21

Następnego dnia rano wstałem razem z Chanel, która musiała iść do pracy. Chciałem chociaż zjeść z nią śniadanie, ponieważ nie będzie miała czasu przez resztę dnia, bo jest już umówiona z klientami.

- Wiesz, dostałem prace w tym sklepie muzycznym. - oznajmiłem podczas posiłku. Po wczorajszych wydarzeniach, zapomniałem jej kompletnie o tym powiedzieć.

- Na prawdę? - pisnęła. - Gratuluje! Strasznie się cieszę. - przyznała uśmiechając się do mnie szeroko. - Będę twoją pierwszą klientką, obiecuje.

- Trzymam cię za słowo. - zaśmiałem się pod nosem. - Zaczynam w poniedziałek, właściwie nie wiem co będę tam robił. - wzruszyłem ramionami.

- Jak to nie wiesz?

- Nie powiedzieli mi, ale nie sądzę, żeby od razu postawili mnie na kasie. - prychnąłem. - Zawsze to lepsze niż coś. Cieszę się, że mnie przyjęli w sklepie bo inaczej musiałbym zatrudnić się jako sprzątacz. - wywróciłem oczami.

- Żadna praca nie hańbi, misiaczku. - pocałowała mnie w czoło i wzięła mój pusty talerz. - Będę się zbierać, bo zaraz się spóźnię. Może dla odmiany jutro ty do mnie wpadniesz? - zapytała.

- Jasne. Miłego dnia. - uśmiechnąłem się do niej promiennie.

- Do zobaczenia. - pocałowała mnie prosto w usta i wyszła z mieszkania. Usiadłem na kanapie z westchnieniem i mimowolnie na moich ustach wyszedł szeroki uśmiech.

Nie tak wyobrażałem sobie moje spotkanie z Chanel po tym wydarzeniu w klubie. Myślałem, że co najwyżej zostaniemy przyjaciółmi, którzy spotykają się co soboty na kawie. A tu proszę... Znowu jestem zajęty i szczęśliwy. Mam nadzieje, że zostanie tak na długo.

- A ty co się tak uśmiechasz? - śmiech Niall'a dobiegł do moich uszu. Dopiero teraz sobie o nim przypomniałem i o tym, że nie było go całą noc.

- Ty wiedziałeś. - wskazałem na niego palcem.

- Ale co? - znowu się zaśmiał i nalał sobie soku do szklanki.

- Uknułeś to krasnalu! - wstałem z kanapy i podszedłem do niego.

- Dałem jej tylko klucze. - uniósł ręce w geście obrony. - Jak było?

- Postaowiliśmy spróbować.

- To dobrze, mam nadzieje, że teraz wszystko ci się ułoży. - uśmiechnął się do mnie szczerze i poklepał mnie po ramieniu.

- Dzięki, że to dla mnie zrobiłeś, wiem co sądzisz o Chanel, ale dzięki za wszystko.

- Nie ma sprawy, przemyślałem twoje słowa i doszedłem do wniosku, że przez ostatnie dni bez powodu nie przypominałeś zombie. Ciesze się, że w końcu jesteś szczęśliwy.

- Wreszcie zrozumiałeś.

- Lepiej późno niż wcale. - zarechotał i zniknął za drzwiami do swojego pokoju.

*****

Następnego dnia obudził mnie telefon od Chanel, byłem strasznie zaspany, bo wczoraj do późna sprzątałem w moim pokoju, prawie połowa rzeczy, które miałem okazały się zepsute, przeterminowane albo bezużyteczne.

Ogarnąłem się w miarę szybko, bo nie jadłem śniadania, najwyżej kupię coś po drodze lub zjem u Chan. Niall'a nie było, więc zostawiłem mu kartkę na blacie, gdyby czasem wrócił wcześniej niż ja. W niecałe piętnaście minut dojechałem do mieszkania Chanel i po chwili już miałem ją w ramionach. Właściwie byłem u niej pierwszy raz, ale nie zdziwiło mnie wnętrze.

Jeden wielki chaos artystyczny. W jej mieszkaniu dominowały ostre kolory na ścianach, było dużo zdjęć w ramkach i obrazów. No zdecydowanie oddało to charakter Chan.

- Więc co zamierzamy dzisiaj robić? - spytałem siadając obok niej na kanapie i obejmując ją ramieniem.

- Może hm... wyjdziemy gdzieś na spacer, albo obejrzymy coś? - zaproponowała. Zgodziłem się bez problemu i pocałowałem ja w policzek. Kurcze... stęskniłem się za nią. - Hej, Harry? Czy będziesz miał coś przeciwko jeśli mój tata przyjdzie tu na kilka minut? Obiecałam zrobić dla niego projekty na tatuaż i ma je obejrzeć, bo jutro chcę już zrobić.

- Jasne, że nie. Twój tata ma tatuaże? - trochę się zdziwiłem, bo nie pamiętam, żeby kilka lat temu widział jakieś u niego. Co prawda nie znałem go jakoś blisko, ale nie wyglądał na faceta, który lubi tatuaże.

- Na barkach, wiesz, nie bardzo może pokazywać je w pracy i robi tam gdzie nie widać. - pokiwałem głową rozumiejąc. Cóż, więc za chwilę poznam ojca mojej dziewczyny. Super... 

________________________

Tydzień nie było rozdziału ;-; <<<<<

Przepraszam misiaczki, ale nie byłam przygotowana na tyle prac , sprawdzianów i kartkówek zaraz po feriach... 

Następny dodam, może jakoś w tygodniu, zobaczę.... i planuje jakoś 30- 35 rozdziałów w tym ff, a od marca może zacznę dodawać coś nowego :) 

Do następnego! xx

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top