charakter człowieka, niż jego ciało w łóżku.
-Psujesz mi wizję Evangeline, która mimo grania oschłej i nie zainteresowanej tłumami w szkole, poza nią ma garść adoratorów.
-Przepraszam, że tak się stało, chociaż nie ukrywam, że chciałabym. Kto nie lubi być obiektem zainteresowań?
-Ja-przyznał Mendes, jakby to było oczywiste
-Dziwny jesteś-stwierdziłam, poprawiając się na podłodze.
-Wiem, że moja podłoga do najwygodniejszych nie należy, ale może zostaniesz nieco dłużej? Skoro już rozmawiamy, to mam sporo pytań. Odwiozę Cię później
------------------------
No, wróciłam. Witam wszystkich utęsknionych, teraz już chyba będę pisać regularnie.
A teraz lecę poprawiać okładkę, bo skarżyliście się, że zepsułam wizję Evie
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top