11.
Szybko wróciłam do domu. Jestem z nim umówiona na 18:00. A jest około 14:00, mam jeszcze cztery godziny.
Gdy weszłam do domu od razu przywitała mnie Zara. Zara? to moja kotka, tak ta sama co wtedy. Chwilę się z nią pobawiłam i zrobiłam jej jedzonko i oczywiście sobie. Uwierzycie, że to wszystko zajęło mi godzinę? Poszłam się umyć. Pachniałam różami, kocham olejek różany. Wyszłam z łazienki i pokierowałam się do szafy, aby wziąć wieszak z wcześniej przyszykowaną sukienką i dodatkami oraz buty znajdujące się na dnie szafy.
Zrobiłam lekki makijaż oraz pofalowałam włosy.
Usłyszałam dzwonek do drzwi.
Już jest osiemnasta?
Podeszłam do drzwi i je otworzyłam, a tam ukazał mi się Alfie.
Wygląda zniewalająco.
Stoimy tak przed sobą i się w siebie wpatrujemy.
-Wyglądasz...- powiedział- Nie umiem znaleźć odpowiedniego słowa- zaśmiał się nerwowo.
-Dzięki ty też- powiedziałam dość nieśmiało i wyszłam z domu oczywiście poprzednio upewniając się, że Zara ma wszystko czego potrzebuje i czy zamknęłam drzwi.
Alfie otworzył przede mną drzwi od samochodu, gdy znajdowałam się w środku zamknął drzwi, okrążył go i usiadł za kierownicą.
Podałam mu adres Ruby i od razy się tam udaliśmy.
***
Po około 10 minutach znaleźliśmy się przed domem Ruby i James'a.
Zadzwoniłam dzwonkiem i po chwili ujrzałam Jamesa. (zdjęcie u góry)
-Sophie!- wykrzyknął i mocno mnie przytulił- A ty jesteś..?
-Alfie- podał mu rękę którą od razu uścisnął.
-Wchodźcie, Ruby nie mogła się was doczekać- oznajmił, a my weszliśmy do środka.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top