24.

Weszliśmy do budynku w którym ma odbywać się turniej. Od razu pokierowaliśmy się do szatni i zrobiliśmy "rozgrzewkę" i parę ćwiczeń rozciągających. 

Mój partner był jakiś zdenerwowany. Podeszłam do niego. 

-Ej, wszystko okey?- zapytałam. 

-Taa...

-Mnie nie oszukasz, mów co ci jest- uśmiechnęłam się do niego. Chłopak nic nie powiedziała tylko spojrzał przed siebie, spojrzałam w tym samym kierunku i zobaczyłam Charlie'go- Zazdrosny?- szepnęłam mu w ucho. 

-Jak cholera- powiedział i cmoknął mnie w usta. 

-Nie masz o kogo- zaśmiałam się. Spojrzała na mnie pytająco- Charlie jest homo. I uważa, że jesteś gorący- ostatnie słowo przeciągnęłam. 

-A nie jestem?- jego brwi powędrowały w górę. 

-Hmm...- udawałam, że myślę nad odpowiedzią na jego pytanie. 

-Osz.. ty..- podniósł mnie i przewiesił przez swoje ramie. 

-Zostaw mnie!!

-Odpowiedz na pytanie- zaśmiał się. 

-Tak, jesteś.. a teraz mnie odstaw. 

Chłopak postawił mnie na ziemi. 

***

Poszłam się przebrać w sukienkę na turniej, bo niedługo się zaczyna. 

Szczerze? 

Wcześniej nie denerwowałam się tak jak teraz. 

Ale to chyba normalne... 

Stanęłam obok Alfie'go który już był ubrany. 

-Zestresowany?- zapytałam. 

-Nie.. już kiedyś byłem na takim turnieju- oznajmił. 

-Oh.. 

***

-Zapraszamy parę z New York'u, do zatańczenia Cha-Chy. Proszę państwa Sophie i Alfie- powiedział jakiś pan przez mikrofon, a ja wraz z chłopakiem wyszliśmy z "ukrycia". Rozglądałam się za rodzicami i przyjaciółmi, na początki nigdzie ich nie wiedziałam, ale potem zauważyłam ich na krzesełkach zaraz przy "scenie". 

Ukłoniliśmy się wszystkim i poszliśmy każdy w swoją stronę.

Mam dość inny układ niż osoby, które występowały przed nami, z naszego układu ludzie mogą się trochę pośmiać. 

Wzięłam potrzebne rekwizyty i z głośników zaczęła lecieć muzyka. 

-No to lecimy- powiedziałam sama do siebie i ruszyłam. 

https://youtu.be/xYiXmypbQZc


Na koniec dostaliśmy wielkie brawa. 

Jestem naprawdę zszokowana tym, że się im podobało i tym, że się ani razy nie potknęłam. 

Weszliśmy za kulisy, a tam cała nasza uczelnia zaczęła bić brawa. Podziękowaliśmy i ja mocno przytuliłam się do Alfie'go. 

-Świetnie ci poszło- powiedział. 

-Dziękuję. 

***

-Zapraszamy wszystkie pary, które tańczyły Cha-Chę- powiedział ten sam Pan przez mikrofon. 

Razem z chłopakiem poszliśmy na wyznaczone miejsce. 

Widząc moje zdenerwowanie Alfie chwycił mnie za rękę. 

-Trzecie miejsce zajmują... Victor i Anastazja- para poszła odebrać to co dostała i udała się na wyznaczone miejsce, dla pary która zajęła to właśnie miejsce. 

Mocniej ścisnęłam rękę chłopaka.

-Mam nadzieje, że chociaż drugie- wyszeptałam. 

-Też mam taką nadzieje- oznajmił. 

-Drugie miejsce otrzymuje para z NY...- kurde są dwie pary z NY, szybciej człowieku- Alfie i Sophie

Dało się słychać oklaski i piski (tak to była Ruby i moja mama). 

Przytuliłam Alfie'go i poszliśmy po kwiaty oraz statuetkę. 

Nie obchodziło mnie już kto zajął miejsce pierwsze... 

***

Mieliśmy tu załatwiony nocleg, więc udaliśmy się do hotelu. 

Byliśmy ostatnimi osobami które poszły odebrać klucze. 

-Boże!! Przepraszam, ale został tylko jeden klucz- załamała się pani Bloom. 

-Nic nie szkodzi, poradzimy sobie- powiedział Alfie i zabrał od pani klucz. 

Weszliśmy do pokoju. Ja od razu poszłam się umyć, a zaraz po mnie Alfie. 

Położyłam się w łóżku i wyjęłam książkę, którą ze sobą wzięłam. Moje czytanie nie potrwało długo, bo zaraz zjawił się mój współlokator na jedną noc i zabrał mi książkę, odłożył na szafkę nocną i zawisł nade mną. 

-Liczysz na coś- zapytałam i próbowałam zgrywać poważną, ale słabo mi to wychodziło, ponieważ moje usta były wygięte w wielkim uśmiechu. 

Chłopak tylko lekko się zaśmiał i zaczął mnie całować.. 

-Czyli jednaj na coś liczysz- zaśmiałam się głośno. 

-Soph nie psuj chwili- zaśmiał się. 

Reszta już chyba wiecie jak się skończyła..

***

Jest około 2:00, a my nie śpimy. Alfie bawi się moimi włosami, a ja kreślę wzorki na jego torsie. 

-Sophie? 

-Hmm.. 

-Zostaniesz moją dziewczyną?- zapytał. 

Podniosłam się na rękach i usiadłam okrakiem na jego brzuchu, nachyliłam się i mocno pocałowałam. 

-To znaczy tak?- spojrzał mi w oczy. 

Kiwnęłam głową "tak", po czym wróciłam na swoje miejsce, ułożyłam głowę na jego klatce piersiowej i zasnęłam. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top