12.

Cała kolacja przebiegła nam w jak najlepszym humorze. No oczywiście nie obyło się bez paru kieliszków alkoholu, ale nie wiem dlaczego Ruby nie piła. 

-A tak w ogóle.. to z jakiej to okazji?- zapytałam. 

Ruby i James wstali z miejsca. Chłopak złapał ją za rękę. 

-Spodziewamy się dziecka- wykrzyczała. 

Zapiszczałam i podbiegłam do niej żeby ją przytulić. W tym samym czasie Alfie gratulował James'owi. 

-Nawet nie wiesz jak się cieszę. Gratuluję!

-Wiem, że to może za wcześnie ale chcesz być matką chrzestną dla Poppy albo Rory'go?- zapytała.

-Jeszcze się pytasz?! Oczywiście, że tak- wyściskałam ją najbardziej jak mogłam. 

Chwilę jeszcze pogadaliśmy. 

-My już raczej będziemy się zbierać- oznajmiłam. 

-Zwariowałaś!- krzyknął James- Nie pozwolę by matce chrzestnej naszego dziecka coś się stało... i Alfie'mu!

-Dzięki stary- powiedział Alfie. 

-Nie ma za co- posłał mu szeroki uśmiech. 

-Tylko jest pewien problem... czy mielibyście problem z tym, abyście spali razem?- zapytała Ruby.

Spojrzałam na Alfie'go, który tylko wzruszył ramionami. 

-Nie, raczej nie- odpowiedziałam. 

Pomogłam Ruby posprzątać po kolacji, a chłopcy szykowali dla nas pokój. 

***

Powiedzieliśmy narzeczonym "Dobranoc" i weszliśmy do pokoju. 

Ruby POV. 

Obudziłam się, ponieważ musiałam iść do łazienki.. Ah.. ta ciąża. 

Właśnie przechodziłam obok pokoju w którym nocują dzisiaj Sophie i Alfie, gdy coś usłyszałam. Przystanęłam i zaczęłam się przysłuchiwać. Wiem, że to nieładnie podsłuchiwać, ale... no cóż jestem ciekawsza. 

-Ała... to boli Alfie- powiedziała Sophie.

-Musi boleć, zachowujesz się jakby to był pierwszy raz- odpowiedział Alfie. 

Co oni robią?!

-No wyjmij to już!-  pośpieszała Sophie.

-Jeszcze chwila!- powiedział chłopak. 

-Nie krzycz, obudzisz Ruby i Jamesa- skarciła go dziewczyna. 

-Przed chwilą to ty krzyczałaś. 

Na serio!! Czy oni właśnie uprawiają seks? 

Dobra... spadam stąd... 

Poszłam do łazienki i wróciłam do mojego narzeczonego. 

________

I jak się podoba? 


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top