17

Otwieram ociężałe oczy od wczorajszego alkoholu. Sytuacja wydaje mi się mega dziwna bo koło mnie nie ma Camili. Siadam i rozglądam się po pokoju. Powoli wstaje z łóżka i czuję narastający ból głowy. Przecież nie wypiłam dużo więc to nie możliwe bym dzisiaj się tak okropnie czuła. Dreptam powoli do kuchni a na mojej twarzy pojawia się uśmiech od ucha do ucha widząc próbującą gotować Camz

- Dzień dobry - zaświergotała nakładając jedzenie na talerz

- Dzień dobry - uśmiechnęłam się - Nie masz kaca? - zapytałam po chwili widząc, że brązowooka jest w świetnej formie

- Niee - odparła uśmiechając się

- Jak ty to zrobiłaś? - unoszę w zdziwieniu brwi

- Sama nie wiem - zwruszyła ramionami i postawiła talerz z jedzeniem tuż przed moim nosem - Jec - nakazała stawiając przede mną jeszcze jakąś szklankę

- Co to?

- Spokojnie nie otruje cię - puściła mi oczko a ja natychmiastowo odczułam pieczenie policzków

- Hej - jęknęła Ally. Spojrzałam na nią z szerokim uśmiechem a ta wpełzła na miejsce obok mnie. Camila postawiła jeszcze cztery talerze z jedzeniem i kubki z sokami i usiadła na przeciwko mnie

- Jak się czujesz? - zapytała troskliwie przyjaciółkę brązowooka

- Szczerze? Teraz dobrze, ale będzie gorzej jak dzisiaj Normani mnie rozszarpie - zaśmiałam się wspominając wczorajszy wieczór

- Allysus już nie jest taka święta Allfer - uniosła na mnie zdziwione spojrzenie

- Że co?

- To połączenie twojego imienia i Lucyfera - zwruszyłam ramionami

- Lucyferem to ja będę - Mani usiadła obok Ally powodując tym że DJ siedzi obok Camz

- Co jak co, ale Mila wczoraj się lizała z Lauren i nawet razem spały - zaśmiała się DJ

- Skąd wiesz? - zapytałam zdziwiona. Przecież już dawno spały gdy ja i Camz poszliśmy się położyć

- Wstałam wcześniej niż wy - uśmiechnęła się do nas

- To był tylko pocałunek, to nic nie znaczyło - na jej słowa coś mnie aż zdusiło w gardle. Chciałam z nią o tym porozmawiać później na osobności

- Mila nie pierdol jesteście całe w malinkach a przy grze w butelkę nie przypominam sobie byście sobie jakieś robiły - wysoka blondynka puściła mi oczko a ja nadal patrze osłupiała na Camile

- To była tylko zabawa i nic więcej - każde jej słowo raniło mnie jeszcze bardziej. Camila złapała mnie za dłoń gdy zwróciła na mnie uwagę. Moja mina musi mówić wszystko. "TO BYŁA TYLKO ZABAWA I NIC WIĘCEJ", "TO BYŁ TYLKO POCAŁUNEK, TO NIC NIE ZNACZYŁO" te słowa odbijają się echem w mojej głowie. Wyrwałam dłoń z uścisku Camili i wstałam z miejsca

- To była tylko zabawa - powtórzyłam zła, zraniona i zrozpaczona. Emocje biorą nade mną górę i gdy wiem, że już długo nie wytrzymam wybiegam szybko do swojego pokoju. Zamykam za sobą drzwi i opieram się o nie a z moich oczu zaczynają wyciekać łzy. Lauren co z tobą do cholery? Przecież ona ma rację to była zwykła zabawa a ty tak reagujesz? Co z tym co stało się później? Dlaczego jej słowa tak bardzo mnie zraniły skoro wiedziałam, że gdyby nie alkohol i te zadanie to nigdy by mnie nie pocałowała

* Oczami Camili *

- Co się jej stało? - zapytałam zdziwiona a dziewczyny zerkają po sobie

- Może to jej powinnaś zapytać? - zasugerowała Mani

- Pójdę do niej - rzuciłam krótko i poderwałam się z miejsca

*Oczami Lauren*

Staram się jakoś uspokoić i dojść do siebie. Co się ze mną dzieje? Nigdy nie reagowałam tak emocjonalnie na wszystko. Na wszystko co jest związane z Cabello. Udało mi się uspokoić i przestać płakać gdy w moim pokoju rozlega się dobijanie do drzwi

- Lauren - słyszę łagodny i bardzo dobrze mi znany głos a po chwili kolejne pukanie do drzwi, ale tym razem już lżejsze - Otwórz proszę - westchnęłam i obejrzałam się w lusterku. Nie miałam na sobie makijażu więc się nie rozmazałam. Lekko zaszklone oczy nie wyglądają tak źle więc nic nie wskazuje na to, że przed chwilą płakałam. Westchnęłam i podeszłam do drzwi otwierając je. Mój zwrok od razu spotkał się z brązowymi, zmartwionymi teńczówki. Camila weszła do mojego pokoju i zamknęła za sobą drzwi. Niepewnie usiadłam na łóżku spuszczając zwrok na ręce, którymi zaczęłam się bawić. To dziwne, że w takich sytuacjach nawet okruszek na dywanie wydaje się interesujący. Brunetka podeszła do mnie i klęknęła przy mnie kładąc dłonie na moich kolanach by nie stracić równowagi - Lo co się stało? - zapytała łagodnie. Pokręciłam tylko przecząco głową - Powiedz mi proszę - nalega. Zbieram się na odwagę i spoglądam jej w oczy

- Nic takiego. Sama nie wiem dlaczego tak zareagowałam - zwruszyłam ramionami - Przeprasza

- Nie masz za co - przytuliła mnie do siebie. Od razu wtuliłam głowę w jej szyję i zrobiło mi się jakoś raźniej. To aż dziwne, że ta dziewczyna ma na mnie taki ogromny wpływ - Ale proszę powiedz mi co się stało - nadal naciska

- Camz nic takiego. Może kiedy indziej ci to wyjaśnię. Już jest wszystko okej nie przejmuj się - zapewniłam ją

- Laski! - dziewczyny wpadły do mojej sypialni jak burze co spowodowało, że Camila się ode mnie lekko odsunęła, ale nadal mnie obejmuje ramieniem i głaska w uspokajający sposób moje plecy. Czuje jak powoli moje ciało się rozluźnia pod jej dotykiem

- Ooo - Ally wzdycha patrząc na nas - Słodko razem wyglądacie gołąbeczki - uśmiecha się błogo

- Ally my się tylko przyjaźnimy - znów te dziwne ukłucie w sercu

- Laur nie powiedziałaś jej? - DJ patrzy na mnie ze zdziwieniem

- Zamknij się - syknełam do przyjaciółki

- O czym - Camila odsunęła mnie od siebie i spojrzała mi w oczy

- O niczym - odwróciłam zwrok, ale dziewczyna złapała mój podbródek i skierowała moją twarz znów w jej stronę powodując samoczynnie, że nasze spojrzenia się krzyżują

- Lauren - powiedziała spokojnie a w jej głosie znów słyszalne jest zmartwienie

- Camila później - powiedziałam proszącym głosem

- Dobrze. A teraz mówicie co tam się stało i zamykajcie muszę porozmawiać z Lauren - powiedziała cicho. Ally patrzy na mnie zmartwionymi zwrokiem.

- Mamy odpowiadać na pytania z Tweetera od fanów przed kamerą! - wrzasnęła podekscytowana Mani

- Mila twoja mama dzwoniła do ciebie. Odebrałam pytała za ile wrócisz bo twoja siostrzyczka się niecierpliwi - Ally opanowała sytuację a Camila jak by zapomniała, że chciała rozmawiać.

- Kurwa - uniosłam brwi. Nie pasuje do niej takie ordynarne słownictwo. Zaczęła się szybko pakować i przebierać w biegu gdy tylko spojrzała na godzinę.

- Co się stało? - zapytałam przeczesując dłonią włosy. Muszę podziękować Ally

- Muszę wracać! - wrzasnęła zbiegając na dół

- Odwiozę cię! - odkrzyknełam i zaczęłam się przebierać

- Pojadę z wami - Ally się do mnie uśmiechnęła a ja stanęłam naprzeciw niej gdy już byłam gotowa

- Dziękuję - cmoknełam ją w policzek. Wiem, że świadomie mnie uratowała i jestem jej za to cholernie wdzięczna. Nigdy nie miałyśmy jakiegoś tam świetnego kontaktu z Brook, ale jestem w stanie stwierdzić iż mogę ją polubić jeszcze bardziej i traktować jak swoją najlepszą przyjaciółkę tak jak resztę dziewczyn. Prócz Camili. Tylko ona zasługuje by traktować ją jak prawdziwą księżniczkę.

_______________________________________

Wiem obiecałam wam, że nadrobię rozdziały a robię jeszcze większe zaległości. Postaram się dodawać rozdziały tak jak obiecałam chodź nie jest to łatwe ciągła praca, zmęczenie. Obiecuję, że się postaram to nadrobić w najbliższym czasie. Dobranoc ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top