Prolog
Nazywam się Evangeline Salzbury i oto jak rozpętałam III wojnę światową.
Przynajmniej w mojej szkole...
– I to wszystko co mam wam do powiedzenia, łajzy. Dziękuję za uwagę – podsumowałam swój projekt edukacyjny, który w jedenastej klasie był obowiązkiem.
Na sali gimnastycznej od razu wybuchły setki rozmów. Usłyszałam w nich wiele ciekawych i obraźliwych słów kierowanych do mnie.
Przechadzając się korytarzem razem z Harper, przed zajęciami z literatury, widziałam jak nerdy zabijają mnie wzrokiem, gdyż nazwałam ich sztywnymi dziwakami. Szkoda, że mnie to nie rusza.
W moim projekcie, głównym celem było oczernienie najgorszej grupy, która, jak mniemam, istnieje w każdej szkole. Celebryci, bo tak nazywa ich cała szkoła, to nikt inny jak szkolne gwiazdeczki, futboliści czy koszykarze. Prawdę mówiąc byli to wszyscy, którzy mają pieniądze i bardzo „udzielają się" w szkole. Istnieje też wersja, że przekupują nauczycieli i dlatego są lubiani. Szczerze – jestem skłonna w to uwierzyć.
Mimo iż na tę warstwę społeczną składa się tylko kilka osób, to oni najbardziej mieszają w szkole. Są wszędzie, pchają się na wszystkie wycieczki, zajęcia dodatkowe czy szkolne święta. Dlatego tak ciężko znieść ich istnienie.
– Ty jesteś Evangeline, tak? – zapytał mnie chłopak, który dosłownie przed chwilą mnie zaczepił.
– A ty jesteś celebrytą i nie mam zamiaru z tobą rozmawiać – odparłam.
To była prawda. Zaczepił mnie niejaki Shawn Mendes – koszykarz, który uczęszcza również na zajęcia z fotografii, muzyki i literatury – czyli tak jak ja. Czy mówiłam już, że celebryci kochają angażować się w życie szkoły? W każdym razie, właśnie z tych zajęć go pamiętam. Oprócz tego wiem, że jego przyjacielem jest Caleb Ackerman – również koszykarz i syn znanego biznesmena, którego ja nie znam, ale podobno ładuje niezłe pieniądze w tę budę.
– Chciałem ci tylko pogratulować. Ciekawy projekt – uśmiechnął się.
– Doprawdy? Sądziłam, że chcesz mnie zwyzywać, tak jak wszyscy, którzy gapią się na nas i zabijają mnie wzrokiem.
– Naprawdę sądzisz, że celebryci, czy jakkolwiek nazywają nas w szkole, są tacy źli? – zapytał.
– Tak, tak sądzę – odparłam, gdy zabrzmiał szkolny dzwonek, a Harper, towarzysząca mi przez całą rozmowę, uciekła na zajęcia teatralne.
– No nic, idę na zajęcia z literatury. Tak przy okazji ładne włosy, do zobaczenia! – wykrzyknął , komplementując moją fryzurę, która tym razem była niebieska. Zapewne nie wiedział, że również uczęszczam na tę lekcję.
⚪⚪⚪⚪
– Evie, skoro tak bardzo się dzisiaj nudzisz, to mam propozycję – powiedział pan Grant sprawiając, że oczy kilkunastu osób spoczęły na mnie. – Wpadłem na pomysł, abyście zrobili reportaże. Dobierzcie się w nieduże grupki, po dwie czy trzy osoby – zaciął się, by usiąść na biurku – tematyka jest dowolna, liczę na kontrowersyjne tematy. Wiecie, że takie lubię – ja też, panie Grant. – Więc, do roboty! Zachwyćcie mnie i zwalcie z nóg moi pisarze – jego wypowiedź zakończyły oklaski.
– Hej, może będziemy razem w grupie? – znów zagadał do mnie Shawn, który od początku roku siedzi obok mnie, ale jakoś nigdy nie zwracał uwagi na moją osobę. – Potrzebuję kogoś, kto zna się na kontrowersyjności – uśmiechnął się niewinnie.
Dlaczego on się tak mnie uczepił?
------------------
Witam w nowej książce. Musiałam się pozbierać po tamtych gniotach, które mam na profilu.
Miło by było, gdybyście zostawili coś po sobie
Iza x
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top