Rozdział 2
Jak najgorzej zepsuć drzemkę, przerwać ją. No i właśnie dziś z jakiegoś powodu mój drogi,dość niezrównoważony przyjaciel postanowił mi to zrobić.Poczułem ogromny ciężar na sobie.No bo oczywiście ,po co poszturchać człowieka ,czy nawet w najgorszym wypadku sobie pokrzyczeć na niego.Nie lepiej jest położyć się na swoją ofiarę i dyszeć jej do ucha,jak jakiś chory umysłowo!
-Ken,idioto powiesz mi co ty wyprawiasz!
-Budzę cię, nie widzisz.
-ZŁAŹ !
-Ale Hakyeon jesteś taki wygodny~ -myślałem ,że zaraz go zamorduję. On dobrze wie ,że spanie to coś co kocham.Postanowiłem w końcu go z siebie zrzucić ,przez co uderzył,wydając z siebie cichy jęk,w stolik stojący blisko mojej ukochanej kanapy.
-Auć~ N-ssi ty brutalu!
-To ty brutalnie przerwałeś moją drzemkę!
-Ale ja cię nie skrzywdziłem!
-Psychicznie,owszem..Po za tym jak dostałeś się do środka?
-Zawsze chowasz kluczyk pod wycieraczką hihi- fakt,zapomniałem, że Ken zna moją tajną kryjówkę na kluczyk.-W ogóle N, wiedziałeś że masz nowych sąsiadów?
-Tak, widziałem ich dziś nim się zdrzemnąłem.Przyglądałem się jakieś 10 minut, bo ich syn jest całkiem przystojny.
-To nie jest ich syn.
-Co? Skąd ty to niby wiesz ?
-Ehh, Ta kobieta to jego ciotka,a ten starszy mężczyzna to jej facet.
-Ken..czy ty jesteś jakimś prześladowcą?!
-Nie słodziaku,po prostu ten ,,przystojniak" to mój przyjaciel-wyszczerzył się do mnie,a ja stałem jak wryty i zacząłem intensywnie myśleć. Jaehwan chyba mi kiedyś wspominał o jakimś przyjacielu z dzieciństwa..I bum! Olśniło mnie!
-Czyli chcesz mi powiedzieć,że ten ,,przystojniak" , to ten dzieciak ze zdjęcia,które kiedyś pokazałeś mi i Hyukowi, te na którym miał aparat na zęby i duże bryle ?!
-No tak,a co?
-CO?! Czemu ty mi nie powiedziałeś,że z niego takie ciacho się zrobiło.A co ważniejsze! czemu nie powiedziałeś mi, że będzie koło mnie mieszkał!?
-Nie krzycz na mnie! Sam dowiedziałem się dopiero dzisiaj! Jeżeli chcesz to mogę was sobie przedstawić,oczywiście jeżeli obiecujesz, że na jego widok ci nie stanie- zaszczyciłem go swoim niezawodnym,zabójczym spojrzeniem.
-Ehh, oczywiście że chce.. chociaż nie niew..-nie dokończyłem, bo Ken już ciągnął mnie w stronę wyjścia.
Po jakiś 2 min byliśmy już przed domem przystojniaka.Kiedy jestem zestresowany, potrafię naprawdę dokładnie liczyć każdą minutę.Stałem niepewnie,a Jaehwan szczerzył się jak idiota.Postanowił w końcu zapukać, po kilku sekundach drzwi nam otworzył nie kto inny jak przystojniak. Był prawie tego samego wzrostu co ja.Miał blond włosy i przepiekane ciemne oczy.
-Ravi!-usłyszałem znajomy głos,a po chwili jak właściciel tego głosu rzuca się na przystojniaka.O więc Ken przy wszystkich zachowuję się jak niedorozwinięte dziecko
-Jaehwan przyjacie.. Aa kolega obok to?-przerwał blondyn i skierował wzrok na mnie. A JA ZAPOMNIAŁEM JAK SIĘ ODDYCHA!
-Jestem Cha Hakyeon -bardziej powiedziałem do siebie,niż do niego,ale co zrobię , że on tak na mnie działa?- ..ale możesz mi mówić N.
-Miło mi, ja jestem Kim Wonshik,ale wole jak mówi się na mnie Ravi-uśmiechnął się do mnie.O boże on się uśmiechnął!
-N-ssi wszystko ok?-usłyszałem głos Kena
-Hmm? Czemu coś by miało nie być ok?
-Bo gapisz się na Raviego, jak ja na moją ulubioną czekoladę.-o szlak! szybko oderwałem wzrok od mojego przystojniaka i w tle usłyszałem jedynie jego słodki śmiech.
Potem wpuścił nas do środka.Z tego co zrozumiałem,to będzie mieszkał sam.Wewnątrz domu panowały kolory czarno-biały oraz gdzieniegdzie szary.Skierowaliśmy się do salony,gdzie stała wielka czarna,skórzana kanapa,a przed nią,przy ścianie stała komoda w tym samym kolorze,tuż nad nią wisiała wielka plazma.Wszystkie ściany tego pokoju były białe.Robiło wrażenie. Resztę dnia przegadaliśmy o różnych tematach.Jednym z nich był Ken i jego chora psychika.
Pod wieczór wróciłem do domu. Cały czas w mojej głowie siedział tylko Ravi. Postanowiłem zadzwonić do mojego słodziaka Hyuka. Był młodszy ode mnie i Kena,a no i oczywiście mądrzejszy od tego drugiego.
-Halo?
-Hej! Mam ci coś ważnego do powiedzenia!
-Hm?
-Chyba się zakochałem
-Serio?Ty hyung?
-Tak ja. Sam jestem w szoku
-Wpadnę na noc to pogadamy
-A co na to twoi rodzice.Ostatnio dość często nocujesz po za domem.Nie martwią się?
-Moją to gdzieś dopóki chodzę do szkoły i w jakimś stopniu udaje mi się zdać
-Ehh..skoro tak mówisz ,to wpadaj.
Po 20 minutach rozległ się dzwonek od drzwi.Szybko zbiegłem po schodach i otworzyłem.Gdy zobaczyłem tego dzieciaka musiałem go przytulić. Ale niech was nie zwiedzie jego słodka twarzyczka i puszyste brązowe włoski, bo potrafi pokazać pazurki.
-Hyung, dusisz mnie ..
-Oh, przepraszam,ale tak dawno się nie widzieliśmy
-Tak! zaledwie jeden dzień!-wygląda tak słodko,kiedy się złościł
-Serio? Dobra nieważne. Idź do mojego pokoju,a ja pójdę i zrobię nam herbatę.
Zrobienie herbaty to raczej nic trudnego.No ale jak już dochodzi, do tego by wejść z nią po schodach i nie wylać na siebie,ani jednej kropelki.Okazuje się to być wielkim wyzwaniem. Na szczęście los mi dziś sprzyja i bez żadnych problemów dotarłem do pokoju suchy i niepoparzony. Postawiłem dwa kubki z gorącym napojem i położyłem się obok Hyuka
-No to opowiadaj N hyung, co to za szczęściarz
-To mój nowy sąsiad. Jest przystojny,wysportowany i bardzo miły-odpowiedziałem znów odlatując w świat ,gdzie jestem tylko ja i Ravi
-Hyung?..Hyung!
-Hmm?
-Zapytałem, jak się poznaliście
-W sumie to Ken nas sobie przedstawił
-Jaehwan?
-Tak,okazało się ,że to jego przyjaciel z dzieciństwa.Pokazywał nam kiedyś jego zdjęcie
-Czekaj.. to ten ,który wyglądał jak dziecko nieszczę..-nie udało mu się dokończyć, bo uderzyłem go w ramie- Za co to ?
-Teraz taki nie jest,więc go nie obrażaj
-Ehh,widać że naprawdę się zakochałeś
Resztę nocy gadaliśmy o wszystkim, i o niczym,po czym jakoś o 2 zasnęliśmy. Rano obudziła mnie ręka mojego młodszego przyjaciela,która DZIWNYM TRAFEM LEŻAŁA NA MOIM KROCZU! Wiecie wszystko było by w porządku,gdyby nie to ,że nią PORUSZAŁ! Agh zaraz oszaleje,ten dzieciak doprowadza mojego przyjaciela do szaleństwa! Nie miałem innego wyjścia ,jak szybko uciec do łazienki i tam sam się zająłem moim członkiem. Gdy już skończyłem ,wróciłem do pokoju i spojrzałem na zegarek..
-7:50!!-wydarłem się tak głośno, że Hyuk przeniósł się z łóżka na podłogę
-Co się stało?!
-Zaspałeś do szkoły! To się stało!
-Oh N, już myślałem,że serio coś się stało-ten dzieciak jest nie możliwy! Ale nadrabia to słodkim wyglądem-.. skoro już nie zdążę, to można iść spać dalej - tak to jest niemożliwe dziecko!
Nie chciało mi się dalej namawiać Hyuka by poszedł do szkoły,bo i tak to by nic nie dało. Postanowiłem przyłączyć się do niego.Położyłem się,ale nim odpłynąłem do krainy snu usłyszałem dźwięk ,który dochodził z mojego telefonu. Sięgnąłem po urządzenie i zobaczyłem sms'a od nieznanego mi numeru
OD Nieznany:
Cześć, może spotkamy się dziś u mnie ?
DO Nieznany:
Hej, a kim jesteś
OD Nieznany:
Ravi
Zaraz co? Ravi? Skąd ma mój numer? Oczywiście szybko zapisałem sobie jego numer.
DO Ravi ♥:
Aa, no ok możemy się spotkać
OD Ravi ♥:
Super,to u mnie o 20.
Po tym już nie dałem rady zasnąć.Leżałem i zastanawiałem się,jak będzie wyglądało nasze spotkanie.Byłem podekscytowany i zdenerwowany jednocześnie.Zaraz zwariuje.Mój mózg ma za wielką wyobraźnie..naprawdę.
***
JA: Witam was po długim czasie.Mam nowy rok, więc i nowy rozdział, który mam nadzieję ,wam się spodoba. Za wszelkie błędy (zwłaszcza interpunkcje XD) bardzo przepraszam.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top