Rozdział 14

Eeeeeee-jedyne co otrzymałam w odpowiedzi na moje ksywki to było właśnie eeee rly ale mają śmieszne wyrazy twarzy. Wstałam od stołu umyłam tależ i poszłam do swojego pokoju usiadłam pod lustrem opierając się onie. Po chwili usłyszałam pukanie.
-Proszę!-krzyknełam żeby mnie było słuchać,po czym zobaczyłam jak całam 12 wchodzi do pokoju popatrzyłam się na nich pytająco.
-Przepraszamy-krzykneli równo.
-nic się niestało nieprzejmujcie się poprostu wczoraj troszkę mnie wasze słowa uraziły-powiedziałam.
-A możemy z tobą posiedzieć bo z niektórymi z nas mało rozmawiałamś-zapytał sehunnie.
-jasne siadajcie gdzie chcecie-odpowiedziałam a hłopcu usiedli w kole. Siedzieliśmy tak w ciszy więc stwierdziłam że rozpuszczę włosy.
-Ah kurwa nadal mnie denerwują-powiedziałam i znowu lekko spiełam włosy.
-słyszałem a propo czemu niezapuścisz tych włosów-zapytał kris.
-Bo nie-odpowiedziałam.
-jesteś uparta-odpowiedział i znowu zapadła cisza. Wstałam i podeszłam do biórka z którego wyciągnełam swój gruby brudnopis i ołówek usiadłam na miejscy i zaczełam szkicować lulu który siedział najbliżej mnie i co chwilę spoglądałam na niego i wogule nieskupialam się o czym rozmawiają.
-lili.....lili....LILI!!!-podskoczyłam i zaczełam się rozglądać.
-Cocococo-zaczełam pytać.
-niesłuchałaś nas prawda?-zapytała panda.
-przepraszam rysowałam a raczej szkicowałam-powiedziałam.
-a rysujesz czyli ty jesteś siostra picassa(xdddd)-powiedział lulu.
-no można by powiedzieć tylko ja umiem rysować tak żeby było wiadomo co to lub kto-powiedziałam a chłopcy wybuchli śmiechem prócz krisa.
-oj no dobra przepraszam-powiedziałam i popatrzyłam się na niego przepraszająco.
-dobra niegniewam się a co ty szkicowałaś lub kogo-zapytał.
-Lulu a co-powiedziałam i w tym momencie lulu zrobił się czerwony a ja się tylko uśmiechnełam jak to zobaczyłam.
-pokaż ja narysowałaś hyunga-poprosił sehunnie.
-okej ale ostrzegam kiepsko rysuje ludzi-powiedziałam i jako pierwszemu podałam luhanowai.
-przepraszam jeżeli niewyszło możesz spalić wyrzycić podrzeć-powiedziałam. Lulu przez chwilę się na to patrzył poczym spojrzał na mnie.
-kiedy to narysowałś-zapytał.
-teraz to dlatego was niesłuchałam bo skupiłak się na rysowaniu-odpowiedziałam.
-ładne-powiedział i podał dalej uśmiechając się w moją stronę a ja odwzajemniłam uśmiech. Chłopcy obejrzeli i powiedzieli że ładne po czym znowu zapadła cisza.
-chłopcy wiecie co ja niedługo zamierzam iść na miasto w sprawie pracy i jak zarobie wystarczająco dużo to się wyprowadzę od was-powiedziałam przerywając ciszę wszyscy zaczeli się na mnie patrzeć z oczami w stylu D.O 0_0.
-ale czemu nielubisz z nami mieszkać-zapytał smutno tao.
-nie nieoto chodzi poprostu mam już 20 lat i przydało by się pracować na własne życoe pozatym niechce sprawiać wam żadnych kłopotów-powiedziałam. Zapadł cisza którą przerwał mój telefon, wstałm wyciągnełam telefon z kieszeni i zobaczyłam że to jakiś nieznany numer.
-Yoboseyo??????-zapytałam.
-Lux hej pamiętarz mnie to ja cię tu przywiozłem Ri mówi cie to coś-zapytał ktoś po drugiej stronie.
-aaa......AAAAA Ri teraz już pamiętam-powiedziałam.
-uf to dobrze nieprzeszkadzam ci-zapytał.
-anio miło że w końcu zadzwoniłeś-powiedziałam.
-czyli chciałaś żebym zadzwonił-powiedział.
-aish naprawdę hahah jesteś dziecinny-powiedziałam.
-chciałabyś się jutro spotkać hmm-zapytał.
-jasne czemu nie tylko gdzie i kiedy.
-lubisz może sporty np kosz,nożna lub siatkówka i inne takie-zapytał.
-tak kocham różnorodne sporty a co?-zapytałam.
-to dobrze to ja może przyjadę po ciebie o 11 tak żeby długo pograć(bardzo romantycznie xdddd)-zapytał.
-jasne to jutro o 11 ubrać się sportowo?-zapytałam.
-tak ubierz się tak żebyś czyła się swobodnie-odpowiedział.
-okej to ja kończe bo mam wrażenie że pewna 12 chłopców zaraz mnie wzrokiem zabije okej-zapytałam.
-hahaha okej powodzenia narka-powiedział.
-nara-życiłam i się rozłączyłam poczym zapisałam jego numer na telefonie poczym zobaczyłam że jest już 20 wróciłam na miejsce.
-kto to był-zapytał kris.
-Ri to znaczy Ricku ten który mnie tu orzywiózł a tak apropo to wychodzę jutro o 11-odpowiedziałam a oni popatrzyli na mnie w szoku.
-idziesz z nim na randke-zapytał D.O.
-nie idziemy pograć w coś-odpowiedziałam. Odziwo się nieczepiali zeszliśmy na dół zjeść coś mimo że było już puźno, wszyscy zjedli płatki po czym ja poszłam z zamiarem pójścia spąć orzebrałam się już w pidżamę w łązience rospóściłam włosy i położyłam się już spać. Po chwili gdy już prawie zasnełm ktoś zapukał nagle w drzwi leniewie otworzyłam oczy wstałm i otworzyłam drzwi.
-co jest panda-zaputałam tao lekko zachrypniętym głosem, który stał przedeną przytulając pluszaka pandy.
-ano nuna bo ja niemogę zasnąc bo w moim pokoju jest duch-powiedział smutno.
-i co chcesz żebym zrobiła-popatrzylam na niego pytająco.
-no bo hyuongowie opowiadali mi straszne historie i ja teraz bije się sam spać i chciałem się zapytał czy mógłbym z tobą spać-popatrzyłam na niego z lekkkim niedowierzeniem.
-no
.
.
.
.
.
.
.
dobra chyba nic się niestanie ale tylko i ten jedyny raz okej-powiedzialam i pokazałam ręką żeby wszedł do mnie do pokoju. Położyłam się spowrotem na łóżku bliżej ściany i pochwili tao już też leżał kołomnie.
-panda tylko ostrzegam ja wsaje tak około o 4-powiedziała nie obracając się.
-ne nona dobranoc-powiedział.
-ehh niejestem twoją nuną ale niech ci będzie dobranoc-powiedziałam i zasnełm.

Huhuhuuhuhuhuhu xd exo ma rywala którym jest ricky gihihihi tak zła ja i jak widać zaczyna się powoli to przystawianie się i próby upodobania się exo do lili xddd mam nadziejw że rozdział niebył nudny zachęcam do komentowania to pomaga :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top