27.

2 dni później

Właśnie wysiadamy z autokaru i idziemy w stronę budynku w którym ma odbyć się turniej. 

Pewnie zastanawiacie się, co wydarzyło się przez te dwa dni. Ja i Alfie mieliśmy dość upojne noce, więcej nie powiem. 

Nie czuję się dzisiaj najlepiej, rano wymiotowałam parę razy. Wolę nikomu o niczym nie mówić, bo jeszcze zepsuję cały występ. 

Poszłam do wskazanej nam szatni i przebrałam się. 

Rozgrzaliśmy się i przyszedł czas na występ. 

https://youtu.be/veYmtQdox_8

Gdy skończyliśmy ukłoniliśmy się i dostaliśmy masę braw. Weszliśmy za kulisy i tam tez dostaliśmy gratulacje... a mi zach ciało się wymiotować. 

Przepchnęłam się przez tłum i pobiegłam do łazienki. 

Alfie POV. 

Sophie pobiegła w stronę łazienek zakrywając sobie usta ręką. 

Pobiegłem za nią. 

-Sophie...- wszedłem do kabiny gdzie dziewczyna wymiotowała. Przytrzymałem jej włosy. 

-Idź stąd- powiedziała. 

-Nigdzie się nie wybieram. 

Po wszystkim dziewczyna przepłukała usta i wyszliśmy z łazienki. 

Zatruła się czymś? 

Chyba że... 

Nie... 

Albo.. 

Powiedziałem naszej trenerce, że muszę gdzieś na chwilę iść. 

Wybiegłem z budynku i prawie od razu znalazłem to co szukałem. 

Sophie POV. 

Alfie gdzieś pobiegł... może coś podejrzewa..  w sumie ja też.. boję się, że moje przepuszczenia się sprawdzą.. czy On mnie wtedy zostawi? Tak wiem, że to typowe gadanie dziewczyn, ale jeśli to prawda? 

Chłopak wrócił po 10 minutach, akurat wtedy, kiedy wołali wszystkich po odebranie nagród. 

Wyszliśmy i ustawiliśmy się w wyznaczonym miejscu.

- Trzecie miejsce zajmują... Julia i Sebastian. 

Poszli odebrać swoją nagrodę. 

-Drugie miejsce zajmują... Sienna i Zak. 

Również odebrali swoją nagrodę.

-A pierwsze miejsce otrzymują... Sophie i Alfie! 

Nie wierzyłam w to co usłyszałam. 

Wygraliśmy?!  

My na prawdę wygraliśmy. 

Poszliśmy po nagrodę, łzy spływały mi po twarzy i nie obchodziło mnie to, że będę miała rozmazany makijaż. 

***

Pojechaliśmy do hotelu i wzięliśmy pokój z dwu osobowym łóżkiem. Nikt się nie zdziwił. 

Weszliśmy do środka. 

-Ja idę się umyć- oznajmiłam. 

-Soph... weź to- podał mi pudełeczko, zmarszczyłam brwi ale wzięłam. 

Weszłam do łazienki i dopiero teraz sprawdziłam co to jest. 

Zrobiłam to co musiałam i postawiłam na szafeczce która tam była i poszłam się umyć. 

***

Wyszłam z łazienki i zalałam się łzami. 

Alfie natychmiastowo do mnie podszedł, wziął mnie na ręce i położył na łóżku. 

-Pozytywny- powiedziała i podałam mu test ciążowy. 

-Czemu płaczesz?- zapytał.

-Bo ty nie będziesz Go chciał- wyjąkałam. 

-Kto ci tak powiedział. Ja się cieszę- powiedział i mnie mocno przytulił- Mam nadzieje, że to chłopiec- powiedział, a ja się roześmiałam. 

-A jak dziewczynka to co?

-Będę ją kochał tak samo- uśmiechnęłam się. 

-Joshua- powiedziałam. 

-Co?

-Imię dla chłopca.. Joshua- powtórzyłam.

-Podoba mi się, a dla dziewczynki Sienna- uśmiechnął się po czym cmoknął mnie w czoło i poszedł się umyć.  

Sienna i Joshua.. pięknie. 

Wzięłam telefon i zadzwoniłam do rodziców i Ruby, podzieliłam się z nimi nowiną. 

-Rodzina już wie?- dopiero teraz zauważyłam Alfie'go stojącego w drzwiach od łazienki. 

-Moja tak.. teraz twoja- powiedziałam i wyciągnęłam rękę z jego telefonem, ten tylko się uśmiechnął i wykonał kilka telefonów. 

Gdy skończył położył się obok mnie i mnie przytulił. 

-Dobranoc- powiedział. 

-Dobranoc 

***

4 miesiące później

Jestem razem z Alfie'm u mojego ginekologa. Właśnie dzisiaj mamy poznać płeć naszego skarb'a. 

-Jakie imiona państwo wybrali?

-Sienna i Joshua- odpowiedział mój narzeczony. 

Tak, ja i Alfie się zaręczyliśmy... Zaprosił mnie na spacer po moim ulubionym parku, było dość ciemno. Powiedział, że ktoś się mi przygląda, więc obróciłam się do tyłu, "Ale tam nikogo nie..." nie dokończyłam, ponieważ ujrzałam chłopaka który klęczy przede mną na jednym kolanie i mówi "Sophie.. czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?" No oczywiście, że się zgodziłam. Ale wróćmy teraz do teraźniejszości. 

-A więc urodzi się.. Joshua- powiedziała pani doktor, a mi pociekły łzy szczęścia. 

***

5 miesięcy później

-Jeszcze chwila kochanie..

-Ja ci dam chwila! Masz zabroniony sex do końca, życia! Niech On już ze mnie wyjdzie!- krzyczałam. Alfie cały czas trzymał mnie za rękę... chyba połamałam mu palce. Po chwili usłyszeliśmy płacz. Podali mi małego człowieczka. 

-Cześć Joshua- powiedziałam i pocałowałam go w czółko, Alfie natychmiastowo przysunął się bliżej mnie- mój mały szkrabie. To twój tatuś- powiedziałam z czego Alfie lekko się zaśmiał i pocałował mnie w bok głowy.

_______

Jeszcze dzisiaj postaram się dodać Epilog, ale niczego nie obiecuje :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top