10.
Właśnie skończyliśmy trening. Jestem cała zmachana. Co ten człowiek ze mną robi?
-Możesz już iść- powiedział i wyłączył muzykę... Okeyyy... co On taki oschły.
Lekko zirytowana wstałam i wyszłam z sali mocno trzaskając drzwiami.
Nie pójdę przecież w spoconych ciuchach.
Zdjęłam ubranie które obecnie miałam na sobie i zostałam w mojej czarnej koronkowej bieliźnie. Odwróciłam się żeby sięgnąć po moje spodnie.. Zauważyłam Alfie'go który mi się przygląda... Wygląda tak jakby bił się ze swoimi własnymi myślami.
-Pierdole!- krzyknął i szybkim krokiem do mnie podszedł i wpił się w moje usta. Całował mnie zachłannie. Na początku nie oddawałam pocałunku ale po chwili go odwzajemniłam co zaskoczyło chłopaka, moje ręce splotłam za jego karkiem. Jego ręce gładziły mnie po całym ciele, najpierw po tali, potem przeszły na uda. Aha.. i przypominam wam, że byłam w samej bieliźnie. Oderwaliśmy się od siebie, a chłopak jeszcze raz krótko cmoknął mnie w usta.
Patrzeliśmy sobie w oczy, nikt się nie odzywał.
-Moja przyjaciółka zaprosiła mnie dzisiaj do siebie na kolacje z osobą towarzyszącą, poszedł byś ze mną?- zapytałam.
-Okey- szepnął i pozwolił mi się ubrać.
Jeszcze chwilę rozmawialiśmy, ustaliliśmy o której ma po mnie przyjechać itp.
Pożegnaliśmy się buziakiem i wparowałam bo wcześniej zamówionej taksówki.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top